Banda Piszczka nie żartuje

Trzy minuty wstrząsnęły bytomianami w hicie wczorajszej kolejki. Goczałkowiczanie umocnili się w fotelu lidera tabeli.


Polonia i Ślęza – przed sezonem rozsądek nakazywał upatrywać faworytów do awansu w tych dwóch klubach, ale po trzech kolejkach należy chyba zweryfikować ten pogląd, nisko pokłonić się goczałkowiczanom i dopisać ich do tej listy. Skoro mierzyli się już zarówno z bytomianami, jak i wrocławianami, a mają na koncie komplet punktów, to trzeba stwierdzić jedno: Łukasz Piszczek i jego armia nie żartują, a 6,5-tysięczna miejscowość ma dziś dane ku temu, by marzyć o szczeblu centralnym!

„Pepe” w centrum uwagi

Hit wczorajszej kolejki rozstrzygnął się krótko po przerwie, w odstępie dosłownie kilku chwil. To były 3 minuty, które wstrząsnęły Polonią. Najpierw Piotr Ćwielong ładnie pograł na lewej flance z Przemysławem Mońką, ten minął Michała Bedronkę i dośrodkował płasko przed bramkę, gdzie na wślizgu Krzysztofa Kamińskiego pokonał Jakub Szendzielorz. Kolejna akcja przyniosła LKS-owi podwyższenie prowadzenia. Bytomianie zgubili piłkę na swojej połowie, z czego skorzystał Ćwielong, uderzając lewą nogą sprzed „szesnastki”. Kamiński końcami palców zdołał sięgnąć futbolówkę, ale sparował ją zbyt lekko i ta odbiwszy się od słupka wpadła do siatki. Dobrze zachował się też w tej sytuacji Szendzielorz, który zrobił ruch bez piłki, dzięki czemu Bedronka gonił go, zamiast doskoczyć do strzelca. „Pepe” jest na starcie sezonu centralną postacią goczałkowickiej ekipy. Na inaugurację ze Ślęzą zaliczył sprytną asystę, w Gaci zdobył „złotą” bramkę, wczoraj dodał kolejne trafienie i asystę „drugiego stopnia”.

„Generał” interweniuje na linii

Swoje robi też defensywa. Choć w tabeli LKS nie ma dziś straconej bramki, to pamiętamy o walkowerze ze Ślęzą i tym, że tamten mecz na boisku skończył się remiem 1:1. Niezależnie od tego, blok obronny dyrygowany przez Piszczka spisuje się bardzo dobrze. Nie pozwolił rywalom zaliczanym do ligowego „czuba” na zbyt wiele – a tylko raz zagrał w optymalnym składzie. Jako że niedysponowany ostatnio jest Mariusz Magiera, grać musi 40-letni Piotr Maroszek i u boku byłego defensora BVB rośnie. A wczoraj nawet jeśli bytomianie dochodzili już do sytuacji, to dobrze między słupkami spisywał się Patryk Szczuka. Bramkarz, który sezon zaczął na ławce, a teraz zastępuje pauzującego za czerwoną kartkę Łukasza Mrzyka, już przy stanie 2:0 efektownie obronił uderzenie Krzysztofa Hałgasa, a w doliczonym czasie gry zatrzymał Jacka Wuwera. Nawet gdy nie był w stanie interweniować – jak w ostatniej minucie, po strzale Marka Krotofila – to wyręczył go na linii bramkowej „generał” Piszczek. Po końcowym gwizdku z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku mógł wziąć długopis i uszczęśliwić długą kolejkę chętnych czekających na wspólne zdjęcie czy autograf.

Powrót bez konkretów

Bytomianie, którzy zaczynają sezon serią wyjazdów, nie powiększyli swego 4-punktowego dorobku. Patrząc przez pryzmat II połowy, przegrali zasłużenie. Wcześniej może i mieli optyczną przewagę, ale zbyt mało było konkretów, groźnych uderzeń, a najmocniej postraszyli gospodarzy po centrze aktywnego Daniela Iwanka, której nie dał rady zamknąć Damian Celuch. Gdy rezultat był już ustalony, szansę pierwszego po powrocie do Bytomia występu dostał Jarosław Czernysz, ale nie odmienił oblicza zespołu. Mocniej LKS-owi dał się we znaki inny ze zmienników, Michał Płonka, lecz jego dwie „główki” nieznacznie minęły cel i około 150-osobowej grupie fanatyków Polonii, która wybrała się do Goczałkowic, przyszło przełknąć gorzką pigułkę.

LKS Goczałkowice-Zdrój – Polonia Bytom 2:0 (0:0)

1:0 – Szendzielorz, 48 min, 2:0 – Ćwielong, 51 min.

LKS: Szczuka – Dragon (79. Nowak), Piszczek, Zięba, Maroszek, Mońka (56. Wróblewski) – Matuszczyk (74. Furczyk), Hanzel, Jonda (56. Kazimierowicz), Ćwielong – Szendzielorz (74. Gemborys). Trener Damian BARON.

POLONIA: Kamiński – Górka, Bedronka, Krotofil, Hałgas – Wuwer – Andrzejczak (56. Czernysz), Krzemień (56. Płonka), Stefański (76. Belica), Iwanek (65. Wróbel) – Celuch (56. Ochwat). Trener Tomasz WŁOKA.

Sędziował Tomasz Tatarzyński (Kraków). Widzów 800.
Żółte kartki: Dragon, Gemborys, Wróblewski – Hałgas, Bedronka.


Na zdjęciu: 2 gole, asysta, asysta 2. stopnia – Piotr Ćwielong na starcie sezonu ciągnie goczałkowicką ofensywę.
Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus