Bąk: Ściąganie szrotu z zagranicy jest bez sensu

Zacznijmy może od Lecha Poznań, w którym występował pan przed transferem do Francji. Jak na razie poznaniacy spisują się w lidze dobrze, grają przyjemnie dla oka, chociaż niektórzy twierdzą, że ten wynik mógłby być lepszy. Jak pan postrzega formę Lecha?
Jacek BĄK: – Można go pochwalić, bo nieźle to wygląda. Latem dokonano fajnych transferów, chociażby stoperów czy defensywnego pomocnika Karlo Muhara, piłkarzom dopisuje zdrowie i na razie bardzo dobrze się to prezentuje. Zobaczymy, jak to będzie w dalszej części sezonu.

Przed sezonem pojawiały się obawy dotyczące tego, czy trenerem Lecha faktycznie powinien pozostać Dariusz Żuraw.
Jacek BĄK: – Wcześniej był Adam Nawałka i nic z tego nie wyszło. Żuraw to młody trener, który ma coś do udowodnienia i jest to dobry ruch. Był już wcześniej w klubie i zna go od środka, wie, jak funkcjonuje, jakie są jego działania, schematy. Wiadomo, że podobnym modelem był Ivan Djurdjević i to nie wypaliło, ale trenera będziemy rozliczać po wynikach. Na razie jest nieźle, coś dzieje i oby to ciągnęło się jak najdłużej. Jak dla mnie w Lechu brakuje dobrego napastnika, takiego z krwi i kości. Jest Christian Gytkjaer, ale jakoś nie jestem do niego w stu procentach przekonany. Wydaje mi się, że na Lecha potrzeba troszkę lepszego napastnika.

Przy okazji ostatniego meczu z Arką Gdynia Michał Nalepa, gdyński pomocnik, stwierdził, że Lech i jego trójka Muhar-Tiba-Jevtić to najlepszy środek pola w lidze. Zgadza się pan z tą opinią?
Jacek BĄK: – Mają naprawdę fajny środek pola. Jest odpowiednia siła rażenia, ale jest też wysoka „szóstka” w postaci Muhara. Wydaje mi się, że jeśli bardziej wkomponuje się w zespół, to będzie grał jeszcze lepiej, bo ma wszytko ku temu, żeby zostać najlepszym defensywnym pomocnikiem w polskiej lidze. Oczywiście nie zawsze wysoki musi być najlepszy (śmiech), ale z tego, co widziałem, jest naprawdę ciekawym zawodnikiem. Potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby to wszystko ogarnąć, ale myślę, że da radę i będą z niego zadowoleni.

Ambrosiewicz został „Nafciarzem”

W tej kolejce Lech zagra z Rakowem Częstochowa, który jako beniaminek nie najgorszej wszedł w ten sezon. Warto jednak wspomnieć, że obie drużyny mierzyły się w poprzedniej edycji Pucharu Polski i Raków Lecha wyeliminował.
Jacek BĄK: – Wyeliminował też Legię! Raków jest ciekawym zespołem z fajnym trenerem. Wiadomo, to są ich początki i zobaczymy, jak to się dalej potoczy, bo czasem to i kogut jajko zniesie. Wydaje mi się, że Marek Papszun dobrze to poukładał, ale okaże się, czy utrzymają się na tej linii dobrej gry. Na dziś jestem mile zaskoczony ich postawą. Na ich grę też ma wpływ granie na nie swoim stadionie, bo praktycznie cały czas występują na wyjeździe. Wcześniej polskie kluby także mierzyły się z podobnymi sytuacjami, chociażby Sandecja, która grała w Niecieczy i to również nie było łatwe. Dlatego duże uznanie w ich kierunku.

Lechowi sprzyja przepis o młodzieżowcu, bo jak wiadomo, w Poznaniu na młodzieżowców narzekać nie mogą. Patrząc jednak na ekstraklasę jako ogół, jak pan ocenia po tych 5 kolejkach tę nową zasadę?
Jacek BĄK: – To duży ukłon dla młodych zawodników, bo łatwiej jest im się pokazać. Jedni mówią, że młody powinien wywalczyć sobie miejsce, drudzy mówią, że to dobre dla rozwoju polskiej piłki i z różnych perspektyw można na to patrzeć. Jednak jest coś innego w polskiej lidze. Ściąganie szrotu z zagranicy jest bez sensu, lepiej dajmy szansę polskim zawodnikom. To jest nasza młodzież, która w przyszłości będzie dawała nam radość z gry. Oczywiście co innego, jeśli przychodzą zawodnicy o klasę lepsi, ale młodzież też musi gdzieś grać. To jest fajny program, tylko ta młodzież naprawdę musi ciężko pracować, a nie tylko liczyć na to, że należy się jej miejsce z racji bycia młodzieżowcem. Muszą mieć w głowie, że to jest piłka nożna i potem gdy zabraknie tego statusu, może skończyć się na III czy IV lidze.

Z drugiej strony ktoś na konkretnych piłkarzy stawia i trenerzy, patrząc po tym, co zawodnicy pokazują na treningach, decydują się na kogoś zza granicy, kosztem młodego Polaka.
Jacek BĄK: – Tak, ale czasem zdarza się, że jakiś prezes woli kogoś z zachodu, bo jest ograny. Dajcie też pograć tym młodym! To garstka, ale to jest zawsze coś i ci zawodnicy będą się rozwijać. Trenerzy patrzą tylko na obecną chwilę, bo teraz są, a jutro może ich nie być. Jednego młodzieżowca wystawi, bo musi, ale więcej już nie, bo się boi. Nie ma długofalowego planu i to ze sobą koliduje, bo trzeba osiągać wynik.

 

Na zdjęciu: Jacek Bąk uważa, że Lech Poznań potrzebuje lepszego napastnika niż Chrystian Gytkjaer.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem