„Azzurri” na właściwym kursie

Mocno atakowane przez Covid-19 Włochy wygrały grupę Ligi Narodów i drugi rok z rzędu nie doznały porażki. Premią za to jest powierzenie im organizacji Final Four jesienią 2021 roku.


Euro 2020 się nie odbyło, reprezentacje zagrały dopiero jesienią w drugiej edycji Ligi Narodów. Najważniejszym wydarzeniem roku stał się turniej, który kilka lat temu jeszcze nie istniał i którego sens na początku podważano. Teraz można stwierdzić, że podział na Ligi A, B, C i D, w zależności od poziomu sprawia, że nie ma obijania słabych i mecze są bardziej wyrównane, chociaż mieliśmy taki „kwiatek” jak 6:0 Hiszpanii z Niemcami.

Czas przewartościowań

W eliminacjach mistrzostw świata i Europy niespodzianek praktycznie nie ma. Rozstawione zespoły rzadko nie awansują do finałów, nikt nie spada. W Lidze Narodów jest ruch między czterema poziomami rozgrywek, ich skład się zmienia po każdej edycji. Awans oznacza atrakcyjniejsze mecze w lepszymi rywalami, a co za tym idzie większe wpływy. I co najważniejsze, niezależnie od poziomu na jakim się gra można z niego przez baraże awansować do finałów mistrzostw Europy. Mamy zupełnie inny zestaw uczestników Final Four w porównaniu do pierwszej edycji. Mistrzowie Europy Portugalczycy nie obronią prymatu w Lidze Narodów, bo przegrali wyścig z mistrzami świata Francuzami, którzy dwa lata temu dali się ograć Holandii. Z kolei „Oranje” zapłacili cenę za zmianę selekcjonera tuż przed rozgrywkami i pozwolili się wyprzedzić Włochom. Belgowie w pierwszej edycji zanotowali spektakularną wpadkę 2:5 ze Szwajcarią, dzięki której Helweci niespodziewanie znaleźli się w Final Four. Teraz „Czerwone Diabły” trzymały rękę na pulsie i zdystansowały Anglię, która była trzecim zespołem pierwszej edycji Ligi Narodów. Natomiast Szwajcarzy najbardziej podupadli i rok po 4. miejscu w finałach LN o mało nie skończyli na 4. miejscu w grupie.

Dwóch niepokonanych

Rok 2019 bez porażki zakończyło 5 reprezentacji. Poza Włochami także Belgia, Dania, Hiszpania i Ukraina. Prymat przyznaliśmy wtedy Belgii, przed Włochami. Imponowały formą w eliminacjach Euro 2020 wygrywając wszystkie 10 spotkań, imponowały też skutecznością (Belgia 40 goli, Włochy 34) i najszybciej zapewniły sobie awans. W 2020 roku niepokonane były tylko dwie reprezentacje – Włochy i… Słowenia, która wygrała grupę w Lidze C i uzyskała awans tracąc w całym roku jednego gola dopiero w przedostatnim meczu z Kosowem. To w dużej mierze zasługa znakomitego golkipera Atletico Madryt, Jana Oblaka. Włosi stracili w 2020 dwie bramki, ale nie hołdują tak defensywie jak Słowenia, grają bardziej otwarty futbol. W Lidze Narodów problemy mieli tylko w pierwszym meczu, gdy we Florencji zremisowali 1:1 z Bośnią i Hercegowiną. Potem złapali odpowiedni rytm i jeśli im czegoś brakowało, to skuteczności w meczach o punkty. „Rezerwiści” w dwóch spotkaniach towarzyskich nastrzelali 10 goli, a ci z pierwszego wyboru w 6 meczach Ligi Narodów tylko 7. Stąd trzy remisy, które jednak „Azzurrim” nie zaszkodziły. Zdobyli 4 punkty na Holandii, a w listopadzie dwa zwycięstwa z Polską oraz Bośnią i Hercegowiną pozwoliły im zachować punkt przewagi nad „Oranje”.

