Barometr I-ligowca

Rozdajemy plusy i minusy za rozegraną ostatnią kolejkę I ligi. Zobacz, kto zasłużył na pochwałę, a kto zagrał poniżej oczekiwań.

 

PLUS – Pogoda na Hiszpanów

Niezły był to weekend dla przybyszów z Półwyspu Iberyjskiego. Choć strach wyglądać za okno, to oni nie dają się jesiennej chandrze, a najlepszym ku temu lekarstwem – zdobywanie bramek! W minionej kolejce do siatki trafiali Dani Ramirez (Stomil Olsztyn), Roberto Gandara Gonzalez „Chopi” (Podbeskidzie Bielsko-Biała) i Omar Monterde (GKS Tychy).

Im dłuższy czas mija od kalendarzowego lata, tym nasi pierwszoligowi Hiszpanie spisują się lepiej i grają częściej. Przykład idzie z góry – w ekstraklasie ojcami zwycięstw swoich drużyn zostali przecież Igor Angulo (Górnik) i Airam Cabrera (Cracovia).

Żeby jednak nie było tak słodko, to oddajmy, że „dwupaku” tak brzydkich goli, jakie stały się udziałem „Chopiego” (na wagę wygranej w Opolu) i Monterde (na wagę remisu w Jastrzębiu), to naprawdę ze świecą szukać. Iberyjska uroda to nie była, ale wszystko lepsze od… pogody.

MINUS – Kartki śmiechu

W Katowicach są tak zdesperowani, by wyjść z dołka, że łapią się już nawet najdziwaczniejszych pomysłów, licząc na minimalne ocieplenie atmosfery. Można było chyba tylko uśmiechnąć się z politowaniem, słysząc, że w szatni na szafkach zawodników zostały przyklejone karteczki autorstwa pracowników klubu z motywującymi słowami wsparcia.

Nie zabrakło tak wiekopomnych słów, jak „Górniczy Klub Sportowy Moim Życiem”, „Chciałbym tylko przypomnieć, że jesteście drużyną zwycięzców” czy „Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą”. Jak wieść niesie, miał to być jeden z pomysłów Łukasza Gontarka, najnowszego nabytku pionu administracyjnego spółki (z Twittera , o sobie samym: Disruptive entrepreneur, mind rebel, progress representative, startups marketer. SME, IDE, ICO, .tech lover. Wanna change the world a little bit?). Na razie było nieudane „Wanna change the GKS a little bit”, bo drużyna zagrała z Wartą jeszcze gorzej niż z Garbarnią.

Jeśli te karteczki były na pokaz, to pogratulować (nie trzeba odbyć setek rozmów, by dowiedzieć się, jak przyjęli to kibice), a jeśli z innych pobudek, to wydaje się, że powinni zostawić sobie te pobudki dla własnego grona. O, a tak odnośnie kartek: na pewno wielu z Was widziało film „Bękarty wojny”, z Bradem Pittem. Tam bohaterowie grali w taką grę: przyklejane im były kartki do czoła ze znanymi postaciami i dzięki serii pytań mieli odgadnąć, o kogo chodzi. Może spróbują na Bukowej? Papier się nie zmarnuje, a i trochę śmiechu będzie!

PLUS – Carlos nie marudzi

Roberto Carlos, czyli piłkarski idol z dzieciństwa Kamila Jadacha, wyprawił kiedyś urodziny za 3 miliony dolarów. Nie wiemy, czy na ile rozrywkowy jest „Carlos” z Jastrzębia, ale z satysfakcją odnotowujemy, że ma w sobie na tyle pogody ducha, by przy pierwszej-lepszej okazji nie narzekać.

Kapitan GKS-u został zaproszony przed kamery Polsatu Sportu w przerwie meczu z Tychami. Wynik – 0:1, po golu straconym już w doliczonym czasie gry, w dodatku w bardzo kontrowersyjnych (spalony?) okolicznościach. A Jadach co? Nie nadaje na sędziów ani nikogo innego, tylko szuka winy w swoim zespole, mówiąc, że akcję tę można było przecież przerwać znacznie wcześniej.

No i brawo! Może takie zdrowe podejście to również jeden z (wielu!) powodów, dzięki którym w Jastrzębiu kibice mogą cieszyć się tak dobrą grą swojej drużyny.

MINUS – Ale my.. pomarudzimy

Tak w ogóle, to przyznamy się Czytelnikom, że męczy nas już negatywny klimat wokół GKS-ów z Tychów i Katowic, wokół Podbeskidzia, czyli miejskich spółek. Przez wielu kibiców przemawia od dłuższego czasu zniechęcenie i frustracja. I tylko postawimy retoryczne pytanie: czy to przypadek, że prywatny Raków jest na 1. miejscu? Czy to przypadek, że zarządzane przez stowarzyszenia kluby z Jastrzębia i Opola też są w tabeli wyżej? Jak to głosił jeden z transparentów fanatyków Lecha Poznań: „Mamy k… dosyć”.

PLUS – Do góry głowę wznieś

Patrząc na pierwszoligową klasyfikację i zastanawiają się, komu zima może minąć pod znakiem marzeń o awansie, radzilibyśmy baczniej przyjrzeć się Stali Mielec. Na Podkarpaciu wytrzymano ciśnienie, nie zwolniono trenera Artura Skowronka i wreszcie zaczęto zbierać plony tej decyzji. Mielczanie wygrali dwa ostatnie mecze.

Wcześniej – wraz z Niecieczą i Katowicami – mogli uchodzić za największe rozczarowanie rundy, ale pokonując tych rywali opuścili to mało chlubne grono, zatrzaskując za sobą drzwi. Stal zajmuje co prawda 10. miejsce, ale do końca roku (5 meczów) grać będzie wyłącznie u siebie. Stomil, Garbarnia, Puszcza, Warta, Bytovia…

Jeśli chłopaki Skowronka solidnie zapunktują z tymi przeciwnikami, to doskoczą do czołówki, w której coraz pewniej czuje się ŁKS. „Za rok cię widzę w najwyższej lidze” – oprawę z tej treści transparentem zaprezentowali na początku sezonu kibice w Łodzi. Wtedy można było traktować to z dystansem, ale teraz? ŁKS jest wiceliderem. Żartów nie ma. I dobrze, bo przecież… żaden klub z Łodzi ekstraklasie nie zaszkodzi!

CYTAT

„Musimy zapier… i wyjść z tej czarnej d…”
Arkadiusz Woźniak, ofensywny zawodnik GKS-u Katowice, przed kamerami Polsatu Sport w język się nie gryzł. Skoro „kilka męskich słów” zostało już powiedzianych, to teraz można zacząć punktować.

LICZBA

8
MIESIĘCY trwać ma modernizacja stadionu Rakowa, która zacząć powinna się na początku przyszłego roku. Wyścig z czasem przed startem sezonu ekstraklasy może okazać się znacznie trudniejszy niż wyścig drużyny z rywalami w walce o awans do elity.

Na zdjęciu: Raków powoli wybija z głowy przeciwnikom to, że będzie w tym sezonie do dogonienia.