Austria. Weteran na ratunek

Obrońca Philipp Leinhart, pomocnik Hannes Wolf i napastnik Guido Burgstaller. Ci trzej zawodnicy, powołani przez selekcjonera Franco Fodę, nie pojawili się na zgrupowaniu reprezentacji Austrii przed meczami z Polską i Izraelem. Wszystko przez kontuzje i już wiadomo, że wymieniona trójka w najbliższych spotkaniach nie wystąpi. W ich miejsce szkoleniowiec powołał Maximiliana Woebera, Karima Onisiwo i Marca Janko. Największe zainteresowanie wzbudził ten ostatni. To 36-letni napastnik, który w reprezentacji debiutował 13 lat temu. Zagrał dla niej 68 razy i zdobył 28 bramek. Na liście najlepszych snajperów wszech czasów zajmuje wysokie, piąte miejsce. Wyprzedzają go jedynie piłkarze, których uznaje się za legendy austriackiego futbolu, czyli Toni Polster, Hans Krankl, Johann Horvath i Erich Hof.

Wieżowiec drugiego wyboru

Janko ostatnie spotkania w reprezentacji Austrii rozegrał jesienią zeszłego roku, ale na boisku pojawiał się jedynie na kilka lub kilkanaście minut. Wcześniej miał dłuższą przerwę od występów w zespole i można powiedzieć, że po raz ostatni na stałe grał w nim jesienią 2017 roku. W związku z tym mało kto spodziewał się, że otrzyma kolejną szansę. Tym bardziej, że ostatnio w klubie grywa bardzo sporadycznie. W zeszłym roku Janko przeniósł się ze Sparty Praga do szwajcarskiego zespołu FC Lugano i w bieżących rozgrywkach zdołał rozegrać jedynie 7 spotkań w lidze. Uzbierał zaledwie 128 minut i tylko raz wyszedł na boisko w wyjściowym składzie. Franco Fodzie to jednak nie przeszkadza.

Austriacki szkoleniowiec liczy na doświadczenie zawodnika, którego niewątpliwym atutem jest wzrost. Piłkarz liczy bowiem sobie 197 cm i oczywiste jest, że przy takich warunkach fizycznych znakomicie gra głową. Wszystko wskazuje na to, że powołany do drużyny awaryjnie gracz będzie w austriackim zespole napastnikiem drugiego wyboru. Tym pierwszym pozostaje bowiem Marko Arnautović. To piłkarz angielskiego West Hamu, czyli klubowy kolega Łukasza Fabiańskiego. W tym sezonie 30-letni napastnik ma na swoim koncie siedem trafień w Premier League, a odkąd w 2013 roku pojawił się w angielskiej ekstraklasie, zdobył już 40 goli. Z pewnością byłoby ich więcej, ale piłkarz podpadł trenerowi „Młotów” Manuelowi Pellegriniemu tym, że zimą chciał odejść do Chin. Dlatego ostatnio gra mniej.

Alaba pod znakiem zapytania

Kontuzje wspomnianych na wstępie zawodników nie muszą okazać się ostatnimi i nie jest to dobra informacja dla trenera Fody. Otóż z urazem walczy też David Alaba, który był wczoraj badany w Monachium i dopiero ma dołączyć do zespołu. Piłkarza Bayernu można śmiało uznać największą gwiazdą austriackiego futbolu. Lewy obrońca nie skończył ostatniego meczu ligowego. Klubowy kolega Roberta Lewandowskiego opuścił plac gry w starciu przeciwko Mainz w 59 minucie. Okazało się, że ma problem ze ścięgnem udowym i jego występ w meczach eliminacyjnych stoi pod dużym znakiem zapytania. Spośród wszystkich powołanych na najbliższe spotkania reprezentantów Austrii więcej goli od Alaby w drużynie narodowej mają jedynie… Janko i Arnautović, a przecież 27-letni piłkarz występuje w formacji defensywnej.

Michael Gregoritsch, 25-latek z Augsburga, który występuje na pozycji napastnika, jest przeziębiony i również nie wiadomo, czy zdoła dojść do siebie do najbliższego czwartku. Jak zatem doskonale widać, Austriacy mają się o co martwić, chociaż trener stara się zachować spokój. – Dwa pierwsze spotkania o niczym nie przesądzą. Do rozegrania jest aż 10 meczów. Oczywiście chcemy dobrze zacząć. Na początek gramy z najsilniejszym zespołem w naszej grupie i wspaniale byłoby zacząć eliminacje od zwycięstwa. Nasz cel jest przede wszystkim długofalowy. Za wszelką cenę chcemy awansować na mistrzostwa Europy – podkreślił Franco Foda.

 

Na zdjęciu: Występ Davida Alaby w meczu przeciwko Polsce stoi pod dużym znakiem zapytania.