Bebeto: To był świetny turniej

Co pan sądzi o młodzieżowym mundialu w Polsce?

BEBETO: – To była świetna, stojąca na bardzo wysokim poziomie impreza. Z wielkim reprezentacjami w akcji, choć oczywiście bardzo żałuję, że nie było tutaj młodzieżowego zespołu Brazylii. Życzyłem też jak najlepiej reprezentacji Portugalii, ale jak wiemy skończyła ona dość niespodziewanie na pierwszej fazie turnieju.

A jak oceni pan finał i starcie Ukrainy z Koreą Południową?

BEBETO: – Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że mistrzowski zespół imponował swoją regularnością w całym turnieju. Czy zwycięstwo Ukrainy jest niespodzianką? Oczywiście, przed tym, jak wszystko się zaczynało, to nikt nie stawiał tej drużyny w gronie faworytów. Ale przebieg imprezy i ich gra sprawiły, że zasłużyli sobie na ten sukces. Zresztą podobnie ma się rzecz z Koreańczykami. To jak grali, jakie wyniki osiągali nie były dziełem przypadku. Obie reprezentacje po raz pierwszy zagrały w finale, w pełni sobie jednak na to zasłużyły swoją postawą.

Komentarz „Sportu”. Mundial jak się patrzy!

Po raz czwarty z rzędu młodzieżowym mistrzem świata została drużyna z Europy. W 2013 była to Francja, potem Serbia, dwa lata temu Anglia, a teraz Ukraina. To trend, który się utrzyma?

BEBETO: – Zobaczymy. Teraz przede wszystkim należą się duże słowa uznania dla Ukraińców. Uważam zresztą, że to dobrze dla futbolu, jeśli w decydującej rozgrywce uczestniczą kraje, które na tak wysokich pozycjach jeszcze wcześniej nie było.

A co sądzi pan o najlepszym zawodniku turnieju Lee Kang-in z Korei?

BEBETO: – To gracz o olbrzymim potencjale, o olbrzymiej jakości. Wie co zrobić z piłką. W finale pokazał co potrafi. Szczególnie w pierwszej fazie meczu, potem jednak, po przerwie nie było mu już łatwo. Swoją jakością, tym odmiennym stylem gry od kolegów, mocno pomógł swojej reprezentacji w tym, że zaszła tak daleko. Ukraińcy mieli jednak w swoim zespole takich piłkarzy, jak ci z numerami 7, 10 i 11, którzy zrobili różnicę [byli to odpowiednio Citaiszwili, Bułeca, Supriaha – przyp. aut.].

Dlaczego na młodzieżowym mundialu w Polsce nie zobaczyliśmy pana rodaków?

BEBETO: – W Brazylii mamy nieskończone mnóstwo utalentowanych piłkarzy. Problemem jest jednak stworzenie zespołu, który byłby w stanie rywalizować z tymi najlepszymi. Jedną z tych rzeczy, która sprawiała, że zawsze byliśmy mocni jest kreatywność, przyjemność z gry, gra do przodu. Musimy wrócić do tej improwizacji i radości, która nas zawsze cechowała, która też sprawiała, że mieliśmy wyniki i liczyliśmy się na wielkich międzynarodowych imprezach, trzeba nam wrócić do naszych futbolowych korzeni.

Brazylia wygra Copa America?

BEBETO: – Mamy taką nadzieję. Turniej rozgrywany jest przecież na naszych stadionach. Musimy to wykorzystać. To wielka szansa dla nas na to, żeby ponownie być mistrzem Ameryki.

 

***

Bebeto zagrał w MMŚ

Słynny brazylijski napastnik, liczący dzisiaj 55 lat Bebeto, ma na swoim koncie występ w młodzieżowym mundialu. Było to w 1983 roku, kiedy poprowadził swoją reprezentację do mistrzowskiego tytułu. Został wtedy wybrany do jedenastki turnieju, który rozgrywany był na stadionach Meksyku, choć pod względem liczby goli znacznie ustąpił choćby Joachimowi Klemenzowi. Piłkarz Górnika strzelił ich wtedy pięć, Bebeto jednego, w ćwierćfinale z Czechosłowacją.

Potem zrobił zawrotną karierę. Zdobył srebrny medal olimpijski w 1988 roku w Seulu, rok później zaliczył triumf w Copa America, a potem był mistrzem i wicemistrzem świata. Odpowiednio w 1994 i 1998 roku. Podczas mundialu w USA stworzył w ataku „Canarinhos” niezapomniany duet z Romario. W reprezentacji strzelił 39 bramek w 75 występach. Tylko Pele, Ronaldo, Neymar, wspomniany Romario i Zico mają więcej goli na koncie.

Niecodzienny tłumaczy

Porozmawiać z tak wspaniałym zawodnikiem, jak Bebeto, to nie lada gratka! Taka sposobność nadarzyła się po finale młodzieżowych MŚ w Łodzi. Problemem był jednak język. – Mogę rozmawiać po portugalsku lub hiszpańsku – wytłumaczył krótko były mistrz świata. W tej sytuacji roli tłumacza podjął się nie kto inny, jak… Abel Xavier, były reprezentant Portugalii, a teraz trener reprezentacji Mozambiku, który jako zawodnik słynął z bezkompromisowego stylu gry i bujnej, jasnej czupryny, którą nosi do dziś.

 

Na zdjęciu: Abel Xavier i Bebeto (z prawej) oglądali finał młodzieżowego mundialu na stadionie w Łodzi.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