Barometr I-ligowca. Zdmuchnięci niczym świeczka

Co ma Bytków do klęski GieKSy, a mistrzostwo Piasta – do pierwszej ligi. Po raz ostatni w tym sezonie odsyłamy do naszego luźnego podsumowania wieści z zaplecza ekstraklasy.

 

MINUS – Gdy Katowice Spadają…

Do teraz jesteśmy w ciężkim szoku, mając przed oczami gola bramkarza Andrzeja Witana, który przesądził o wygranej Bytovii i spadku GKS-u Katowice. Trudno wyobrazić sobie pierwszą ligę bez GieKSy. Była od tuzina lat kojarzona z tymi rozgrywkami tak, jak z Polską kojarzy się papież, Wałęsa czy Solidarność. Czasem bywały skrajne dyskusje, ale byt katowiczan na zapleczu ekstraklasy – i ich rokroczna obecność w gronie kandydatów (czasem nawet „murowanych”) do awansu – były czymś stałym. A teraz tego zabraknie. Ten cios spadł niczym grom z jasnego nieba.

Niedowierzanie… Po 12 latach w Katowicach żegnano zaplecze ekstraklasy. Fot. Tomasz Błaszczyk/Pressfocus

Owszem – GKS długo świecił na czerwono w strefie spadkowej, ale ostatecznie się z niej wygramolił, a bezpowrotnie strącony do niej został w ostatniej akcji sezonu. To było niczym zdmuchnięcie świeczki. Pamiętamy, jak przed niemalże pięcioma laty jeden z kibiców na trybunie głównej z niesmakiem obserwował jeden z meczów przy Bukowej. Najwyraźniej nadto udzielił mu się klimat siemianowickich dzielnic, bo nagle wypalił: „K…! Tu zaraz przyjedzie Bytkowia Bytków i też nam wpier…!”. No i stało się.

MINUS – Gorzka pigułka

Sobotnie spotkanie było świetną metaforą tego, co w ostatnich latach działo się z GKS-em. Mieliśmy jak w pigułce: rola faworyta, spokój, przewijająca się przez głowę myśl „no, tego już się nie da spieprzyć”, zdecydowanie większe możliwości od rywala, nieumiejętność doprowadzenia sprawy do końca, a finalnie – porażka w kuriozalnych okolicznościach, ogromne rozczarowanie i brak zrealizowanego celu. Zresztą – o jakim celu my mówimy? Utrzymanie było obowiązkiem. Jest w tym pewna symbolika, że najlepszy na boisku był Filip Burkhardt, czyli jeden z całego tabunu zawodników, którzy od GieKSy się odbili, a wracając na Bukową prezentowali klasę. Do kompletu brakło tylko jakiegoś byłego szkoleniowca katowiczan na ławce rywali. Ale i tak możemy sobie wymieniać: Kazimierz Moskal awansował z ŁKS-em, rywalizując ze Stalą Mielec prowadzoną przez Artura Skowronka.

W II lidze świetnie radziła sobie Elana Toruń z Rafałem Górakiem, że o selekcjonerach Adamie Nawałce i Jerzym Brzęczku nawet nie będziemy tu wspominać. To nie w trenerach – nie w Dariuszu Dudku – był problem. Katowice, doprawdy, obudźcie się, bo robi się z was taka piłkarska pustynia jak w województwie lubuskim. Aż sobie przy jakiejś okazji spróbujemy sprawdzić, ile jest w Europie 300-tysięcznych miast, które nie mają swojego przedstawiciela na żadnym z dwóch czołowych poziomów rozgrywkowych – nie wspominając o takich miastach, gdzie w jedną piłkarską sekcję pompuje się rokrocznie miliony.

