Kolejny reprezentant odejdzie z „polskiej Sampdorii”? Klub z Bundesligi chce Bartosza Bereszyńskiego

Jeszcze przed rokiem Sampdoria Genua była najbardziej polskim klubem w Serie A. Miała w kadrze Karola Linetty’ego, Bartosza Bereszyńskiego i Dawida Kownackiego. Taka też była ich hierarchia w zespole. Najwięcej problemów z grą miał Dawid Kownacki i zimą został wypożyczony do Fortuny Duesseldorf, a po zakończeniu sezonu kapitan naszej młodzieżówki pozostał w niemieckim klubie na następny rok.

 

Teraz Fortuna zapukała do klubu z Genui po kolejnego Polaka. O jej zainteresowaniu Bartoszem Bereszyńskim wiadomo było od kilku miesięcy, na celownik wziął go także inny niemiecki klub, Eintracht Frankfurt. Jednak spodziewano się, że obrońca „dorianich” pozostanie w Serie A, gdzie było kilku chętnych i to z najwyższej półki. Już w listopadzie 2018 roku agent piłkarza Szymon Pacanowski w wypowiedzi dla włoskich mediów stwierdził, że Bartosz Bereszyński jest w Sampdorii szczęśliwy, ale dodał, że to klub często sprzedający zawodników i pod koniec sezonu transfer jest możliwy.

– Inter i Roma są zainteresowane. Nie otrzymaliśmy oficjalnego zapytania, ale po rozgrywkach nie mam wątpliwości, że będą oferty dla Bartka  – oświadczył. Wcześniej wymieniano Napoli. Jednak na prasowych  spekulacjach się kończyło.

Włoskie media przewidywały, że Bartosz Bereszyński odejdzie z Sampdorii już w zimowym okienku transferowym, ale tak się nie stało i odszedł Dawid Kownacki. Teraz temat powraca. „La Gazzetta dello Sport” poinformowała, że Fortuna zaproponowała za Bereszyńskiego 2 miliony euro. Tyle kosztował Sampdorię, gdy w styczniu 2017 roku sprowadziła go z Legii i od tej pory jego wartość najpierw powędrowała na poziom 15 milionów euro, by w ostatnich miesiącach spaść do 10 milionów. Pod koniec sezonu trener Marco Giampaolo kilka razy posadził go na ławce, bo wyżej cenił ofensywne i techniczne umiejętności Jacopo Sali od szybkości i siły Polaka.

Bartosz Bereszyński nie był zadowolony z tej sytuacji i zaczęły pojawiać się pogłoski o możliwych przenosinach do innego klubu. Dał do zrozumienia, że chciałby zrobić kolejny krok w karierze. Przyszłość Bereszyńskiego miała zależeć od tego, czy Giampaolo pozostanie w klubie. Miał po sezonie zapytać trenera o gwarancje gry, jeśli nie pojawi się kusząca propozycja. Ale miejsce Giampaolo zajął Eusebio Di Francesco, a odpowiednio wysokiej oferty nie ma.

Sytuacja staje się skomplikowana, bo Sampdoria nie jest skłonna do obniżenia ceny, a jednocześnie podjęła już środki ostrożności. Za względu na możliwą sprzedaż Bereszyńskiego pozyskała na jego pozycję Davida Depaolego ze spadkowicza Chievo, płacąc 4,5 miliona euro. Zadbano też o środek obrony, wykupując z Bologny wypożyczonego dotąd Aleksa Ferrariego i sprowadzając z Groningen Juliana Chabota. Te zabiegi związane są z odejściem Duńczyka Joachima Andersena do Olympique Lyon. Francuski uczestnik Ligi Mistrzów pozyskał go na 5 lat za 30 mln euro (24 mln plus bonusy), co jest najwyższym transferem w historii klubu z Lyonu. Gdy przed dwoma laty przeszedł z Twente do Sampdorii ta zapłaciła za niego Holendrom tylko 1,5 miliona euro. Andersen grał już w reprezentacji juniorów i młodzieżowej, w tym roku został powołany do pierwszej reprezentacji Danii na mecz z Kosowem, ale nie zadebiutował.

 

Zobacz jeszcze: Kamil Grosicki może odejść z Hull City

Anglia. „Grosik” może odejść

 

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