Awantura przy Bukowej, Widzew lepszy od GKS-u

Katowiczanie ponieśli porażkę z wiceliderem z Łodzi. W II połowie mecz przerwano na pół godziny z powodu zadymy na Blaszoku i ostrzelania sektora gości.


Ten mecz zostanie na jakiś czas zapamiętany nie z powodu wydarzeń boiskowych. W 69. minucie sędzia musiał przerwać grę na około pół godziny, bo na trybunach zrobiło się gorąco. Kibice GieKSy przez ponad 40 minut przygotowywali się na „Blaszoku” pod sektorówką do oprawy. Zaprezentowali ją i rozpoczęli… ostrzał sektora zajmowanego przez kilkuset kibiców Widzewa, zaprzyjaźnionych z Ruchem Chorzów. W ich stronę pofrunęła pirotechnika, race. Spora część lądowała na murawie. Na ogrodzeniu „Blaszoka” spalono mnóstwo szalików (zapewne Ruchu i Widzewa), a na sektorze C chuligani wyrywali krzesełka, rzucając nimi w stronę ochroniarzy. Gdy sędzia wreszcie wznowił grę, na tyłach charakterystycznej trybuny katowickiego stadionu wciąż trwała walka z ochroną. GKS-owi grożą teraz poważne kary i trzeba zakładać, że na jakiś czas obiekt przy Bukowej zostanie zamknięty.

A co na boisku? Można powiedzieć, że mecz ten miał… tercje. Ta środkowa, po zasadniczej przerwie, była bezbramkowa. Pierwszą i trzecią wygrał Widzew. Prowadzenie objął w 41. minucie. Wydawało się, że Bartłomiej Pawłowski padł teatralnie w polu karnym, powstrzymywany przez Huberta Sadowskiego. Bartosz Jaroszek i Rafał Figiel, gracze GieKSy, wykonali nawet w stronę sędziego charakterystyczny gest, domagając się żółtej kartki dla gwiazdy łodzian. Po analizie VAR wyszło, że Sadowski nadepnął Pawłowskiego – jedenastka. Z wapna nie pomylił się Marek Hanousek.

Drugą bramkę, kwadrans po pauzie spowodowanej zadymą, zdobył Przemysław Kita, jeden z trzech widzewiaków wprowadzony przez trenera Janusza Niedźwiedzia na tę ostatnią tercję. Kita przelobował Dawida Kudłę. Było po zawodach, choć świetną okazję na kontaktowego gola zmarnował Marko Roginić. GKS miał problem, by zagrozić wiceliderowi, oddać celny strzał. Po raz drugi od momentu powrotu do klubu trenera Rafała Góraka poniósł dwie z rzędu domowe porażki. Poprzednio zdarzyło się to na samym początku pierwszego sezonu drugoligowego – ze Zniczem i Bytovią. Teraz pełną pulę z Bukowej wywiozły Polkowice i Widzew.

W niedzielę GKS zakończy domową serię konfrontacją z Odrą Opole. Trzeba się liczyć z tym, że bez publiczności – a także z tym, że klub przystąpi do tego meczu jako… mistrz Polski. To, co dzieje się na boisku i hokejowej tafli, to dwa światy. Dwoma światami okazała się też postawa trybun w Satelicie i na Bukowej. Na meczach piłkarskich zwykle też jest świetna atmosfera. Takich obrazków, jak w środowy wieczór, nie widziano tu od dawna.

GKS Katowice – Widzew Łódź 0:2 (0:1)

0:1 – Hanousek, 41 min (karny), 0:2 – Kita, 85 min

GKS: Kudła – Jaroszek, Jędrych, Sadowski – Woźniak, Figiel, Stromecki (46. Urynowicz), Pawłas (74. Wojciechowski) – Błąd (85. Sanocki), Szwedzik (46. Roginić) – Szymczak (85. Karbownik). Trener Rafał GÓRAK.

WIDZEW: Henrich – Stępiński, Hanousek, Kreuzriegler – Danielak, Lipski (87. Nowak), Kun, Nunes (69. Michalski) – Terpiłowski (69. Kita), Guzdek (69. Gołębiowski), Pawłowski (58. Hansen). Trener Janusz NIEDŹWIEDŹ.

Sędziował Jacek Małyszek (Lublin).
Widzów 3257.
Żółte kartki: Urynowicz – Hanousek, Danielak, Kreuzriegler.


Fot. PressFocus