Babskim okiem. Kredyt zaufania

Okazuje się, że 40-letnia dziś Marit Bjoergen, matka dwóch synów, nadal jest najpopularniejszym norweskim sportowcem. Podobno wielu to dziwi.


Nawet ją samą, bo przecież już od maja 2018 roku jest na sportowej emeryturze. Ale widać, że ta legendarna wręcz mistrzyni narciarskich biegów, 8-krotna mistrzyni olimpijska i 18-krotna złota medalistka mistrzostw świata,najbardziej utytułowana zawodniczka w historii zimowych igrzysk olimpijskich, tak zapisała się we wdzięcznej pamięci rodaków, że wciąż jest dla nich bezapelacyjnym numerem 1. U nas może to być rzeczywiście zaskakujące, bo popularnością w Krainie Fiordów Marit bije na głowę nawet taką piłkarską gwiazdę, jaką jest napastnik Borussii Dortmund Erling Haaland. Mnie to jednak specjalnie nie dziwi. Norwegia jest bowiem krajem biegaczy narciarskich. Tam na nartach biega prawie każdy, więc każdy potrafi docenić jej mistrzowską klasę. Bieganie po śniegu jest dla rodaków Marit praktyką, a nie tylko teorią. Ktoś, kto chociaż raz był w tym kraju i widział czym to bieganie jest dla Norwegów, na pewno się ze mną zgodzi. Tam naprawdę kocha się sporty zimowe, a bieganie w szczególności. To prawdziwie narodowy sport. Zresztą trudno żeby było inaczej, chociażby ze względu na geograficzne położenie tego kraju i jego klimat. A że Norwegia jest światowym liderem w sportach zimowych, więc bohaterką tego kraju musi być ta, która przez lata rządziła na narciarskich trasach. Inaczej naprawdę być nie może. I to właśnie potwierdziły ostatnie badania przeprowadzone przez firmę Sponsor Insight, zajmującą się oceną popularności sportowców. Marit znów okazała się numerem 1, a Haaland był dopiero… 10. Podobno jednak dla samych badających było to – mimo wszystko – zaskakujące, bo nazwisko Bjoergen nie pojawiało się w ich badaniach od dłuższego czasu, gdyż biegaczka skończyła przecież z uprawianiem sportu.


Czytaj jeszcze: Babskim okiem. Druga strona medalu

Znalazło się dopiero w listopadowej ankiecie i… od razu na 1. miejscu. Widać fani nadal doskonale pamiętają jej sukcesy i – awansem – liczą na kolejne. Chociaż nawet ona sama – jak powiedziała – jest nieco tym zdziwiona, gdyż myślała, że powoli się o niej zapomina. Od dawna nie startuje, a gazety nie piszą już o niej tak często, jak kiedyś. Ale nie powinno to jednak zbytnio dziwić. Dlaczego? Bo Marit oświadczyła, że… wraca do treningów i w marcu wystartuje w szwedzkim, 90-kilometrowym Biegu Wazów. Więc – jak widać – jej rodacy obdarzyli ją po prostu kredytem zaufania. Wierzą w nią i mają nadzieję, że Marit Bjoergen ten bieg wygra. Znów będzie najlepsza, najszybsza, zwycięska, a Norwegia znów będzie mogła być z niej dumna. Marit tryska optymizmem i jest skoncentrowana na celu, jaki sama sobie wyznaczyła. A jeśli wygra, to w kolejnej ankiecie znów będzie – na bank! – najpopularniejszym sportowcem swego kraju.


Na zdjęciu: 40-letnia Marit Bjoergen nadal jest najpopularniejszym sportowcem Norwegii, a rodacy liczą na jej kolejne sukcesy.

Fot. PressFocus