Niefortunna „wycieczka”

20-letni Bartosz Klebaniuk w bramce pierwszego zespołu Pogoni pojawił się 18 października br. w meczu Pucharu Polski z III-ligowym Rekordem Bielsko-Biała. „Portowcy” przeskoczyli tę przeszkodę dzięki lepiej egzekwowanym rzutom karnym, w regulaminowym czasie był remis 3:3, dodajmy, że szczęśliwy dla drużyny ze Szczecina.


Młody bramkarz „Dumy Pomorza” uchodzi za „elektrycznego” zawodnika i mecz w Bielsku-Białej to potwierdził. W 56 peraminucie spotkania doświadczony pomocnik Rekordu Tomasz Nowak z rzutu wolnego wykonywanego z koła środkowego (ponad 40 metrów) wrzucił piłkę „za kołnierz” golkipera Pogoni, który wybrał się nie wiadomo po co na „wycieczkę” na własne przedpole i nieszczęście gotowe.

Trener granatowo-bordowych zaufał wychowankowi klubu TOP 54 Biała Podlaska również w meczu ligowym z Legią Warszawa i tam Klebaniuk spisał się bardzo dobrze, broniąc między innymi rzut karny wykonywany przez Carlitosa. W wyjazdowym meczu z Miedzią Legnica (4:2) nie miał na sumieniu żadnej ze straconych bramek, bo tragicznie zachowali się w tych sytuacjach obrońcy, ale spisał się przeciętnie.

Aż przyszedł mecz z Górnikiem Zabrze… Przed tym spotkaniem dziennikarz portalu igol.pl Antoni Majewski napisał na Twitterze prorocze słowa: „Klebaniuk w bramce, to czekamy na gola z połowy imienia lewej armaty Lukasa Podolskiego”. No i w 73 minucie spotkania słowo stało się ciałem, gdy były reprezentant Niemiec perfekcyjnie uderzył z własnej połowy boiska (co najmniej 55 metrów), wrzucając futbolówkę młokosowi „za kołnierz”.

Bartosz Klebaniuk w trzech meczach ligowych siedem razy wyciągał piłkę z siatki, więc w środowym pojedynku w Pucharze Polski z Rakowem Częstochowa do łask chyba powróci doświadczony Dante Stipica. Jakby nie patrzeć 31-letni Chorwat w poprzednich sezonach był silnym punktem swojej drużyny, a w sezonie 2020/2021 został uznany za najlepszego bramkarza ekstraklasy. Zachował wtedy czyste konto w 17 meczach, zaliczył 524 minuty bez straty gola i miał najmniej straconych bramek (23) w lidze.

Na kanwie ostatniej niefortunnej „wycieczki” Bartosza Klebaniuka odnoszę wrażenie, ze jeszcze w tym sezonie będziemy świadkami podobnego „numeru”. Trzeciego września br. w meczu Stal Mielec – Śląsk Wrocław pomocnik gości Javier Ajenjo Hyjek zaskoczył swojego bramkarza Michała Szromnika, podając mu piłkę z połowy boiska rywali!


Na zdjęciu: Bramkarz Pogoni Bartosz Klebaniuk jeszcze długo będzie na ustach kibiców.
Fot. pogonszczecin.pl/Patrycja Smalkowska