Bayern Monachium. Odmładzanie pełną parą

Piotr Tubacki

Od lat krajobraz Bayernu na skrzydłach pozostawał niezmienny. Arjen Robben i Franck Ribery mieli monopol na swoich pozycjach. Choć oczywiście klasy piłkarskiej nie można było im odmówić, to lata leciały, a ich jakość spadała. Inne drużyny płynnie balansowały między młodością a doświadczeniem, zaś w Monachium na linii nadal hasali Holender z Francuzem. Coraz więcej osób żartowało sobie z Bawarczyków. Z tego, że nic nie robią ze starzejącą się kadrą, ale ci w końcu się za to zabrali.

A mógł być Neymar

35-letni Robben i rok starszy Ribery pożegnają się z klubem – a przynajmniej z drużyną – latem. Pewne jest już to, że rozgrywają swój ostatni sezon w barwach Bayernu, a to oznacza, że na monachijskie skrzydła w końcu przyjdzie świeżość W ostatnich latach pojawiały się różne sugestie i kandydatury dotyczące wzmocnień na tych pozycjach – najnowsze były związane z Alexisem Sanchezem, Anthonym Martialem, a swego czasu, kiedy do klubu przychodził Pep Guardiola, grany był nawet temat… Neymara. Szybko go jednak porzucono. Ostatecznie żadnych nowych gwiazd w zespole nie było, a temat zmiany pokoleniowej powracał niczym bumerang. Bossowie Bayernu jednak nic sobie z tego nie robili.

Teraz jednak sprawa wygląda inaczej. Od jakiegoś czasu w drużynie jest już Kingsley Coman, 22-latek wyjęty z Juventusu, który zdążył sobie wypracować w Bawarii bardzo pewną i mocną pozycję. Od jakiegoś czasu w pełni zasłużenie jest on uznawany za najlepszego skrzydłowego, jakim dysponują mistrzowie Niemiec, ale jego problemem są nękające go kontuzje. Bayern zapewnił sobie także usługi utalentowanego, 23-letniego Serge’a Gnabry’ego, który po ograniu na wypożyczeniu w Hoffenheim powrócił do Monachium, gdzie jak na razie uczy się jeszcze gry w ekipie pokroju takiego giganta. Aktualny reprezentant Niemiec ma jednak spory potencjał i choć na razie nie jest to może kandydat na regularne występy w pierwszym zespole, to jego przydatność dla drużyny jest naprawdę spora.

Żadnych gwiazd

Ciekawie zaczyna się robić, gdy pochylimy się jeszcze głębiej nad skrzydłami Bayernu. Magazyn „Kicker” doniósł bowiem, że monachijczycy wcale nie mają zamiaru dokupywać do swojego zespołu żadnej gwiazdy! Do Comana i Gnabry’ego mają zamiar dołączyć… dwóch skrzydłowych z rocznika 2000. Kanadyjczyk Alphonso Davies jest już w Niemczech, przyszedł zimą z MLS, a ostatnio nawet zadebiutował w Bundeslidze. Jednak tak naprawdę trudno oczekiwać, aby w Bayernie pełnił taką rolę jak jego rówieśnik z Borussii Dortmund – perła jedna na milion, czyli Jadon Sancho, wyróżniający się piłkarz całej ligi niemieckiej.

Drugi obok Daviesa miałby być wychowanek Chelsea Callum Hudson-Odoi, o którego Bawarczycy walczą zażarcie już od kilku tygodni. Proponują londyńczykom ponad 40 mln euro, lecz Anglicy nie chcą oddawać swojego zawodnika, mimo że ten – wg wszelkich doniesień medialnych – chce odejść do Bayernu, gdzie powinien otrzymywać więcej minut na boisku. Chelsea tego mu nie gwarantuje i łącznie w pierwszej drużynie zagrał tylko 15 razy.
Takie działanie Niemców jest zaskakujące, ponieważ 18-latek jest właściwie niesprawdzony w seniorskim futbolu, a mimo tego ci chcą wyłożyć na niego mnóstwo pieniędzy (ich rekord transferowy to 41,5 mln za Corentina Tolisso) i od razu wrzucić na głęboką wodę. Gdy w takim klubie jak Bayern już się za coś biorą, to robią to z wielkim rozmachem, do którego tym razem dołączyli też niemałe zaskoczenie.

 

Na zdjęciu: Kingsley Coman skończy w tym roku dopiero 23 lata, a mimo to od jakiegoś czasu jest najlepszym skrzydłowym Bayernu.