Babskim okiem. Najważniejsza… zabawa?

Ożenił się przecież z dwiema kobietami jednocześnie, a to już z daleka bigamią trąci – żołądkowała się moja ulubiona sąsiadka, która właśnie dowiedziała się, że legendarny futbolista Ronaldinho poślubił równocześnie Priscillę Coelho i Beatriz Souzę.

Może zakochał się w obu tak bardzo i nie potrafił się zdecydować? A że zwykłym śmiertelnikiem nie jest, tylko – chociaż już byłą, to jednak wielką – piłkarska gwiazdą, może uznał, że jemu wolno więcej? A może – jak to on, dla którego często zabawa była ważniejsza niż wynik – postanowił znów się… zabawić? I jak przystało na tego, który zawsze brał życie garściami, stwierdził, że dla niego jedna żona to za mało.

Jednak bardzo prawdopodobne jest i to, że zapragnął znów zwrócić na siebie uwagę. Być może, chciał znów zobaczyć swe nazwisko na czołówkach gazet, do czego przecież przez lata mógł się przyzwyczaić. No i dzięki temu dopiął swego! Teraz jest znów na pierwszych stronach! W myśl sprawdzonej zasady – dobrze czy źle, byle po nazwisku. A czy ten ślub był prawdziwy, czy też był to jedynie taki sobie… żarcik, to już całkiem inna sprawa. Wszystko być może, bo on zawsze wielką fantazję miał. Ale przecież Ronaldinho musi sobie doskonale zdawać sprawę z konsekwencji swego postępowania, jeśli ów ślub to sprawa poważna, a nie zwykła heca.

W Brazylii za taki wyczyn trafić można do więzienia nawet i na sześć lat. A 38-letni Ronaldinho Gaucho, po zakończeniu swej błyskotliwej kariery, poinformował oficjalnie, że został członkiem Brazylijskiej Partii Republikańskiej, a media spekulowały, że może chcieć się nawet ubiegać o miejsce w Senacie. Nie przypuszczam więc, że chciałby ryzykować. Ale – i to przyznać trzeba – efekt osiągnął. W prasie bowiem aż o nim huczy. I to tuż przed piłkarskimi mistrzostwami świata. Żeby tak się stało, musiał zrobić coś naprawdę szokującego. No i zrobił.

A za jakiś czas może znów będzie o nim głośno, bo oświadczy wszem i wobec, że to tylko taki dowcip był. Pożyjemy, zobaczymy.