Baraże o MŚ 2022. Kto się nas boi, a kto nie?

Włosi są pewni siebie, a Rosjanie i Szwedzi obawiają się Roberta Lewandowskiego. Na Wyspach? Po wyspiarsku, czyli – przed losowaniem par barażowych – spokojnie.


Po tym, gdy okazało się, że reprezentacja Włoch nie awansowała bezpośrednio do mistrzostw świata w Katarze selekcjoner tego zespołu, Roberto Mancini – pomimo medialnej krytyki – był bardzo spokojny. Prasa w Italii pisała, że do nie do pomyślenia, by mistrz Europy musiał przebijać się na mundial przez baraże. Zespół i Mancini zostali otwarcie skrytykowani po raz pierwszy od trzech lat, tymczasem opiekun „squadra azzurra” nic sobie tego nie zrobił.

– Nie udało się awansować? Trudno. Zaważył remis z Bułgarią. Nie panikujemy jednak. Przygotowujemy się do marcowych meczów. W tym roku zagraliśmy bardzo wiele meczów. Może byliśmy już zmęczeni. Jestem przekonany, że awansujemy na mistrzostwa świata do Kataru. A później pojedziemy tam, by je wygrać – oświadczył z pełnym przekonaniem Mancini.

Media takie pewne nie są. „Corriere dello Sport” napisało, że Robert Lewandowski, a także Zlatan Ibrahimović i Cristiano Ronaldo, to… włoskie koszmary. Wybiegając w przyszłość, bo wiadomo, że ze Szwecją i Portugalią, Włosi w pierwszej rundzie zagrać nie mogą.

Przewrotka im umknęła

Włosi, to jeden z potencjalnych rywali reprezentacji Polski w pierwszej rundzie baraży. Przed jutrzejszym losowaniem w Italii w mediach na ten temat jest cicho, jak makiem zasiał. Włosi żyją aferą, a właściwie wyrokiem skazującym, jaki otrzymał były reprezentant Włoch, Fabrizio Miccoli. Były gracz m.in. Juventusu, za kontakty z mafią, odsiedzi 42 miesiące w więzieniu.

Więcej na temat nadchodzącego losowania mówi się w Szwecji. Tuż po tym, jak okazało się, że „Trzy korony” zagrają w fazie dodatkowej rywalizacji o mundial, tamtejsza prasa zwróciła uwagę na potencjalnych rywali.

– Najgorzej będzie trafić na Polskę. Bo ma Roberta Lewandowskiego – napisano w szwedzkich mediach, przypominając, że „Lewy” strzelił Szwedom dwa gole podczas Euro, w tym jednego wyjątkowej urody, choć jakoś ostatni gol naszego kapitana, zdobyty przewrotką w meczu z Dynamem Kijów, jakoś uwadze szwedzkich mediów – skoncentrowanej główne na hokeju na lodzie – umknął.

Nie umknęła za to 140 bramka Cristiano Ronaldo w Lidze Mistrzów, choć akurat z Portugalią reprezentacja Szwecji na pewno w pierwszej fazie baraży nie zagra, bo oba zespoły znalazły się w gronie drużyn rozstawionych.

Niekoniecznie z Polską chcieliby zagrać Rosjanie. Aleksander Mostowoj, były reprezentant tego kraju, podkreślił, że najlepiej byłoby trafić w pierwszej rundzie na Macedonię Północną, a najbardziej niekorzystnie na Polskę. – Mają Lewandowskiego, znamy też Krychowiaka – powiedział były gracz m.in. Celty Vigo.

Na Wyspach spokojnie

Na Wyspach, tymczasem – bo wśród drużyn rozstawionych znalazły się Szkocja i Walia – można wyczuć podejście typowo… wyspiarskie. Selekcjoner reprezentacji Szkocji, Steve Clarke, praktycznie w ogóle nie skomentował spekulacji, z kim najwygodniej grałoby się jego drużynie.

– To nie ma większego znaczenia, bo koncentrujemy się na własnej robocie. Szkoda, że do marca nie będziemy mogli się spotkać. Najlepiej pracuje się nam, kiedy jesteśmy razem. Czeka nas jednak teraz inny model pracy, który będzie polegał na jeżdżeniu i obserwowaniu zawodników. Mamy bardzo dużo materiału do analizy, a rywalem zajmować się będziemy wtedy, kiedy dowiemy się z kim gramy – powiedział opiekun zespołu, który zagrał świetne eliminacje. Na końcu pokonał nawet Danię, która wcześniej wygrała komplet dziewięciu meczów.



Wylosowanie Walii, chyba dla każdej spośród nierozstawionych zespołów, również dla nas, jest marzeniem. „Smoki” rozstawienie wywalczyły rzutem na taśmę, m.in. dzięki porażce Polaków z Węgrami. – Tak, jestem z tego powodu szczęśliwy, ale najbardziej się ciesze, że pozostajemy w grze. Czekamy na marzec i nasze założenie jest proste. Chcemy wygrać dwa spotkania – powiedział Rob Page, selekcjoner reprezentacji Walii, który wprawdzie nie dodał, że nie ma znaczenia, kogo jego zespół wylosuje, ale skoro w ogóle o tym nie wspomniał, to rzeczywiście specjalnie go to nie interesuje.


Fot. Marcin Karczewski/PressFocus