Basha z urlopem tacierzyńskim

Po 19 dniach urlopu podopieczni trenera Artura Skowronka zameldowali się w bazie treningowej w Myślenicach i z wysokiego pułapu rozpoczęli przygotowania do rundy wiosennej. Od wtorku trenuje tam 24 zawodników. Paweł Brożek pracuje indywidualnie, a Krzysztof Drzazga przechodzi rehabilitację po kontuzji kolana. Z poślizgiem w zajęcia weszli natomiast, Jean Carlos da Silva Rocha i Vukan Savicević, a Vullnet Basha poprosił o „urlop tacierzyński”.

– Paweł potrzebuje jeszcze trochę czasu na indywidualny trening, żeby był w pełni zdrowia – wyjaśnił Artur Skowronek.

– Krzysiek też najpierw musi się w pełni wyleczyć, bo zdrowie w tym okresie jest najważniejsze. Na szczęście reszta jest w pełni sił. Poślizg Carlosa i Vukana spowodowany był połączeniami lotniczymi. Natomiast w przypadku Vullneta, górę wzięły sprawy rodzinne. Na dniach ma się mu urodzić dziecko, dlatego dostał trochę więcej czasu, bo chcę, żeby przyjechał z czystą głową. Do końca tygodnia powinniśmy być już jednak w komplecie.

Czas na nowe twarze

Mówiąc o „komplecie”, Artur Skowronek nie miał na myśli zawodników, którzy są na transferowym celowniku i zimą powinni dołączyć do reprezentanta Kazachstanu. Gieorgij Żukow już w listopadzie minionego roku podpisał bowiem kontrakt z Wisłą i na pewno nie będzie „jedynakiem”.

– Transferowa sytuacja nie jest słaba – zapewnił trener Wisły.

– Trzymamy się celów transferowych, które mają dać nam jakość. Potrzebujemy piłkarzy, którzy podniosą jakość zespołu i dlatego trochę to trwa. Nie obawiam się o poziom przygotowania tych zawodników, których chcemy mieć w naszym zespole, bo oni pracują w bardzo dobrych miejscach. Do końca tego tygodnia powinno udać się, sfinalizować transfer napastnika. Nie oczekiwałbym natomiast finalizacji innych transferów szybciej niż do momentu wylotu na zgrupowanie w Turcji. To jest dla nas ta data graniczna.

Artur Skowronek przyznał również, że wkrótce zawodnikiem „Białej Gwiazdy” znów może zostać Sławomir Peszko, dla którego nie ma już miejsca w Lechii Gdańsk.

Najważniejsza jest praca

Samymi transferami jednak punktów się nie zdobywa. Artur Skowornek zdaje sobie z tego doskonale sprawę i dlatego wybrał do współpracy Leszka Dyję – specjalistę przygotowania motorycznego. Zajęcia poprzedzane są więc krótką, lecz intensywną rozgrzewką, po której głos zabierają pierwszy szkoleniowiec oraz jego asystenci, kładąc nacisk na ogólny rozwój zawodników. Sporo jest więc ćwiczeń bez piłki, ale także zajęć z piłką nie brakuje. Ponadto w pierwszym tygodniu wspólnych treningów krakowianie poddani zostają kompleksowym badaniom, pozwalającym na obranie odpowiednich obciążeń treningowych podczas okresu przygotowawczego. Dopiero 18 stycznia o godzinie 12.00 w Myślenicach wiślacy rozegrają pierwszy mecz kontrolny, spotykając się ze Stalą Mielec, a dwa dni później udadzą się na 10-dniowe zgrupowanie w tureckim Beleku.

Moc tlenowa

– Chcemy, aby forma przyszła w odpowiednim momencie – stwierdził Artur Skowronek.

– Przed nimi okres wytężonej pracy, który wiosną ma przynieść oczekiwane rezultaty. Skupiliśmy się już w czasie pierwszych zajęć na budowaniu pojemności tlenowej, która ma przeradzać się w moc tlenową i później pomóc w realizacji kolejnych schodków wytrzymałości, ale nie tylko. Piłkarze byli świadomi, jak ten trening i tydzień mają wyglądać. Nie mamy czasu na to, żeby nadrabiać jakieś ewentualne zaległości. Musimy solidnie realizować plan już w pierwszym tygodniu i w kolejnych. Będziemy łamać bariery w przygotowaniu fizycznym. Sto procent formy ma przypaść na piąty tydzień przygotowań. To jest nasz plan, ale wszystko musimy mieć w ryzach – zakończył szkoleniowiec Wisły Kraków.