Przydałby się „bomber”

Włosi mieli o połowę gorszą skuteczność niż rok wcześniej, w 8 występach zdobyli tylko 17 bramek i… nic z tego nie wynika. W obu przypadkach uzyskali co chcieli, wygrali grupy i są w finałach. Najskuteczniejszy Domenico Berardi zdobył 3 bramki, ale na listę wpisało się jeszcze 11 jego kolegów. Rok wcześniej najskuteczniejszy był Andrea Belotti z 4 trafieniami, pozostałe zdobyło… 18 zawodników. Włosi już przyzwyczaili się do tego, że od kilkunastu lat nie mają „bombera” typu Christian Vieri, Roberto Baggio, Filippo Inzaghi, Alessandro del Piero. Najlepszy strzelec lig europejskich w ubiegłym sezonie Ciro Immobile po 7 latach gry w reprezentacji ma na koncie tylko 10 goli w 42 meczach, w 2020 roku nie zdobył żadnego.

Belgowie także rozegrali tylko dwa mecze mniej niż rok wcześniej i tak jak Włosi mają dwukrotnie mniejszą skuteczność. Ich 19 goli zdobyło 8 zawodników, najlepsi Michy Batshuayi i Romelu Lukaku po 5, ten pierwszy trzy w meczach towarzyskich. Mimo to „Czerwone Diabły” wygrały grupę w cuglach, uzyskując największą przewagę na mecie, dystansując Danię i Anglię o 5 punktów. Jedynej porażki doznali z Anglikami.

Wpadka mistrzów z Finlandią

Francja także przegrała raz, towarzyski mecz z Finlandią na Stade de France 0:2. Gole straciła w ciągu kilku minut i zagrała w stylu niegodnym mistrza świata. Miesiąc wcześniej zdeklasowała tam rezerwy Ukrainy 7:1. Na tym obiekcie w Lidze Narodów strzeliła po cztery gole Chorwacji i Szwecji, ale Portugalii żadnego. Za to na wyjazdach uzyskała trzy sukcesy z tymi przeciwnikami. Trudno uznać za wielkie osiągnięcie pokonanie Chorwacji, która w niczym nie przypomina wicemistrzów świata z Rosji i nawet nie myślała o rewanżu za mundial. „Vatrenim” Francuzi strzelili połowę z tuzina goli jakie uzyskali w eliminacjach. Pięć strzelili Szwecji, która grała tak nieskutecznie, że spadła z Ligi A. Jeśli ma ją zbawić powrót prawie 40-letniego Zlatana Ibrahimovicia, który w 2015 roku zrezygnował z gry w „Tre kronor”, a teraz dogadał się z selekcjonerem, to z naszym rywalem w finałach Euro jest naprawdę źle.

Hiszpanie mocni u siebie

Jedną porażkę miała też Hiszpania i to najmniej oczekiwaną. Spodziewano się straty punktów na wyjeździe z Niemcami, ze Szwajcarią i tak się stało. W obu przypadkach było 1:1, z Niemcami udało się wyrównać w 96 minucie, ze Szwajcarią w 89 i kapitan Sergio Ramos nie wykorzystał dwóch rzutów karnych. Ale nie zakładano pierwszej w historii przegranej z Ukrainą i to po wcześniejszym 4:0 w Madrycie. Przed rewanżem przeciwnik walczył przede wszystkim z koronawirusem, a mimo to pokonał Hiszpanię w Kijowie 1:0. Z pięciu wyjazdowych meczów „La Roja” żadnego nie wygrała! To nie przytrafiło się jej od 2004 roku, gdy cztery razy zremisowała. Byłby to optymistyczny prognostyk przed meczem naszej reprezentacji z Hiszpanią w finałach Euro, niestety zagramy w Bilbao. U siebie Hiszpania wygrała 9 meczów z kolei, strzeliła w nich 33 bramki. Straciła tylko jedną z karnego i od tej pory minęło 655 minut.

Italia potrzebuje turnieju

Czterej triumfatorzy grup Ligi Narodów to kandydaci do prymatu w 2020 roku w Europie. Dla nas „pierwszym wśród równych” są Włochy. Najsolidniejsza reprezentacja na kontynencie, zasłużenie zdobywają punkty i pokonać ich nie sposób. Koronawirus pokazał, jak bogate mają rezerwy. Roberto Mancini powołuje do reprezentacji około 30 piłkarzy i liczy się aktualna forma, a nie wiek. Pandemia sprawiła, że nie bardzo wiedział kogo do gry dopuści lokalny sanepid i stąd przed ostatnią fazą eliminacji było na liście powołań nawet 40 zawodników z 17 klubów. Nie było problemu, gdy z kadry wypadali skierowani na kwarantannę zawodnicy Fiorentiny, Napoli czy Romy. Włosi wygrali grupę i mają z tego dodatkowy profit, jakim jest organizacja finałów. Właściwie to był dla nich najważniejszy aspekt tej rywalizacji, który umknął im w pierwszej edycji LN, gdy stracili szansę przegrywając rywalizację z Portugalią. Potrzebują nawet małego turnieju dla podniesienia prestiżu, gdyż od lat ich kandydatura przepada przy okazji przyznawania organizacji kolejnych mundiali czy Euro.

Ronaldo jak Lewandowski

Belgowie sprawiali lepsze wrażenie od Francji, mieli w grupie dwóch wymagających rywali i dla nich druga lokata. Czwarta dla naszego rywala w finałach Hiszpanii. Tak jak w przypadku Włoch uznanie dla nich za radzenie sobie w pandemicznej rzeczywistości i psychiczną odporność w momentach kryzysowych. Zarówno Hiszpania jak i Real Madryt znalazły się pod murem i go sforsowały wygrywając grupy w Lidze Narodów i Lidze Mistrzów. Piąta Portugalia, która gra tak samo, czyli nieustannie do przodu, a wyniki uzyskuje różne. Tylko jedna porażka 0:1 z Francją w Lizbonie i już stracony tytuł mistrza Ligi Narodów. Cristiano Ronaldo zaczyna być dla Portugalii tym, kim dla Polski Robert Lewandowski. Kapitanem strzelającym bramki przede wszystkim dla klubu. W 2020 roku zdobył dla reprezentacji zaledwie 3. Dwie ze Szwecją w LN zapewniły wygraną 2:0, do tego jedna w towarzyskiej potyczce z Andorą. W najważniejszym dla Portugalii dwumeczu z Francją przez 180 minut nie nie zdziałał. Do tego doszło samowolne udanie się na zgrupowanie reprezentacji, lekceważenie kwarantanny i zakażenie koronawirusem.

Jedna decyzja, dwa problemy

Holandia pod wodzą Ronalda Koemana wyszła z kryzysu, zakwalifikowała się do finałów Euro 2020 i Final Four (drugie miejsce). Nagle tuż przed inauguracją drugiej edycji Ligi Narodów selekcjoner postanowił ratować Barcelonę zostawiając reprezentację. Zmiana pracodawcy przebiegła sprawnie, ale nie bezboleśnie, bo Holandia nie miała udanego sezonu, a Barcelona też nie gra na miarę oczekiwań. 1:0 z Polską w debiucie Dwighta Lodewegesa, trzy dni później 0:1 z Włochami, oba mecze w Amsterdamie i panu już dziękujemy. Przyszedł Frank de Boer i ten się dopiero powoli rozkręcał. Porażka i trzy remisy, dwa strzelone gole. Ale widać było stopniową poprawę w spotkaniach z Włochami i Hiszpanią (oba 1:1). Na koniec wygrane z Bośniakami i Polakami, ale Włosi mieli sytuację pod kontrolą i Holandia była tylko druga.

Dania zaczęła i skończyła rok porażkami z Belgią. Między nimi był remis i wygrana z Anglią na Wembley oraz zwycięstwa w skandynawskich potyczkach z Islandią (dwukrotnie), Szwecją i Wyspami Owczymi. Zmiana na stanowisku selekcjonera „wypalonego” Norwega Age Hareide na swojego człowieka Kaspera Hjulmanda tylko wyjdzie Danii na dobre. Anglia na tyle mocna, żeby się z nią liczyć i na tyle słaba, żeby poza eliminacjami nic więcej nie zdobyć. Nie widać znaczących postępów, a porównując dwa udziały w Lidze Narodów, teraz jednak regres.

