Babskim okiem. Walizka forsy

Nie ukrywam, że zafrapowała mnie ta walizka forsy. To naprawdę robi wrażenie. Chociaż – jak się okazało – chorwacki szkoleniowiec piłkarskiego klubu Persepolisi Teheran Branko Ivankovic, swoje honorarium w wysokości 600 tysięcy euro dostanie w walizce dlatego, że trenowany przez niego klub nie może przekazać tej sumy drogą bankową. Iran objęty został sankcjami ekonomicznymi nałożonymi przez Stany Zjednoczone. Dla zwykłego śmiertelnika 600 tysięcy euro to taka kupa forsy, jakiej większość z nas w ogóle w życiu nie widziała, a walizka z taką kasą mogłaby być życiowym szczytem marzeń. Jednak wiadomo przecież nie od dziś, że piłka nożna to wielkie pieniądze.

Najlepszym na to przykładem niech będzie najnowsze zestawienie „Forbesa”, amerykańskiego wydawnictwa o tematyce biznesowej, w którym trzy pierwsze lokaty zajmują przedstawiciele futbolu oczywiście. Zdecydowanym liderem tej listy jest słynny 31-letni Argentyńczyk Leo Messi. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy był najlepiej zarabiającym sportowcem na świecie i za mistrzowskie kopanie piłki zainkasował 127 milionów dolarów. Na drugim miejscu tej klasyfikacji jest Portugalczyk Cristiano Ronaldo, który zarobił „tylko” 109 milionów USD, a na trzecim także futbolista, Brazylijczyk Neymar, ze swymi 105 milionami dolarów.

Babskim okiem. Panie mają głos

W pierwszej dziesiątce sportowych multimilionerów jest jeszcze meksykański bokser Canelo Alvarez – 94 mln USD, szwajcarski tenisista Roger Federer – 93,4, przedstawiciele futbolu amerykańskiego Russel Wilson – 89,5 i Aaron Rodgers – 89,3 oraz amerykańscy koszykarze LeBron James – 89, Stephen Curry – 79,8 i Kevin Durant – 65,4. Jednak nie tylko piłka, boks, tenis, koszykówka czy futbol amerykański stanowią dziś potężne źródło zarobków. Wielki sport w ogóle to naprawdę niezły biznes, a sportowcy zarabiają dziś tak dobrze, jak nigdy dotąd. I to głównie dlatego, że sumy płynące z kontraktów telewizyjnych są coraz wyższe.

No i sportowcy nie kryją, że chcą zarabiać, a startują nie tylko dla sławy i medali, ale i bardziej konkretnych korzyści. 19-letni Szwed Armand Duplantis, mistrz Europy w skoku o tyczce, przerwał właśnie studia – bo akademikom nie wolno czerpać z uprawiania sportu korzyści finansowych – i podpisał z niemieckim producentem sprzętu sportowego gigantyczny, podobno tak lukratywny kontrakt, że zabezpieczy go już na całe życie. Po ledwie roku studiów Duplantis stwierdził, że na naukę będzie miał czas później. Teraz postanowił zarabiać konkretne pieniądze.

 

Na zdjęciu: Znakomity tyczkarz Armand Duplantis właśnie postanowił przerwać studia. Na naukę – jak oświadczył – jeszcze przyjdzie czas. Teraz chce zarabiać.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem