Babiarz czeka na swoją szansę

Babiarz czeka na powrót na ligowe boiska od końca ubiegłego roku. Po raz ostatni zagrał 20 grudnia 2018 r. przeciwko Legii Warszawa gdy sosnowiczanie występowali jeszcze w ekstraklasie. W styczniu podczas zimowych przygotowań doznał kontuzji i nie był w stanie pomóc kolegom w walce o utrzymanie.

– Kontuzji doznałem podczas meczu sparingowego z serbskim FK Żarkovo Belgrad. Na boisku byłem zaledwie 10 minut. Zostałem brutalnie zaatakowany przez dwóch zawodników. Najpierw sfaulowany został Vamara Sanogo, a potem trafiło na mnie. Mój uraz okazał się poważniejszy niż przypuszczaliśmy. Końcówka kości udowej została po prostu ścięta – wspomina Babiarz, który na początku roku przeszedł operację stawu kolanowego.

Rundę wiosenną ubiegłego sezonu oglądał z trybun. Latem rozpoczął przygotowania do bieżących rozgrywek, ale w tym sezonie jeszcze nie znalazł się w kadrze meczowej. Zalicza za to kolejne minuty w zespole rezerw. Być może przełomowy okaże się sobotni mecz z GKS-em Jastrzębie. Trudno spodziewać się, że doświadczony piłkarz znajdzie się od razu w wyjściowym składzie, ale być może zostanie włączony do meczowej kadry.

Babiarz: Już raz coś takiego przeżyłem

– Jeśli chodzi o moje zdrowie to wszystko jest już w jak najlepszym porządku. Nie da się zapomnieć o tym co było, ale to już przeszłość, dla mnie liczy się to co przede mną. Na razie regularnie ogrywam się w drugim zespole, zaliczam minuty i cierpliwie czekam na swoją szansę. Fizycznie i psychicznie jestem gotowy do powrotu na ligowe boiska i czekam na decyzję sztabu szkoleniowego – podkreśla piłkarz. Patrząc na ostatnie poczynania sosnowiczan doświadczenie 30-letniego piłkarz w środku pola na pewno przydałoby się Zagłębiu.

– Jestem od grania, a nie od oceniania kolegów. Chciałbym wejść na boisko i pomóc drużynie. Dla piłkarza, sportowca, nie ma nic gorszego niż oglądanie z boku poczynań kolegów. Zresztą nigdy wcześniej nie byłem w takiej sytuacji, bo to co mnie spotkało zimą to najpoważniejsza kontuzja jakiej do tej pory się nabawiłem, praktycznie jedyna. Do tej pory przytrafiały się drobne urazy, a przerwa w grze wynosiła dwa-trzy tygodnie. Kontuzje są jednak wpisane w ten zawód i trzeba się z tym liczyć. W końcu padło na mnie i pozostaje mieć nadzieję, że na tej się skończy – dodaje piłkarz, którego kontrakt z klubem z Sosnowca wygasa w czerwcu przyszłego roku.

– Chciałbym go wypełnić do końca. Ostatnie kilkanaście miesięcy spędzonych w Sosnowcu było bardzo intensywnych. Udało się wywalczyć awans, potem był powrót do ekstraklasy, nieszczęsna kontuzja, człowiek z trybun oglądał spadek zespołu, potem żmudna rehabilitacja, powrót do treningów, występy w drugiej drużynie. O czym teraz marzę? Chciałbym znów poczuć smak ligowej piłki – mówi Babiarz.

Co raz bliżej powrotu do składu jest także inny gracz sosnowiczan, Pałamen Kraczunow. Bułgar w meczu trzeciej kolejki przeciwko Bruk-Bet Termalica Nieciecza doznał złamania dwóch żeber. Od kilku dni środkowy obrońca trenuje już z zespołem i jego powrót do składu to kwestia najbliższych tygodni.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