Babskim okiem. Yoshiro Mori… poległ

Yoshiro Mori, szef komitetu organizującego igrzyska olimpijskie w Tokio, musiał podać się do dymisji za swe seksistowskie wypowiedzi.


No i po co mu to było? W końcu poległ, i to wcale nie na polu chwały. Yoshiro Mori, szef komitetu organizującego igrzyska olimpijskie w Tokio, musiał podać się do dymisji za swe seksistowskie wypowiedzi. Ale pan Mori – 83-letni japoński polityk, piastujący przecież kiedyś w swym kraju nawet funkcję premiera – nigdy nie cieszył się popularnością, a pod koniec swego urzędowania był już nawet wyraźnie znielubiony.

Poległ od broni, którą sam też wojował. Za dużo gadał. A podczas jednego ze spotkań komitetu olimpijskiego zarzucił kobietom, że to one paplają zbyt wiele i dlatego – jego zdaniem – zwiększenie ilości pań w tym gremium musiałoby wiązać się z ograniczeniem czasu ich wypowiedzi. No i po co wygadywał tyle bzdur? Teraz więc ma za swoje. A w ogóle to pan ten znany jest z wielu wpadek, które zostały mu zapamiętane i teraz wyciągane są na światło dzienne, pogrążając go coraz bardziej.

Kiedyś skrytykował publicznie słynną japońską łyżwiarkę figurową, trzykrotną mistrzynię świata, uwielbianą przez swych rodaków Mao Asadę, o której powiedział, że „upada zawsze w najmniej odpowiednim momencie”. To było rzeczywiście mało eleganckie, żeby nie powiedzieć… wredne. No i teraz należałoby złośliwie stwierdzić chyba, że upadki Asady, to przy jego upadku mały pikuś. Mori kaja się więc i przeprasza, ale mleko już się rozlało.

– Przepraszam za kłopoty, które spowodowałem swoimi niewłaściwymi wypowiedziami. Nie chcę, żeby dalsza moja działalność w komitecie organizacyjnym miała negatywny wpływ na przygotowania do igrzysk i zniweczyła dotychczasowe wysiłki. Powodzenie imprezy jest najważniejsze – oświadcza. A nie trzeba to było zastanowić się – chociaż przez moment – nad tym, co się mówi? Trudno żeby słowa Moriego komuś się w ogóle spodobały.

Wyraźnie odciął się więc od nich Międzynarodowy Komitet Olimpijski, który krótko i węzłowato stwierdził, że są nieodpowiednie i zaprzeczają jego ostatnim reformom. Bo MKOl zadecydował przecież, że w roku 2024, w igrzyskach w Paryżu, po raz pierwszy w historii, odsetek startujących w nich kobiet ma wynieść dokładnie 50 procent. Yoshiro Mori – jak widać – chciał iść pod prąd.

No i źle się to dla niego skończyło. Jego ojczyzna wyraźnie nie jest dumna z tej wypowiedzi. Japonia plasuje się bowiem dopiero na 121. miejscu, wśród 153 krajów, w rankingu równości płci, a to bardzo wyraźnie kontrastuje z tym, jak chciałaby być postrzegana. A teraz jeszcze i to! Rodacy Moriego są naprawdę wściekli, bo to nie przysparza sympatii ich krajowi.

W proteście więc na takie postawienie sprawy, ze współpracy przy organizacji igrzysk wycofały się setki wolontariuszy. No i głos zabrali także sponsorzy. Przedstawiciele motoryzacyjnego giganta, Toyoty, oświadczyli właśnie, że ogromnie żałują, iż postawa pana Moriego jest tak bardzo różna od wartości reprezentowanych przez ich firmę.


Na zdjęciu:Yoshiro Mori, szef komitetu organizującego igrzyska olimpijskie w Tokio, musiał podać się do dymisji za swe seksistowskie wypowiedzi.

Fot. PressFocus