Babskim okiem. Garbate szczęście

Bardzo jestem ciekawa, ile osób wie, co oznacza to strasznie naukowo brzmiące określenie paraskevidekatriaphobia?


Otóż to nic innego jak strach przed piątkiem, który wypada – na dodatek – trzynastego. Jak widać, do całej sprawy podchodzi się zatem naukowo, więc pewnie coś w tym jest… No bo wtedy, jak doskonale wiemy, wszystko zdarzyć się może, a taka data zwiastuje niepomyślny zbieg wszelakich okoliczności, niefart, czy – jak kto woli – jest to po prostu takie… garbate szczęście.

Ale naprawdę nie potrzeba do tego ani piątku, ani trzynastego. Przekonał się o tym, niestety, na własnej skórze Biniam Girmay. 22-latek z Erytrei, pierwszy w historii tego państwa zwycięzca etapowy wielkiego touru, pierwszy w ogóle czarnoskóry Afrykanin, który okazał się najlepszy na mecie 10. etapu Giro d’Italia. Kiedy zwyczajowo, po dekoracji, szczęśliwy chłopak otwierał butelkę szampana, korek trafił go w lewe oko i kolarz wylądował w szpitalu. No i… koniec jazdy. A tak się wszystko pięknie zapowiadało.

– Niestety, nie będę mógł dalej jechać. Moje oko jest uszkodzone, więc będę potrzebował dłuższej przerwy – stwierdził zmartwiony Biniam. Jak pech, to pech.

Wracając zaś do „pechowych” dat. W każdym miesiącu mamy trzynastego, no i zdarza się, że wypada on w piątek. Zabobon zabobonem, ale może lepiej licha nie kusić. Tak uważa naprawdę wielu i pewnie dlatego cała masa ludzi sportu ma też przynoszące im – podobno – szczęście różne części garderoby. Słynna rosyjska trenerka łyżwiarzy figurowych Jelena Czajkowska, wszędzie woziła z sobą, w specjalnej torbie, wyliniałą futrzaną czapę, która „pomagała” jej podopiecznym zdobywać tytuły i medale. A wielu jest przekonanych, że pech grasuje – niestety – nieustannie. Nie tylko w piątki i nie tylko trzynastego, więc na wszelki wypadek niektórzy sportowcy, a jest to społeczność dość przesądna, noszą przy sobie różnej maści amulety i nie chcą mieć na koszulkach „13”. Oczywiście najlepiej jest po prostu w żadnego pecha nie wierzyć. Chociaż… Tfu! Na psa urok.

Ale dlaczego gwiazdor NBA Michael Jordan przez całą karierę grał – podobno – w spodenkach, w których występował jeszcze będąc koszykarzem uniwersyteckiej drużyny Północnej Karoliny, a które zakładał pod te noszone przez graczy Chicago Bulls? Powszechnie też wiadomo, że – i o czym pewnie fani tenisa wiedzą – Rafael Nadal, przed każdym meczem ustawia w ten sam sposób butelki z wodą; zawsze obok lewej nóżki krzesełka stojącego obok kortu i zawsze etykietami w jego stronę skierowanymi. I z każdej wypija tylko łyk… I dlaczego słynny kiedyś piłkarz David Beckham, do dziś, zawsze musi mieć w lodówce parzystą liczbę takich samych produktów? Ale nie szukajmy daleko. Przecież nie bez powodu – tak na wszelki wypadek właśnie – Kazimierz Górski nie golił się przed meczami…


Na zdjęciu: Biniam Girmay – drugi z lewej – w towarzystwie kolegów, w czasie prezentacji przed startem do kolejnego wyścigu.
Fot. PressFocus