Debiutant przyznaje: Nie miałem prawa popełnić takiego błędu

Denerwował się pan przed debiutem w reprezentacji?
Bartosz KOWALCZYK: W nocy spałem nad wyraz spokojnie. Nawet po obiedzie udało mi się zdrzemnąć 40 minut. Dopiero przed wejściem na boisko było uderzenie adrenaliny.

 

Pierwszy mecz w dorosłej kadrze to duże przeżycie?
Bartosz KOWALCZYK: Niesamowite. Na początku było trochę emocji – hymn odśpiewany przez trzy tysiące ludzi, mecz u siebie, pełna hala. Musiało upłynąć trochę czasu, żeby opanować nerwy. Ale atmosfera i doping były fantastyczne, dodawały sił. I to, że wygraliśmy – na pewno jest na plus.

Jest pan zadowolony ze swojej postawy?
Bartosz KOWALCZYK: Były dobre momenty, były też dwa głupie rzuty i strata, za co dostałem reprymendę od trenera – na mojej pozycji nie ma prawa coś takiego się zdarzyć, musi być więcej odpowiedzialności. Ale starałem się głównie kreować grę do bocznych rozgrywających, do koła czy na skrzydła.  No i zdobyłem swoje pierwsze bramki w reprezentacji – takie rzeczy zostaną w pamięci.

Bartosz Kowalczyk w meczu Polska - Japonia
Fot. Pawel Andrachiewicz / PressFocus