Nareszcie! Pierwsza wygrana kadry Jerzego Brzęczka. Piątek zdobył Wiedeń

Zgodnie z zapowiedziami selekcjonera Jerzego Brzęczka z Austriakami zagraliśmy z dwójka napastników. Tyle tylko, że obok Roberta Lewandowskiego od pierwszych minut meczu Austria – Polska biegał nie będący w super formie Krzysztof Piątek, a Arkadiusz Milik.

 

Postawił na pewniaków

W ogóle trener naszej narodowej kadry postawił na pewniaków i zawodników sprawdzonych w eliminacyjnych bojach. Z konieczności na lewej stronie obrony biegał Bartosz Bereszyński, a skrzydła tworzył duet Kamil Grosicki oraz (dość niespodziewanie) Piotr Zieliński. Jakub Błaszczykowski zaczął mecz na ławce rezerwowych, podobnie jak kilku innych zawodników grających na stałe na bokach, żeby wymienić Damiana Kądziora czy Przemysława Frankowskiego.

Gospodarze zagrali ze swoją wielką gwiazdą Davidem Alabą, który od jakiegoś czasu ma kłopoty mięśniowe. Zawodnik Bayernu nie odpuścił jednak arcyważnego spotkania, tym bardziej, że wcześniej Austriakom wypadło kilku innych ważnych graczy, jak Guido Burgstaller, Hannes Wolf czy Philipp Leinhart.

 

Zaczęli słabo

Gospodarze zaczęli agresywniej i szybko zdobyli przewagę w środku pola. W 4 minucie świetnie dośrodkowywał Alaba, ale na miejscu był Jan Bednarek. To właśnie lewą stroną, gdzie biegał zawodnik Bayernu, szło multum ataków Austriaków.

Nasi w pierwszych minutach mieli problemy z zawiązaniem składnej akcji. Było za to sporo chaosu i nieporozumień. Wykorzystywali to miejscowi. Na bramkę Wojciecha Szczęsnego uderzali celnie Marcel Sabitzer czy Stefan Lainer, ale nasz golkiper nie dał się zaskoczyć. Tymczasem piłka w naszym polu karnym fruwała z jednej strony na drugą…  Posiadanie piłki w pierwszych kilkunastu minutach wynosiło 70 do 30 procent na korzyść naszego rywala. Nie wyglądało to dobrze…

Z naszej strony w przodzie pokazał się… Kamil Glik. Przymierzył celnie głową z kilku metrów w 23 minucie, ale Heinz Lindner był na miejscu. Austriacy, kiedy zagrało się agresywniej i składniej, popełniali błędy. Cztery minuty później zza pola karnego kropnął Kamil Grosicki. Świetną interwencją popisał się jednak Lindner. Polacy obudzili się z początkowego letargu i w końcu zaczęli grać. Nie przełożyło się to jednak na jakieś kolejnej dobre okazje. Brakowało dobrego dośrodkowania czy udanego zagrania pod bramką reprezentacji Austrii.

 

Trafienie Piątka!

Drugą połowę nasi zaczęli z jedną zmianą. Na boisku w miejsce Milika pojawił się Frankowski. Przełożyło się to na zmianę ustawienia naszej kadry. Z przodu biegał już tylko Lewandowski, a Zieliński przesunięty został do środka pola. Ta część gry rozpoczęła się od brzydkich fauli i żółtych kartek, które zobaczyli Aleksandar Dragović i Bartosz Bereszyński. Przewaga, podobnie jak na początku, należała do austriackich piłkarzy. Na bramkę Szczęsnego uderzali mocno, ale na szczęście dla nas niecelnie, Sabitzer i Arnautović. Z czasem

Po niespełna godzinie, murawę musiał opuścić, poturbowany w starciu z Dragoviciem Zieliński. Jego miejsce zajął Piątek, co wzbudziło olbrzymi aplauz licznej rzeszy polskich fanów na stadionie im. Ernsta Happela.
W 64 minucie przed bramką Lindnera upadł rozpędzony „Grosik”. Grecki sędzia uznał jednak, że o przewinieniu nie mogło być mowy. Z czasem decyzje Anastasiosa Sidiropoulosa, wzbudzały coraz większe protesty naszych graczy. Gospodarze „swoją” okazję mieli po uderzeniu z wolnego Arnautovicia, ale piłka minęła cel. Zaraz potem było 1:0 dla  Polski!

Rzut różny wykonywał Grosicki. Piłka trafiła do Kędziory, który huknął z woleja. Bramkarz gospodarzy odbił piłkę przed siebie, gdzie stał akurat niezawodny łowca goli Piątek, który z bliska głową wpakował futbolówkę do siatki. „Krzysztof Piątek! Krzysztof Piątek!” – ryknęli nasi kibice.

W 75 minucie powinno być 2:0 dla Polski. Po świetnym podaniu Lewandowskiego, Piątek znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy, ale niestety chybił.

Ostatnie minuty to już jednak mocny napór gospodarzy i wśród części kibiców zapewne odżyły wspomnienia z Euro 2008. Na szczęście tym razem skończyło się jednak pomyślnie dla Polaków, którzy eliminacje zaczynają z trzema punktami na trudnym terenie.

Michał Zichlarz z Wiednia

 

Austria – Polska 0:1 (0:0)

0:1 – Piątek, 58 min (asysta Kędziora)

AUSTRIA: Lindner – Lazaro, Dragović, Hinteregger, Woeber – Lainer (81. Janko), Grillitsch (84. Onisiwo), Baumgartlinger, Sabitzer, Alaba – Arnautović. [Trener] Franco FODA.

POLSKA: Szczęsny – Kędziora, Glik, Bednarek, Bereszyński – Grosicki, Klich, Krychowiak, Zieliński (59. Piątek) – Milik (46. Frankowski), Lewandowski. [Trener] Jerzy BRZĘCZEK.

Sędziował Anastasios Sidiropoulos (Grecja).

Widzów: 40 040 .

Żółte kartki: Dragović (50. faul), Alaba (81. niesportowe zachowania) – Bereszyński (55. faul).

Piłkarz meczu – Krzysztof PIĄTEK.

 

FOT. MICHAL CHWIEDUK / 400mm.pl