PLUS – Brawa za reakcję

Plus należy się klubowi za bardzo szybkie działanie. Jeszcze tego samego dnia po spadku, przed godz. 22, na stronie internetowej ogłoszono dymisje trenera Dariusza Dudka i dyrektora sportowego Tadeusza Bartnika oraz poinformowano, że do dyspozycji rady nadzorczej oddał się prezes Marcin Janicki. Sąsiedzi z Chorzowa, uczcie się! Spadliście do trzeciej ligi, a tam na stołkach wszyscy niewzruszeni! A wracając do Janickiego – w ubiegłym tygodniu zastąpił Wojciecha Cygana na stanowisku wiceprezesa Pierwszej Ligi Piłkarskiej. Cóż – życie jest jak winda. Jedni (Raków) pojechali w górę, a drudzy (GieKSa) – w dół. Pewnie tu też skończy się dymisją Janickiego.

MINUS – Serce pęka…

Nie da się spokojnie oglądać powtórek gola Andrzeja Witana dla Bytovii i tej euforii, która po nim w szeregach ekipy z Kaszub zapanowała. Trzeba by chyba mieć serce z kamienia, by te obrazki nie ruszały. Ci, którzy śledzili wynik meczu Rakowa z Wigrami, już wiedzieli, że dla Bytovii tak czy siak nie ma ratunku… Jak to napisał Leszek Milewski z portalu Weszło – nie wyobraża sobie tego momentu, w którym ktoś podchodzi do Witana i mówi: „Ej, Andrzej, spadliście”. Bandy przepłaconych najemników tworzących GKS nie żal ani trochę. A ambitnych ludzi z Bytowa, którzy rok temu, osieroceni przez Drutex, heroicznie walczyli o klub i byli o krok od utrzymania, a teraz mogą nie wystartować nawet w II lidze, żal okrutnie.

MINUS- Czy ktoś widział lidera?

Wszystko rozumiemy. Zaklepany dawno awans, wyczerpujący i naznaczony wędrówką do półfinału Pucharu Polski długi sezon, nadmiar wrażeń, kolejne fety. W piłce – jak w życiu – trzeba jednak mieć klasę, a tej na finiszu rundy wiosennej jakby zabrakło Rakowowi Częstochowa. Po tym, jak w 30. kolejce przypieczętował promocję do ekstraklasy, praktycznie rozpoczął wakacje, zdobywając w czterech ostatnich meczach zaledwie dwa punkty. Będziemy się upierać, że w polskiej piłce wiele można zdziałać siłą rozpędu, a taki regres osiąganych rezultatów świeżo upieczonego beniaminka elity ten rozpęd trochę podkopuje. No, ale takie było święte prawo Rakowa i nic nam do tego. Każdy jest kowalem swojego losu. Bytovia może mieć pretensje do siebie, a nie częstochowian, którzy golem straconym w doliczonym czasie starcia z Wigrami Suwałki przypieczętowali jej spadek.

PLUS – Fortuna kołem się toczy

A dla Wigier oczywiście gratulacje. Osobne należą się trenerowi Mirosławowi Smyle. Radzionkowianin dokonał niemożliwego, ratując dla Suwałk zaplecze ekstraklasy. Jakaż ta piłka jest przewrotna… Sześć lat temu Smyła stracił pracę w Rozwoju Katowice po wyjazdowym meczu z Rakowem Częstochowa, który…wygrał 1:0! Teraz zwycięstwo bynajmniej nie okazało się pyrrusowe. Nie mamy wątpliwości, że szkoleniowiec zapewnił sobie posadę na szczeblu centralnym na kolejny sezon. Jeśli nie w Suwałkach, to gdzieś indziej. Euforia była duża. Jak to napisał ktoś sobotniego wieczoru na Twitterze: „Królestwo za to, by znaleźć się teraz w autokarze Wigier”.

MINUS – Więcej sprytu!

Mamy takie jeszcze jedno spostrzeżenie, zainspirowani zauważonym gdzieś komentarzem jednego z internautów. Skoro los GieKSy nie był w żadnym razie zależny od wyniku meczu w Częstochowie, to dlaczego spiker nie poinformował o zwycięskiej bramce dla Wigier? Kto wie – gdyby piłkarze Bytovii usłyszeli, że nie mają już szans na utrzymanie, to zapewne podcięłoby im skrzydła, a w konsekwencji uchroniło katowiczan przed stratą gola na wagę pożegnania z I ligą.

