Australian Open. Najbardziej rozstawia… wirus

Iga Świątek po raz pierwszy w Wielkim Szlemie znalazła się w grupie faworytek.


Poprzednia edycja Australian Open toczyła się w tle pożarów nękających antypody. Nie doszło do wstrzymanie rywalizacji, choć niektóre spotkania rozpoczynały się z opóźnieniem. Tym razem na pierwszym planie jest koronawirus, z powodu którego inaugurację turnieju przełożono o trzy tygodnie.

Władze Australii i stanu Wiktoria postawiły na długi i restrykcyjny lockdown, a odczuli to też zagraniczni tenisiści. Po raz pierwszy w historii kwalifikacje odbywały się poza krajem. Uczestników głównego turnieju przewieziono na antypody w połowie stycznia kilkunastoma lotami czarterowymi.

Od początku wiadomo było, że czeka ich obowiązkowa dwutygodniowa kwarantanna, podczas której będą mogli spędzać poza pokojem tylko pięć godzin dziennie. Sytuacja się skomplikowała, gdy okazało się, że kilka osób, które były na pokładzie trzech z tych samolotów, miało pozytywny wynik testu. Możliwość opuszczania pokoju przez 14 dni straciło 72 zawodników.

Po raz drugi zamieszanie zrobiło się w środę, gdy pozytywny wynik badania miał pracownik jednego z hoteli w Melbourne, gdzie mieszkają tenisiści. Do izolacji odesłano ponad 500 osób, w tym 160 zawodników, którzy czekali na wynik testów. Odwołano czwartkowe mecze w turniejach WTA i ATP, które w toczyły się w Melbourne i były jedynym sprawdzianem formy po kwarantannie, a przed Wielkim Szlemem.

Iga z handicapem

W nowej roli do rywalizacji w tym turnieju przystąpi Świątek. Jesienią odniosła historyczny dla polskiego tenisa sukces, triumfując we French Open. Zajmowała wówczas 54. miejsce w światowym rankingu, po tym triumfie awansowała na 17. pozycję. Dzięki temu teraz po raz pierwszy w karierze będzie rozstawiona i z grona młodych, obiecujących zawodniczek przeszła do grupy faworytek.

19-letnia tenisistka z Raszyna rok temu pokazała, że dobrze się czuje na twardych kortach w Melbourne – dotarła do 1/8 finału (4. runda). W tym tygodniu w turnieju WTA w tym mieście odpadła po rozegraniu dwóch meczów (3. runda). Podopieczna Piotra Sierzputowskiego, dla której był to pierwszy start w sezonie, przyznała, że na razie gra nierówno.

„Hubi” z nadziejami

Lepiej rok zaczął Hubert Hurkacz, który w styczniu wygrał turniej ATP w Delray Beach (za rywali miał tam graczy spoza czołowej „100”). Będący 29. rakietą świata Polak wciąż jest w stawce trwających zawodów męskiego cyklu w Melbourne – ma wystąpić w 1/8 finału singla i ćwierćfinale debla.

W poprzednim sezonie wrocławianin również dobrze rozpoczął sezon (udany występ w drużynowym ATP Cup i półfinał w Auckland), ale z Australian Open odpadł już w drugiej rundzie. W dalszej części roku też mu się zbytnio nie wiodło. On także, tak jak Świątek, znalazł się teraz w gronie rozstawionych w wielkoszlemowych zmaganiach w Melbourne.

Dodatkowo kończący za tydzień 24 lata gracz zgłosił się też do debla, w którym połączy siły z Kanadyjczykiem Feliksem Augerem-Aliassime. Razem w listopadzie wygrali prestiżowy turniej ATP Masters 1000 w paryskiej hali Bercy.

Kamil z nowym trenerem

Stawkę polskich singlistów uzupełni 109. w rankingu ATP Kamil Majchrzak. Do turnieju dostał się bez udziału w kwalifikacjach dzięki rezygnacji kilku wyżej notowanych zawodników. Gracz z Piotrkowa Trybunalskiego rok temu także miał wystąpić w Melbourne, ale wycofał się tuż przed rozpoczęciem imprezy z powodu kontuzji. Teraz 25-latek, u którego w grudniu wykryto zakażenie, zaprezentuje się z nowym trenerem u boku – Szwedem Joakimem Nystroemem.

Po raz pierwszy od sześciu lat w głównej drabince wielkoszlemowych zmagań zabraknie zaś Magdy Linette. Zajmująca 41. miejsce na światowej liście poznanianka wycofała się z powodu problemów z kolanem. Doświadczona deblistka Alicja Rosolska z kolei ma obecnie przerwę macierzyńską.

„Kubi” w nowym układzie

Grono Polaków w obsadzie tegorocznych zmagań uzupełnia deblista Łukasz Kubot, który w 2014 roku razem ze Szwedem Robertem Lindstedtem sięgnął w Melbourne po tytuł. Przez ostatnie cztery lata lubinianin tworzył duet z Brazylijczykiem Marcelo Melo, a od tego sezonu będzie mu partnerował Holender Wesley Koolhof.

W tegorocznych kwalifikacjach odpadły Katarzyna Kawa i Maja Chwalińska. Ze względu na pozytywny wynik testu nie została do nich dopuszczona Magdalena Fręch. Z tego samego powodu w Melbourne zabraknie m.in. Brytyjczyka Andy’ego Murraya i Amerykanki Madison Keys. Z udziału w imprezie ze względu na surowe obostrzenia zrezygnował zaś np. Szwajcar Roger Federer.

Tytułów bronić będą Amerykanka Sofia Kenin i Serb Novak Djoković. Na 24. wielkoszlemowy triumf w singlu i wyrównanie rekordu wszech czasów Australijki Margaret Court wciąż liczy Amerykanka Serena Williams. W 10 ostatnich występach w zmaganiach tej rangi jej się to nie udało.

Australian Open będzie trzecim z rzędu turniejem tej rangi, który zostanie zorganizowany od momentu wybuchu pandemii. Pierwszym było US Open, które rozgrywano przy pustych trybunach. Podczas przełożonego na jesień French Open pojawiła się niewielka grupka widzów. W Melbourne będzie ich więcej – dzienny limit ma wynosić 30 tysięcy, a pod koniec zostanie zmniejszony o 5 tys.


Na zdjęciu: Drugi puchar? W Australii?! Podczas pandemii?!! Dlaczego nie…

Fot. PressFocus