Banasiak: Zagraliśmy dobrze jako zespół
Dariusz LEŚNIKOWSKI: Patrząc na Zagłębie z trybun, można było odnieść wrażenie, że… tylko pan w waszej drużynie chciał strzelać bramki i wygrać w Gliwicach; kolegów satysfakcjonował remis. Jest coś w tym?
Adam BANASIAK: – Wygrać na pewno chciał każdy z nas. A ja… w zasadzie skupiać się miałem przede wszystkim na defensywie. Grając na pozycji numer 6, miałem myśleć głównie o tym, byśmy nie stracili gola. To się udało; o grze „do przodu” pomyślałem jedynie „przy okazji” głównych zadań.
Ładne mi „przy okazji”: tylko dzięki panu Frantiszek Plach miał jakąkolwiek robotę!
Adam BANASIAK: – To prawda, faktycznie oddałem strzały, po których musiał interweniować. Szkoda, że nie wpadło, ale ten punkt i tak jest bardzo cenny.
Nie można strzelić gola, nie strzelając w ogóle. Czemu tylko pan podejmował takie próby?
Adam BANASIAK: – Bo uderzenie z dystansu to jeden z moich atutów; jeśli nadarza się ku niemu okazja, po prostu próbuję.
Zagłębie gola nie zdobyło, ale zdobyło punkt. Powód do optymizmu?
Adam BANASIAK: – Tak. Zagraliśmy bardzo dobrze jako zespół. Widać było, że jesteśmy bardzo skoncentrowani, że jeden za drugiego „idzie w ogień”. Asekuracja była na wysokim poziomie. Wszystkich tych elementów bardzo brakowało nam w dwóch poprzednich meczach, z Jagiellonią i Wisłą Płock.
Rozumiem, że w czasie przerwy na reprezentację popracowaliście również mentalnie?
Adam BANASIAK: – Powiedzieliśmy sobie, że to już najwyższy czas zacząć zdobywać punkty, o ile chcemy się w ekstraklasie utrzymać. To już nie pierwsza liga, w której czasami „pogrywaniem sobie w piłkę” można było nie przegrać, a czasem nawet wygrać. Tu potrzeba koncentracji w każdym momencie, bo jej brak jest od razu karany.
Tyle że tej ekstraklasy remisami to wy nie utrzymacie!
Adam BANASIAK: – Jeżeli będziemy remisować na wyjeździe, a wygrywać u siebie – damy radę. A zaczniemy wygrywać już w najbliższej kolejce, z Zagłębiem Lubin.
Na zdjęciu: Adam Banasiak chciał wygrać razem z kolegami, ale w meczu z Piastem ie było bramek.