Babskim okiem. King Richard

Oscara wprawdzie nie dostał, ale już sama nominacja do tej, bardzo przecież prestiżowej nagrody, sprawiła, że film ten znalazł się w centrum zainteresowania.


I to nie tylko filmowego czy sportowego świata. A o bohaterkach tenisowych kortów w nim mowa. Obraz „King Richard. Zwycięska rodzina”, w reżyserii Reinaldo Marcusa Greena, do którego scenariusz napisał Zach Baylin, sprawił, że o rodzinie Williamsów znów się zrobiło bardzo głośno. Bo też jego główny bohater – którym jest ojciec Sereny i Venus, wielkich gwiazd światowego sportu, którego znakomicie zagrał Will Smith – to naprawdę postać niezwykła.

I chociaż wiadomo nie od dziś, że ta dyscyplina należy do tych, w których rodzice, często też występujący w roli trenerów, mają – i to prawie we wszystkim – bardzo wiele do powiedzenia, to ten przypadek jest jednak absolutnie szczególny. Żeby daleko nie szukać, a powiedzieć słów kilka o innych rodzicach słynnych tenisistek, wspomnę tu o Robercie Radwańskim, czyli tacie Agnieszki, naszej rodzimej gwiazdy i Tomaszu Świątku, tacie Igi, będącej teraz numerem 1 światowego, kobiecego tenisa, co w historii polskiego sportu jest wydarzeniem, które należy zapisać złotymi zgłoskami, bo zdarzyło się to nam po raz pierwszy. Oni obaj mają oczywiście wielki wkład w sukcesy swoich córek. Jednak Tata Richard wyróżnia się i na tym tle. On uczynił bowiem coś, czego przed nim nie zrobił jeszcze nikt.

Zaplanował sukcesy swych latorośli, nim te w ogóle pojawiły się na świecie. Tak naprawdę to urodziły się one dlatego, że to on chciał, żeby jego dzieci, dzięki sukcesom na kortach, wejść mogły do lepszego świata niż ten, w którym żyły dotąd. Wszak tenis to sport uznany za elitarny. Więc one miały przebić ten szklany sufit i ze społecznych nizin wejść na salony. Wprowadzając tam też i swoją rodzinę, z nim – SuperTatą Trenerem – na czele, który wówczas pracował jako ochroniarz, na nocnej zmianie, bo innej pracy znaleźć nie mógł… W ten sposób sobie dorabiał. Jak widać jednak, potrafił zaplanować wszystko doskonale. Przyszłą, wielką, tenisową karierę swoich córek rozpisał bardzo dokładnie aż na 80 stronach. Pomyślał o wszystkim. W myśl tego planu Serena i Venus stać się miały zarabiającymi miliony dolarów gwiazdami światowych kortów.

No i zamysł ten – z ogromnym powodzeniem – wprowadził w życie. Telewizyjne kamery, w czasie transmisji meczów sióstr, słynnych na cały świat mistrzyń kortów, pokazywały też często i siedzącego na trybunach, dumnego tatę, w końcu architekta tego wszystkiego, który nawet stamtąd usiłował dyrygować ich grą. Postać teraz bardzo znaną i dzięki sukcesom córek człowieka bardzo też – nareszcie – bogatego. A tak w ogóle, to ten film jest przecież o tym, jak wiele, dzięki wyjątkowej determinacji, można osiągnąć… Na gali wręczenia Oscarów, w Dolby Theatre, Serena i Venus pojawiły się w kreacjach od Gucciego… A Venus na Instagramie napisała później, że nigdy nawet o tym nie marzyła… Ale dodała zaraz : – Marzcie i pracujcie, bo nie wiecie dokąd może was zaprowadzić życie…


Na zdjęciu: Młodsza z sióstr, 40-letnia dziś Serena, uważana jest za jedną z najwybitniejszych tenisistek w historii.
Fot. PressFocus