Baraż o III ligę. Niech wygra lepszy

Dzisiejszy mecz Raków II Częstochowa – Odra Wodzisław Śląski wyłoni mistrza Zina IV ligi śląskiej.


Może się wydawać, że po pierwszym spotkaniu w lepszej sytuacji są wodzisławianie, którzy wygrali 2:1, ale w ich obozie każdy zdaje sobie sprawę, iż to skromna zaliczka. Wszyscy żałowali straconego gola i wiedzą, że podczas dzisiejszego rewanżu muszą być maksymalnie skoncentrowani. Może być o to trudno, bo początek kalendarzowego lata przyniósł potworne upały, a pierwszy gwizdek zabrzmi o 16.00, czyli w momencie, kiedy będzie gorąco jak w piekarniku. Warunki będą takie same dla obu drużyn i jeśli w przyszłym sezonie chce się walczyć o III-ligowe punkty, trzeba się do nich przystosować.

– Pierwszy raz tak miałem, że upał mnie zmusił do zejścia z boiska i w 84 minucie poprosiłem o zmianę. Tak jednak jest, gdy się nie kalkuluje, nie oszczędza się sił i daje się z siebie wszystko – zauważa mający 105 występy w ekstraklasie Marcin Wodecki, który zapracował na miano bohatera pierwszego spotkania.

– Na rewanż wyjdziemy po to, by utrzymać jednobramkową zaliczkę. Zagramy na sztucznej trawie, ale powiedzieliśmy sobie, że musimy sobie dać radę ze wszystkimi przeciwnościami, bo chcemy awansować – podkreśla 33-letni lider Odry.

Identyczny nastrój panuje w zespole gospodarzy. Jego zawodnicy wciąż wracają do pierwszego spotkania.



– W drugiej połowie zdominowaliśmy rywali i możemy żałować, że nie wypracowaliśmy „setki” na wyrównanie. Bardziej jednak żałujemy, że dwukrotnie daliśmy się zaskoczyć na początku spotkania. Podnieśliśmy się jednak, zdobyliśmy kontaktową bramkę, więc myślę, że u siebie jesteśmy w stanie wygrać i zapewnić sobie awans do III ligi – podkreślił Hubert Tylec, autor gola dla częstochowian, dla którego są to drugie baraże o III ligę. Przed trzema laty bronił barw Polonii Bytom i na ostatniej prostej musiał uznać wyższość Ruchu Radzionków.

Jak wspomniał Marcin Wodecki, decydujący o awansie mecz odbędzie się na sztucznej trawie, która może być atutem gospodarzy; w 16 domowych spotkaniach odnieśli 12 zwycięstw, 3 razy zremisowali, a sposób na nich zalazły jedynie bytomskie Szombierki. Wodzisławianie na takie okoliczności będą jednak przygotowani. W drodze do miejscowości Hucisko, gdzie w jednym z ośrodków zarezerwowali nocleg, zatrzymali się w Myszkowie, by w porze dzisiejszego spotkania odbyć trening na identycznym boisku, jakie zastaną dziś przy Limanowskiego. Wypada tylko żałować, że ostatni akord sezonu rozegrany zostanie bez udziału publiczności. W sobotę w Wodzisławiu Śląskim blisko 1000 osób stworzyło fantastyczną atmosferę. Dziś natomiast ma być cicho…


Na zdjęciu: W rywalizacji o III ligę z pewnością nikt nie odstawi nogi.

Fot. Dorota Dusik