Pewna wygrana w Atenach

Po pierwszym spotkaniu kibice Legii mogli mieć mieszane uczucia. Z jednej strony ich zespół absolutnie zdominował rywala, jednak mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Pokazali z kolei, że defensywa jest ich dużym atutem. Podopieczni Aleksandara Vukovicia w aktualnie trwającym sezonie Europejskich Pucharów jeszcze nie wyciągali piłki z własnej bramki.

W przeciwieństwie do spotkania w Warszawie piłkarze Atromitosu nie zamierali skoncentrować się jedynie na defensywie. Zawodnicy Legii także dążyli do objęcia prowadzenia i oba zespoły tworzyły sytuacje bramkowe.

Już w 7. minucie meczu Luquinhas otrzymał podanie, po którym stanął oko w oko z bramkarzem rywali, jednak, zamiast uderzyć z pierwszej piłki, próbował ją przyjmować, przez co zmarnował okazję.

Pięć minut później blisko szczęścia byli piłkarze Atromitosu. Farley Rosa popisał się bardzo dobrym dośrodkowaniem na głowę swojego kolegi, który chybił o kilka centymetrów.

Gospodarze dobrze prezentowali się przy stałych fragmentach gry. Po jednym z nich Charis Charíssis trafił z rzutu wolnego w poprzeczkę i Legia dostała ostrzeżenie przed faulowaniem w obrębie własnego pola karnego.

Jednak zaledwie dwie minuty później po kolejnej groźnej akcji gospodarzy, jeden z piłkarzy Atromitosu uderzył głową, po czym piłka ponownie minimalnie minęła bramkę Majeckiego.

W kolejnych minutach gra się wyrównała, a po 30 minutach gry Legia mogła się cieszyć z prowadzenia. Przy całej akcji ze świetnej strony pokazał się Walerian Gwilia, który wyłożył piłkę Pawłowi Stolarskiemu. Prawy obrońca świetnym płaskim uderzeniem pokonał bramkarza Atromitosu i po tym golu awans był na wyciągnięcie ręki.

Mimo prowadzenia, wicemistrzowie Polski dążyli do zdobycia kolejnego gola. Blisko osiągnięcia tego celu byli w 38. minucie. Legioniści przeprowadzili bardzo ładną akcję, którą niecelnym podaniem zepsuł Luis Rocha.

Niewykorzystana sytuacja mogła się zemścić trzy minuty później. Fatalną stratę Waleriana Gwilii starał się wykorzystać Giórgos Manoússos, który wdarł się z pole karne Majeckiego, jednak oddał bardzo słaby strzał, po którym nie miał szans na zdobycie gola.

Dosłownie chwilę później podobną stratę zanotowali gospodarze, jednak Sandro Kulenović po przejęciu piłki uderzył tuż obok bramki.

Pierwsza połowa mogła zakończyć się remisem. Na szczęście w doliczonym czasie pierwszej połowy Paweł Stolarski uratował Legię, wybijając piłkę z linii bramkowej.

Drugą połowę goście zaczęli w najlepszy możliwy sposób. Walerian Gwilia zdobył niecodzienną bramkę. Marko Vesović, podał trudną do opanowania piłkę, a pomocnik Legii z ciężkiej pozycji skierował piłkę do siatki wślizgiem.

Trzeba przyznać, że były piłkarz Górnika Zabrze był przewodnią postaci warszawskiej Legii. W 63. minucie oddał bardzo groźny strzał i Balázs Megyeri musiał popisać się świetną interwencją, aby uratować swój zespół.

Osiem minut przed końcem spotkania Dominik Nagy oddał strzał ze stojącej piłki, ale jego rodak w bramce gospodarzy nie miał problemów z obroną tego strzału.

W IV rundzie eliminacji Legia zagra ze zwycięzcą czwartkowego meczu Rangers – Midtjylland (4:2 w pierwszym meczu).

Atromitos Ateny – Legia Warszawa 0:2 (0:1)

0:1 Stolarski, 29 min
0:2 Gwilia, 51 min

Atromitos Ateny: Megyeri – Natsos, Risvanis (C), Goutas, Katranis – Madson (69. Umbides), Khila (58. Ugrai) – Farley, Charisis, Manoussos – Vellios (83. Nsikulu).

Legia Warszawa: Majecki – Stolarski, Jędrzejczyk (C), Lewczuk, Rocha (62. Wieteska) – Martins, Cafu – Vesović (69. Nagy), Gvilia, Liquinhas (77. Carlitos) – Kulenović.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem