Awans jest, punktów szkoda…

Gdy „Kolejorz” dotarł w środowe południe do Gruzji, na lotnisku przywitała go trójka miejscowych dzieciaków, trzymających w rękach kartki z napisem „Batumi – Lech 6-0”.


Takiego cudu potrzebował w czwartek niekwestionowany lider tamtejszej ekstraklasy, który w ligowym sezonie poniósł dotąd tylko jedną porażkę (w 20 kolejkach!), ale przy Bułgarskiej został rozbity w 5-bramkowym rozmiarze.

W porównaniu do tamtego meczu, trener John van der Bom dokonał w wyjściowym składzie tylko jednej zmiany. Na „szpicy” asa atutowego Mikaela Ishaka, który w pierwszym spotkaniu postawił kropkę nad „i”, trafiając na 5:0, zastąpił Filip Szymczak. 20-letni napastnik, który poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w I-ligowym GKS-ie Katowice, starał się, był aktywny, ale wiele wskórać nie mógł. Lech wyglądał źle, długo nie był nawet w stanie oddać celnego strzału, to Dinamo było stroną przeważającą.

Udokumentowało to w 64 minucie, gdy głową Rudkę pokonał Vatsadze. Asystę zaliczył Azarovi, który posłał świetne dośrodkowanie z lewego skrzydła – dokładnie między Barry’ego Douglasa a Lubomira Szatkę. Zwłaszcza słowacki stoper zachował się w tej sytuacji zbyt biernie, nie podejmując pojedynku powietrznego z napastnikiem miejscowych, którzy mogli nawet podwyższyć prowadzenie.

Ale to Lech wyrównał; co nie było efektem jakiejś pięknej akcji, a indywidualnego błysku Alana Czerwińskiego, który po wejściu z ławki mając sporo miejsca przymierzył płasko, mocno i precyzyjnie z 20 metrów. Honor został uratowany, ale każdego punktu do klubowego rankingu szkoda, dlatego przypomniała się niedawna porażka Pogoni na Islandii…

Trzymając się tych islandzkich klimatów, przypomnijmy, że w kolejnej rundzie LKE mistrz Polski zagra z Víkingur Reykjavík. Dodajmy jeszcze, że w czwartek – po 2,5 roku – z „Kolejorzem” pożegnał się Dani Ramirez. Hiszpan, który do Polski trafił w 2017 roku, broniąc jeszcze barw Stomilu Olsztyn i ŁKS-u Łódź, rozwiązał kontrakt, a karierę będzie kontynuował w belgijskim Zulte-Waregem.

Wojciech Chałupczak


Dinamo Batumi – Lech Poznań 1:1 (0:0)

1:0 – Vatsadze, 64 min (głową), 1:1 – Czerwiński, 76 min

DINAMO: Alavidze – Mamuchaszwili, Kobakidze, Rekwiaszwili, Azarovi – Radin (72. Bidzinaszwili), Teidi, Altunaszwili (78. Palawandiszwili) – Dawitaszwili (89. Czabradze), Vatsadze (72. Jigauri), Flamarion (78. Pantsulaia). Trener Giorgi GEGUCHADZE.

LECH: Rudko – Pereira (82. Pingot), Szatka, Douglas, Rebocho – Skóraś (61. Marchwiński), Kalstroem, Kwekweskiri, Velde (61. Citaiszwili) – Amaral (73. Czerwiński) – Szymczak. Trener John van der BOM.

Sędziował Igor Stojchevski (Macedonia). Żółte kartki: Jigauri, Mamuchaszwili– Kwekweskiri, Kalstroem.

Pierwszy mecz – 5:0 dla Lecha. Awans – Lech.



Na zdjęciu: Dzięki strzałowi Alana Czerwińskiego z dystansu Lech uniknął porażki z liderem gruzińskiej ekstraklasy.
Fot. Adam Starszynski/PressFocus