PLUS – Herzlich willkommen!

Po rocznej przerwie na zapleczu ekstraklasy witamy Zagłębie Sosnowiec, Miedź Legnica i Olimpię Grudziądz. Grono beniaminków uzupełniają Radomiak oraz GKS Bełchatów. Kolorowego ptaka z Sosnowca przedstawiać nie musimy, ale ciekawie może być też dzięki innym. Olimpia w styczniu przecież strajkowała, nie wyszła na trening, a trener bełchatowian Artur Derbin zdradzał, że jego zawodnicy „przez pewien okres, aż do teraz, chodzą bez pieniędzy”. No ładnie. To jednak nie zepsuło oczywiście radości z awansu. Derbin na konferencji odśpiewał „W siódmym niebie nienawiści” grupy Lady Pank. Na muzyczne klimaty wzięło też Karola Michalskiego z Ruchu Chorzów, który poleciał cytatem z Luxtorpedy: „Na ziemię powaleni, wstajemy nie giniemy”. Tyle że na powrót „Niebieskich” na zaplecze elity poczekamy zapewne wiele długich lat. I wcale nie mamy przekonania, że kiedyś się doczekamy.

PLUS – Niech żywi nie tracą nadziei

Pierwszoligowcy! Piast Gliwice sięgnął po mistrzostwo Polski, a jeszcze w 2012 roku – i to przez dwa sezony – był jednym z Was! Każdy nosi w plecaku generalską buławę – i tego się trzymajmy. Widzimy się barometrowo w przyszłym sezonie. Cześć!

CYTAT

„Prawda jest taka, nie chcemy w Odrze Rumaka. Druga bramka nic nie zmienia, Rumakowi do widzenia. Skończona misja, Rumak po meczu dymisja”.
Kibice Odry Opole nie mają przekonania do osoby trenera Mariusza Rumaka, czemu wyraz dali podczas meczu z ŁKS-em (3:3). Szkoleniowca obowiązuje jeszcze 2-letni kontrakt z klubem.

Mirosław Smyła
„Mam w domu whisky, która czekała na coś wyjątkowego. Teraz coś wyjątkowego się wydarzyło. Po czymś takim będę musiał kilka razy odwiedzić Jasną Górę”.
Trener Wigier po wywalczonym cudem utrzymaniu

„Nie dla Rakowa na Bukowej!”
Kibice GKS-u dali wyraz temu, co myślą o rozgrywaniu przez częstochowian ekstraklasowych meczów na ich stadionie. Złośliwi dodają, że niegdyś prezes Wojciech Cygan obiecał ekstraklasę w Katowicach…

12 GOLI strzelił Valerijs Szabala. Taki dorobek pozwolił Łotyszowi sięgnąć po koronę króla strzelców Fortuna 1 Ligi. Marność, ale to już nie wina Szabali. Swoją drogą – Podbeskidzie najwyraźniej służy takim „oszczędnym” królom. Niegdyś 14 bramek dało Robertowi Demjanowi miano najlepszego snajpera ekstraklasy

5 MIEJSCE zajął GKS Jastrzębie w swoim pierwszym po latach sezonie na zapleczu ekstraklasy. Brawo, brawo, brawo. Gratulacje dla trenera Skrobacza i ekipy, a koniec – 5:0 z Sandecją – zwieńczył dzieło. Te osoby z Jastrzębia, które są nieco bardziej zakręcone w kibicowskich klimatach, to w ogóle mają świetny sezon. Ich nowy koalicjant, Piast, sięgnął po tytuł, a barwy Jastrzębia były dobrze zauważalne podczas mistrzowskiej fety w Gliwicach

Na zdjęciu: Tak pod Jasną Górą fetowano triumf w rozgrywkach Fortuna 1 Ligi…

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