Austria. Zazdroszczą nam nadwyżki

Henryk Górecki

Po awansie do finałów Euro 2016 Austriacy chcą to powtórzyć w obecnych eliminacjach, jednak sami zdają sobie sprawę, że od tej pory nie zrobili żadnego postępu. Eliminacje MŚ przegrali, w Lidze Narodów pozostali w Dywizji B. Gdy los skojarzył ich w eliminacjach Euro 2020 z Polską, zapanował powszechny optymizm, wynikający z postawy naszej drużyny na ostatnim mundialu. Losowanie uznano za znakomite, podobnie jak pomysł rozegrania z Polską już pierwszego meczu. Teraz uważają, że może to okazać się błędem, a selekcjoner Franco Foda może tylko pomarzyć o takim kłopocie, jaki ma Jerzy Brzęczek. Jest nim „nadwyżka napastników”.

Krzywa poszła w górę

Pisząc o polskich reprezentantach austriackie media najwięcej miejsca poświęcają oczywiście Robertowi Lewandowskiemu, naszemu najlepszemu i najskuteczniejszemu zawodnikowi, liderowi strzelców Bundesligi, cieszącej się największym uznaniem w Austrii. Aż 13 zawodników ich aktualnej kadry gra w lidze niemieckiej. Swoje rozgrywki też tak nazwali.

„Statystyki Lewandowskiego dają wyobrażenie o kalibrze zawodnika, z jakim będzie miał do czynienia nasz zespół. Strzelił dla Polski 55 goli, czyli więcej niż cała nasza kadra, jaką pierwotnie mianował selekcjoner Foda. Krzywa skuteczności poszła u niego w górę po tym, jak w lutym skrytykował go ekspert telewizyjny Dietmar Hamann. Lewandowski określił jego stwierdzenia „całkowitym nonsensem” i dał mu odpowiedź na boisku – w 6 meczach ligi strzelił 6 goli” – napisał wiedeński „Kurier”.

Milika już znają

Polska zagra dwoma napastnikami i Austriacy zastanawiają się, kto – obok Lewandowskiego – będzie tym drugim: Krzysztof Piątek czy Arkadiusz Milik, czołowi strzelcy Serie A. Pochylają się nad fenomenem Piątka, który po zmianie klubu w jednym sezonie potrafił się wkomponować w dwa zespoły w nowej dla siebie lidze. Przed przyjazdem na zgrupowanie Piątek przegrał pierwszy mecz, od kiedy jest w Milanie i były to derby. Ale niepowodzenia go nie deprymują, tylko mobilizują.

Milik jest im lepiej znany z… gorszej strony. Mistrz Austrii RB Salzburg w ubiegłym tygodniu pożegnał się z Ligą Europy za jego sprawą. Strzelił gole w obu meczach, ale ten w rewanżu w Salzburgu był ważniejszy. Dał Napoli prowadzenie, Salzburg musiał odpowiedzieć pięcioma golami żeby awansować, skończyło się na trzech. Milik pokonał Niemca Alexandra Walke, powołany do reprezentacji Cican Stanković był rezerwowym. Razem z Zielińskim rywalizowali na boisku z trzema innymi austriackimi reprezentantami – Lainerem, Ulmerem i Schlagerem.

Strzelać nie kazano

Jerzy Brzęczek ma kłopoty bogactwa. Austriacy? Dopiero awaryjne powołanie z Lugano weterana Marca Janko w miejsce kontuzjowanego Guido Burgstallera sprawiło, że mają w kadrze zawodnika z największym dorobkiem bramkowym (28), ale jednocześnie nie zdobył jeszcze gola w tym sezonie w lidze szwajcarskiej. Pierwszym wyborem jest Marko Arnautović, zawodnik West United strzelił w tym sezonie Premier League tylko 7 bramek, ostatnią 2,5 miesiąca temu. Trzeci napastnik Karim Onisiwo z klubu Mainz w ostatni weekend zmierzył się z Lewandowskim i będzie to chciał jak najszybciej zapomnieć. Gol „Lewego” rozpoczął ostre strzelanie Bayernu, który wygrał 6:0. Ktoś za frustrację mistrza Niemiec po porażce z Liverpoolem zapłacić musiał. Onisiwo w tym sezonie zdobył 4 gole, w reprezentacji na razie żadnego.

 

Na zdjęciu: Robert Lewandowski to kaliber napastnika, jakiego Austriacy nam zazdroszczą. Zresztą nie tylko jego.