Babskim okiem. Mission… possible?

Nie ma co ukrywać. Norwescy kibice są wściekli. Potężnie naraził się im ich minister kultury i sportu Abid Raja oraz… słynny filmowy gwiazdor Tom Cruise.


A wszystkiemu oczywiście winien – znów – koronawirus. Poszło o to, że pan minister nie znalazł czasu na rozmowy dotyczące zwiększenia liczby kibiców na stadionach piłkarskich, ale zawiesił restrykcje epidemiologiczne dla amerykańskiej ekipy filmowej, zezwalając na zdjęcia do filmu „Mission Impossible 7”. Okazuje się więc niestety, że znów są równi i równiejsi. I to właśnie tak wkurzyło miłośników futbolu. Właściwie to nawet trudno się im dziwić. Norwescy kibice napisali list otwarty do mediów, wylali w nim swe żale i wyliczyli wszystkie grzechy ministra. Wypomnieli mu nawet to, że wraz z żoną był on na meczu Glimt – Stroemgodest w Bodoe za darmo, bo klub przysłał mu bezpłatne bilety i przez niego spotkanie to obejrzeć mogło o dwóch fanów piłki mniej, czyli tylko 198 widzów. Bo teraz na trybunach zasiąść tu może tylko 200 widzów, którzy jeszcze – na dodatek – muszą mieć sporo szczęścia, gdyż wejściówki są komisyjnie rozlosowywane wśród zdecydowanie większej rzeszy chętnych. Ministrowi wytknięto też opieszałość i – jak to określono – „podwójną twarz”. W lipcu nie chciał się przecież spotkać z federacją piłkarską, zarządem ligi i klubami w celu wypracowania kompromisu dotyczącego liczby kibiców na stadionach, tłumacząc to tym, że właśnie jest czas urlopów i rozmowy takie odbyć się mogą najwcześniej 1 września, ale kiedy tylko zadzwonił do niego Cruise, to szybciutko czas znalazł. Pisze o tym norweski „Dagbladet” – o czym informuje korespondent Polskiej Agencji Prasowej ze Skandynawii, Zbigniew Kuczyński.

– Dziennik wyjawia, jak to pan minister w ekspresowym tempie wydał ekipie z Hollywood zezwolenie na wjazd do Norwegii już w sierpniu oraz na pobyt z pominięciem wszelkich restrykcji.


Przeczytaj jeszcze: Babskim okiem. W konspiracji


– Cruise z całą swoją ekipą może biegać po naszych górach, korzystać z hoteli i robić, co chce, a na nasze stadiony może wejść ledwie 200 osób, nie mówiąc już o tym, że z powodu pandemii odwołano setki imprez sportowych. W dodatku za swój przyjazd dostanie jeszcze od państwa 5 milionów euro za raczej wątpliwy wkład do naszej kultury – napisała gazeta. Jak widać, czara goryczy naprawdę się przelała. Ekipie filmowej wytknięto bez ogródek, że znalazła się ponad prawem, bo o ile zwykli obywatele USA muszą przed wjazdem do Norwegii przejść kwarantannę, o tyle filmowcy zostali z tego obowiązku zwolnieni. Krótko mówiąc, Cruise w Norwegii podpadł na całej linii. A rządowi zarzucono, że sceny z filmu będące może i reklamą dla kraju, okazały się dla niego ważniejsze niż zdrowie obywateli, a także sport, który jest istotną częścią gospodarki. Nowych fanów w Norwegii Tom Cruise na pewno przez to nie zyskał… A zwłaszcza wśród piłkarskich kibiców.


Na zdjęciu: Słynny amerykański aktor Tom Cruise podpadł norweskim kibicom.

Fot. PressFocus