Babskim okiem. Mam nadzieję, że Williams da Kubicy szansę na pokazanie talentu

To był jego pierwszy start od ośmiu lat i czterech miesięcy! I to był Wielki Powrót! Jedyny taki w światowym sporcie! Więc czapki z głów przed Robertem Kubicą! – stwierdziła z entuzjazmem moja ulubiona sąsiadka. – On jest niezłomny! Coś, co dla wielu wydawało się wręcz nieprawdopodobne, stało się możliwe. A – moim skromnym zdaniem – stać się to mogło tylko dlatego, że kierowały nim: wiara, nadzieja i miłość.

Wiara w to, że da radę. Nadzieja, że na tor wróci. I wielka miłość do tego sportu, bo on bez ścigania żyć po prostu nie potrafi i tej pasji poświęcił wszystko. To pewnie dzięki temu się udało i 34-latek z Krakowa 17 marca 2019 roku na torze w australijskim Melbourne rozpoczął swą karierę od nowa.

Bo on zrobił wszystko – a może jeszcze więcej – aby po straszliwym wypadku w 2011 roku w rajdzie Ronde di Andora znów się ścigać. A przecież doznał wtedy tak licznych złamań nogi i ręki, że jego ponowne pojawienie się na torze wydawało się wręcz nieprawdopodobne. A jednak! I stało się tak dlatego, czy raczej przede wszystkim dlatego, że on – tak naprawdę – nigdy nie zwątpił w to, że wróci.

Wielu wątpiło. On nie zwątpił nigdy. Więc trudno się dziwić, że – jak oświadczył pod koniec wyścigu na torze w Melbourne – czuł, iż osiągnął coś wielkiego. Robert Kubica zrobił naprawdę wszystko, a może i jeszcze więcej, aby na tor Formuły 1 wrócić. I może – jak powiedział – wielu rzeczy będzie kiedyś żałował, ale tego że próbował, nigdy. Dla mnie więc Robert Kubica będzie zawsze wielkim człowiekiem i wielkim sportowcem.

I nie tylko dlatego, że w tym tak bardzo przecież elitarnym sporcie jest bez wątpienia postacią Wielką. Będzie nim też dlatego, że zapamiętam go jako kogoś, kto niewidomej dziewczynce, wodząc jej rączką po swojej twarzy, tłumaczył, że jego charakterystyczną cechą jest wielki nos. No i jeszcze pokiereszowana w wypadku ręka.

Wszyscy fani niezłomnego Polaka czują dziś – dzięki jego powrotowi – wielką radość i wzruszenie. Wiedzą też, że jeśli już wrócił, to zrobi wszystko, aby to jego ściganie się było wciąż lepsze i lepsze. Przecież powiedział, że wie co i gdzie musi poprawić. Ale wie też, że musi to robić krok po kroku. Tak jak dotąd, bo to dzięki takiemu właśnie podejściu w ogóle do Formuły 1 wrócił. Miejmy nadzieję, że w Williamsie otrzyma szansę pokazania swego prawdziwego talentu. A ze swego startu wyciągnie wnioski i będzie pracował dalej. Bo kolejny wyścig już za chwilę…

 

Robert Kubica zrobił wszystko – a może i jeszcze więcej – aby na tor Formuły 1 wrócić.
Fot. Grzegorz Przygodziński/400mm