Babskim okiem. Normalne igrzyska?

Tego jeszcze w historii światowego sportu nie było. Olimpijskie igrzyska przy pustych trybunach! Bez widzów i ich dopingu, bez tej specyficznej atmosfery, jaka towarzyszyła im latami.


Japonia praktycznie zamknęła granice przed zagranicznymi turystami i fanami. Sami zaś Japończycy – mocno przerażeni tym co się dzieje w ich kraju – zapowiadają, że na olimpijskie obiekty się nie wybierają. Ba, że tych igrzysk po prostu nie chcą. Panuje tu bowiem wielki, koronawirusowy strach. Trudno się temu zresztą dziwić, bo ten strach rządzi dziś prawie całym światem. Mnożą się więc coraz głośniejsze pytania o sens tej imprezy? Po co w ogóle te igrzyska? Wycofują się sponsorzy, bo dla nich brak widowni to klęska i pieniądze wyrzucone w błoto. Całe szczęście, że jest jeszcze telewizja…

I tak to COVID-19, niszczący wszystko na swej drodze, dobrał się i do sportu. Chociaż są i tacy, jak chociażby szefowa Japońskiego Komitetu Olimpijskiego, Seiko Hashimoto, która stwierdziła, że te igrzyska „wyzwolą w ludziach pozytywne emocje, a to może zrobić wiele dobrego”. Jednak z igrzysk wycofuje się także wielu sportowców. Holenderska piłkarka ręczna Yvette Brock zrezygnowała ze startu w nich, bo nie chce się szczepić. Nie chcą jechać do Tokio Kanadyjczycy. Nie wystartują reprezentanci Korei Północnej. I nie wiadomo kto jeszcze, bo sytuacja jest, jak to się zwykło mawiać, dynamiczna.

Czy zatem zamiast występu w najbardziej spektakularnej sportowej imprezie, będzie to tylko, taki…bardziej uroczysty trening? Czy może jednak te igrzyska staną się dowodem na to, że jakaś normalność jeszcze mimo wszystko istnieje? A może jest to tylko ratowanie się przed plajtą, bo przecież igrzyska to bardzo kosztowna impreza i… coraz droższa. Szacowano, że trzeba będzie wydać na nią 7,3 miliarda dolarów, ale teraz okazuje się, że będzie to 26 miliardów.

Samo tylko przełożenie igrzysk o rok pochłonęło prawie dziesiątą część tej sumy. A brak wpływów ze sprzedaży biletów, to dla organizatorów 900 milionów dolarów w plecy. Puste trybuny sporo więc kosztują. Straty będą więc ogromne, ale jeśli rozegranie tych igrzysk ma być dowodem na to, że istnieje jeszcze normalne życie, to może…warto?

Na zdjeciu: Japończycy nie chcą igrzysk.

Fot. PressFocus