Loew nie wyleciał

Niemcy w pierwszej edycji Ligi Narodów „dali ciała”, zajęli ostatnie miejsce w grupie i uratowała ich UEFA powiększając Ligę A. Teraz miała być rehabilitacja, a skończyło się deklasacją. Problemy mieli od początku. W pięciu meczach tylko jedno zwycięstwo, niepokój budziła gra obronna. Po trzy gole stracili u siebie w Kolonii z Turcją i Szwajcarią. Gdy po wygranych z Czechami i Ukrainą wydawało się, że jest postęp, nastąpiła katastrofa w Hiszpanią. Najlepszy bramkarz świata Manuel Neuer na stadionie w Sewilli puścił 6 goli. Z tego trzy strzelił mu Ferran Torres, który do tego meczu miał na koncie jedną bramkę. Kibice w Europie kojarzyli wcześniej Fernando „Nino” Torresa. Teraz okazało się, że Hiszpanie mają „Dos Torres” czyli „Dwie wieże”. Joachim Loew tworzy nowy zespół, są problemy z kontuzjami, zgraniem, zdarzają się proste błędy. Ale żeby po 12 meczach z rzędu bez porażki „zagrać seta” 0:6? To najwyższa ich porażka od 89 lat. Pojawiły się głosy domagające się dymisji Loewa, ale takich nerwowych ruchów w niemieckiej reprezentacji się nie praktykuje. 30 listopada DFB wydał komunikat, że Loew nadal cieszy się zaufaniem niemieckiego związku, jego długofalowy plan rozwoju i odmłodzenia reprezentacji się sprawdza i kontynuuje swoją pracę.

Pod kierunkiem Giggsa

W Lidze A trudno doszukać się w pozostałych siedmiu reprezentacjach pozytywnych aspektów. O Polsce piszemy obok. Punkt mniej od naszych zdobyły walcząca, ale przegrywająca coraz częściej Chorwacja, oraz Szwajcaria, która jedyny sukces uzyskała dzięki decyzji przy zielonym stoliku. Bośnia i Hercegowina, Ukraina i Szwecja awansowały do Ligi A i nie utrzymały się w niej. Islandię spotkał los, którego uniknęła dwa lata wcześniej. Wtedy też była ostatnia i tylko na chwilę uchroniła ją od degradacji decyzja UEFA. Ich miejsca zajmą zwycięzcy grup w Lidze B: Austria, Czechy, Węgry (nasz przeciwnik w eliminacjach mundialu 2022) i Walia. Przed rokiem awansowała do finałów Euro 2020, teraz była jedyną niepokonaną reprezentacją w Lidze B i swoją postawą zasługuje na miejsce w pierwszej dziesiątce. W 6 meczach Walia straciła tylko 2 punkty za remis z Irlandią (0:0) i jedną bramkę w ostatnim spotkaniu z Finlandią (3:1). W pokonanym polu pozostawiła jeszcze Bułgarię. Walijczycy „ostukują” rywala w I połowie i zadają mu ciosy po przerwie. Wystarczy jeden, cztery razy wygrali 1:0, strzelając gole w 80, 94, 85 i 67 minucie. Od 15 stycznia 2018 roku selekcjonerem jest słynny Ryan Giggs. Pod jego kierunkiem Walia awansowała do finałów Euro 2020, teraz do Ligi A. W dwóch ostatnich meczach roku Giggsa na ławce zastępował asystent Rob Page. 3 listopada 2020 roku Giggs został aresztowany pod zarzutem napaści na swoją dziewczynę. Wyszedł za kaucją, ale dla dobra sprawy uznano, że lepiej aby go nie było na ławce reprezentacji w decydującym dla niej momencie.


Na zdjęciu: Domenico Berardi (z prawej, obok Robert Lewandowski) swoim golem przypieczętował zwycięstwo Włoch z Polską 2:0 i był najskuteczniejszym zawodnikiem „Azzurrich” w 2020 roku.

Fot. Pressfocus