Babskim okiem. Ile wart jest medal?

Co jest najbardziej wymierną oznaką sportowego sukcesu? Oczywiście medal. A już najbardziej wyśnioną i wymarzoną ten olimpijski. No a jeśli jest on na dodatek złoty!


Każdy taki krążek to rzecz bezcenna. Chociaż znaleźli się i tacy, którzy chcą koniecznie, bardzo konkretnie, każdy taki medal wycenić. Bo lubią wiedzieć co i ile jest warte. Wyliczono więc, że koszt wyprodukowania olimpijskiego złota z Tokio, to 494 dolary, a srebra – 260. Ktoś pokusił się nawet i o to, aby obliczyć, że – chyba najtańszy z olimpijskich medali – brązowy krążek, jaki otrzymywali sportowcy w Vancouver, miał wartość ledwie… 3 dolarów!

Takie wyliczanie może i nie ma sensu, bo nie pieniądze się tu liczą, ale… może i niekoniecznie. W wielu krajach medaliści otrzymują przecież za takie osiągnięcia konkretne, finansowe gratyfikacje. Na przykład u nas złoto olimpijskie – w sportach indywidualnych – warte jest 120 tysięcy złotych, srebro 80000, a brąz 50000 PLN.

W sportach zespołowych obliczenia te są nieco inne. Ale przecież medal to medal. Niezaprzeczalny powód do dumy, wiszący na honorowym miejscu, bo to symbol sukcesu, jaki osiągnięty został po latach ciężkiej, żmudnej i wytrwałej pracy. Nawet jednak symbole zwycięstwa mają swoją bardzo realną cenę.

Wiadomo przecież, że każdy wywalczony w stolicy Japonii krążek to konkretna wartość. Bo złoty to 550 gramów srebra i 6 gramów złota, którym jest pokryty. Srebrny wykonany jest z 550 gramów czystego srebra, a brązowy, ważący 450 gramów, jest zrobiony w 95 procentach z miedzi i w 5 procentach z cynku. Ale tym razem metale potrzebne do ich produkcji były za darmo.

Powiedzieć można, że leżały na śmietniku, bo otrzymano je ze… zużytych urządzeń elektronicznych. Znak czasów. Dzięki specjalnej zbiórce w ciągu dwóch lat pozyskano w ten właśnie sposób blisko 32 kilogramy złota, około 3500 kg srebra i prawie 2200 kg brązu, z czego powstało około 5000 złotych, srebrnych i brązowych krążków. Ale naprawdę nie sama wartość kruszcu się liczy. Więc jeśli te olimpijskie trofea trafią na aukcje, to osiągają bardzo wysokie ceny.

Rekord wszech czasów pobił w tym względzie złoty medal Jessego Owensa z Berlina 1936, który w roku 2013 poszedł za milion i 460 tysięcy dolarów. Jednak zgłoszone zostały właśnie… reklamacje, dotyczące jakości tegorocznych złotych olimpijskich krążków. A złożyli je reprezentanci Chin, pływak Wang Shum i gimnastyczka Zhu Xueying, którzy oskarżyli nawet organizatorów o „słabą jakość nagród”. Zhu odkryła, że na jej medalu znajdował się jakiś brud, a gdy zaczęła trzeć to miejsce palcem, plama się powiększyła.

To samo przydarzyło się i Wangowi. MKOl zaprzecza jednak tym oskarżeniom, a organizatorzy zapewniają, że to, co schodzi z medali, to jedynie powłoka ochronna, a krążki są naprawdę bardzo dobrej jakości. Na wszelki wypadek dodano jednak, że jeśli któremuś z mistrzów to przeszkadza, to za dodatkową opłatą istnieje możliwość wyprodukowania zakwestionowanego medalu po raz drugi. Nie wiem czy Chińczycy się na to zdecydują, wiem natomiast na pewno, że bardzo wielu sportowców wzięłoby z pocałowaniem ręki nawet taki „wybrakowany” medal.


Na zdjęciu: Te medale są bardzo cenne i – jak widać – są też piękne i nawet… smakują doskonale.

Fot. PressFocus