Babskim okiem. Tour de Pologne

Naprawdę niewiele jest takich sportów jak kolarstwo. Takich, które… wychodzą do nas. Aby obejrzeć piłkę nożną, ręczną, koszykówkę, hokej lub boks, musimy pofatygować się na stadion, do hali czy na lodowisko.


A kolarzy zobaczyć możemy często nawet na naszej ulicy. Oczywiście, jeśli mamy szczęście i trasa przebiega właśnie tuż obok naszego domu.. Kolarstwo wyciąga nas też w plener, bo jeżeli jesteśmy fanami tego sportu i możemy pokibicować zawodnikom z bliska, to na pewno takiej okazji nie przepuścimy. A jeśli oglądamy wyścig w telewizji, to i… podróżować możemy w ten sposób. I to za darmo. Bo przecież na taki właśnie sposób zwiedzania świata wpadli nie tak dawno Japończycy. Gdy nie mają czasu, aby gdzieś wyjechać, a bardzo chcieliby, to wynajmują – oczywiście za pieniądze – kogoś, kto w ich imieniu tam pojedzie i dokładnie wszystko sfilmuje. Oni to sobie potem spokojnie w domu obejrzą. A teraz my, siedząc wygodnie przed telewizorem i śledząc walkę tytanów szos, możemy sobie też – na dodatek – pozwiedzać. Przyjemne z pożytecznym.

Obserwując na przykład Tour de France możemy podziwiać zamki nad Loarą. Na pięknych zdjęciach z helikoptera, widzimy nie tylko ścigających się kolarzy, ale i urodę okolic. Na dodatek, z góry, skąd wszystko jest takie piękne i uładzone. Żadnych nieciekawych detali nie widać. Chociaż można czasem zobaczyć i to, czego by się nie chciało. A parę lat temu taka wpadka miała miejsce. Bo wtedy pewna pani obserwując kolarzy, zobaczyła nagle na plaży swego ślubnego w towarzystwie pięknej nieznajomej. W ten sposób Tour de France, chociaż niechcący, przyczynił się do rozwodu…



Dzięki zakończonemu niedawno Tour de Pologne obejrzeć mogliśmy wspaniałe zdjęcia Wawelu i podziwiać piękno grodu Kraka. Nawet dla tych, którzy Kraków znają, było to bardzo interesujące. A co dopiero dla zagranicznych kibiców? Toż to prawdziwa gratka.

– Nie wyobrażam sobie, by na trasie tego wyścigu mogło zabraknąć Krakowa, ale jednocześnie nie wyobrażam sobie Krakowa bez Tour de Pologne. Przyzwyczailiśmy się już, że ten wyścig u nas się zaczyna bądź kończy – stwierdził prezydent Krakowa, Jacek Majchrowski. Wielu oglądających ten wyścig odkryło też dzięki niemu piękny i zabytkowy Nikiszowiec. Nie wiem, czy kolarze mają czas, aby w trakcie wyścigu móc podziwiać piękno okolic, przez które przejeżdżają, ale chyba czasem też rzucą na coś okiem. No i dlatego tak sobie myślę, że Tour de Pologne powinien dostać specjalną, honorową odznakę Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Za propagowanie piękna naszego kraju.


Na zdjęciu: Wyścig Dookoła Polski zawitał do Katowic o raz dwunasty z rzędu, a słynny „Spodek” znów stanowił jego tło.

Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus.pl