Barometr I-ligowca, czyli plusy i minusy

Rozdajemy plusy i minusy za rozegraną kolejkę I ligi. Zobacz, kto zasłużył na pochwałę, a kto zagrał poniżej oczekiwań.

 

Plus. Pawełek – to brzmi dumnie

Przez lata Mariusz Pawełek był w świadomości polskiego kibica synonimem czegoś nie do końca pozytywnego. Przypięto mu łatkę golkipera mającego dar do puszczania kuriozalnych goli, a w internecie powstał nawet serwis „Pawełki”, inspirowany oczywiście jego osobą. Może jednak bramkarz jest jak wino? Już w Jagiellonii Białystok kręcono z niezadowoleniem głowami, że 37-latek z Lubomii postanowił opuścić Podlasie i wrócić w rodzinne śląskie strony. Jego dwa pierwsze występy dla GKS-u Katowice – a szczególnie ten sobotni, w Łodzi, gdzie bardzo (a nawet – bardzo, bardzo, bardzo!) przyczynił się do wygranej swojego zespołu – pokazały, że spokojnie sprostałby jeszcze ekstraklasowym wyzwaniom. Dziś Pawełka można katowiczanom pozazdrościć!

Plus. Pazur beniaminka

„Gieksa walcząca do końca!” – tak brzmi jedna z przyśpiewek fanów klubu z Jastrzębia , którą mogli nucić sobie radośnie w sobotni wieczór po remisie w Częstochowie. Beniaminka nie podłamał rezultat 0:2, nie podłamały kuriozalne okoliczności straty drugiego gola, a po prostu robił swoje i w końcówce doprowadził do remisu, księgując pierwszy po blisko 10 latach punkt na zapleczu ekstraklasy. Smakował tym bardziej, że trener Jarosław Skrobacz przyznawał, iż zremisowali na terenie rywala, który w jego ocenie jest głównym kandydatem do awansu. Takich drużyn potrzeba w Fortuna 1 Lidze. W Jastrzębiu może nie ma wielkich nazwisk i pieniędzy, ale jest charakter, serducho i kolektyw.

Plus. Sztuka przegrywania

Tydzień temu kibice GKS-u Katowice godnie przyjęli porażkę swojej nowej, odmłodzonej drużyny z Podbeskidziem. Tym razem gwizdów nie było na stadionie w Bielsku-Białej, na którym w sobotę „górale” ulegli spadkowiczowi z Niecieczy, prezentując jednak przy tym niezły i ładny dla oka futbol. Świat pędzi do przodu, ale w futbolu ważna jest cierpliwość, dlatego dobrze, że już na samym starcie sezonu nikomu o tej banalnej piłkarskiej prawdzie przypominać nie trzeba. Na osłodę dla kibiców Podbeskidzia został fakt, że pierwszego gola na poziomie zaplecza ekstraklasy strzelił pochodzący z regionu młodzieżowiec Kacper Kostorz.

Minus. Pobudka!

Dwa gole stracone w doliczonym czasie gry – najpierw z Odrą Opole, a potem Chrobrym Głogów – kosztowały już GKS Tychy słoną cenę utraty łącznie czterech punktów. Rok temu, gdy tyscy kibice mieli nadzieję na walkę o awans, mało chlubną wizytówką drużyny stały się pierwsze połowy kolejnych meczów. Zwykle zawodnicy rozkręcali się dopiero wtedy, gdy tracili bramkę, a potem do ostatnich chwil gonili wynik. Teraz proporcje zupełnie się odwróciły. Przy Edukacji 7 pewnie zastanawiają się, czy nie da się normalnie? Bez mówienia o złych początkach i złych zakończeniach? Tak, ja wiosną, gdy w łeb od GKS-u dostawał prawie każdy? Przecież zespół latem nie osłabił się, a dodatkowo wzmocnił!

LICZBA
100

Tyle meczów w roli trenera Puszczy zaliczył już Tomasz Tułacz. W polskich realiach taka liczb a zawsze zasługuje na szacunek i odnotowanie. Szkoleniowiec został uhonorowany przed niedzielnym spotkaniem ze Stalą Mielec, który był zarazem inauguracją oświetlenia na niepołomickim stadionie oraz częścią obchodów 95-lecia istnienia klubu. Drużyna trenera Tułacza tego uroczystego dnia nie zepsuła, pokonując wyżej notowanego rywala 1:0.

CYTAT

„74’ – Chmiel za Flaszkę” – ten fragment relacji live z meczu Odra Opole – Sandecja Nowy Sącz przeszedł już do historii piłkarskiego internetu w Polsce. Sądeczanom zmiana ta szczęścia nie przyniosła, bo ostatecznie polegli w Opolu 0:1.