Babskim okiem. Wielobój świąteczny

Przygotowanie świąt – co wiem z własnego doświadczenia i pewnie każdy przyzna mi rację – wymaga nie lada kondycji.


Gdyby tak dokładnie wyliczyć i przeanalizować wszystko, co trzeba w tym czasie zrobić, to – używając sportowej terminologii – nazwać by można chyba najkrócej wielobojem świątecznym, w skład którego wchodzą z pewnością i maraton, i podnoszenie ciężarów, i często też nawet… wspinaczka wysokogórska. A o co idzie zaraz wyjaśnię. Maraton to często nawet i wielodniowe bieganie po sklepach, aby zaopatrzenie załatwić, żeby później, w tym świątecznym czasie, niczego nam nie zabrakło i stół uginał się od jadła i napitków. Taka to bowiem nasza wielowiekowa tradycja.

Oczywiście, będąc owym rodzinnym zaopatrzeniowcem, zabawić się musimy w ciężarowca, bo ktoś te pełne siaty do domu przytransportować musi. A wspinaczka? Nie trzeba być chyba odkrywcą Ameryki, aby wiedzieć, że świeżo wyprane firanki zawiesić trzeba, no a jak choinkę piękną i dorodną kupimy, to niektóre bombki i lampki, w które to drzewko ustroimy, prawie pod sufitem mieć będziemy. A żeby się tam znalazły, wspiąć się na drabinę będziemy koniecznie musieli. Więc nie ma co ukrywać, bo to oczywiste, że niezłej kondycji to wymaga. Z tego wszystkiego jeszcze o prezentach zapomniałam! A tu najpierw Mikołaj, a potem przecież każdy też coś pod choinką chciałby miłego dla siebie znaleźć. Zatem buszowanie po sklepach za prezentami. Na dodatek 24 grudnia Adam i Ewa imieniny obchodzą, a tych ci u nas dostatek.

Obliczono nawet, że nad Wisłą mieszka 467 tysięcy Ew i 360 tysięcy Adamów. Doliczywszy zaś do tego wszystkich krewnych i znajomych królika, wyraźnie widać, że ma kto świętować. No i swe imieniny obchodzi też tego dnia najsłynniejszy z naszych Adamów, czyli oczywiście Adam Małysz. Właśnie, 3 grudnia tego roku, nasz mistrz narciarskich skoków skończył 44 lata. Jak ten czas leci… A któż w Polsce – i nie tylko zresztą u nas – nie zna tego znakomitego sportowca, który rozsławił naszą ojczyznę na świat cały. U nas nawet małe dzieci wiedzą kim jest Małysz. Od lat ma miliony zagorzałych wielbicieli i były nawet głosy, aby prezydentem został. W końcu to czterokrotny olimpijczyk, który na igrzyskach wywalczył cztery medale, a z mistrzostw świata przywiózł do Wisły sześć krążków.

Patrząc zaś na datę urodzin i dzień imienin Pana Adama, widać wyraźnie, że jest on dla nas pięknym prezentem i mikołajowym i… świątecznym. Przecież przyszedł na świat 3 grudnia, dokładnie 3 grudnia 1977 roku. A więc tuż, tuż przed Mikołajem. A imieniny ma w Wigilię. Czyli wszystko się zgadza. To on sprawił, że rozkochaliśmy się jeszcze bardziej w narciarskich skokach, że tysiące kibiców przychodzą dziś oglądać je, także na skoczni Jego imienia. Niewielu jest na świecie sportowców, którzy za życia doczekali się obiektów ochrzczonych ich nazwiskiem. Ale Jemu to się na pewno należało. Czasem jednak żałujemy, że już nie skacze… Jego wyczyny na skoczni sprawiły, że wielu poszło w jego ślady, a skoki stały się sportem narodowym Polaków. Więc nawet jak bywa trochę gorzej, to powtarzamy sobie jego słowa, że „trzeba pracować i wierzyć”. Bo na szczyt tylko taką drogą wejść można.


Na zdjęciu: 3 grudnia Adam Małysz skończył 44 lata. 24 są imieniny Adama. Wszystkiego najlepszego!

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus