Będą zmiany w Górniku?

W żelaznej jedenastce „górników” na starcie z wicemistrzem Polski możliwe są przetasowania w składzie.


W poniedziałek zabrzanom nie udało się doszlusować do drużyn, które gdzieś tam deptały czy depczą po piętach czołowej trójce, mowa o Radomiaku i Lechii. Gdyby z „Jagą” udało się u siebie wygrać, to strata do czwartego i piątego zespołu byłaby ledwie dwupunktowa, a tak wciąż jest to aż pięć „oczek”.

Skupiają się na Rakowie

– Sam nie wiem co się stało w tej drugiej połowie meczu z Jagiellonią, bo graliśmy dużo słabiej niż wcześniej. Nie utrzymywaliśmy się przy piłce i nie wyglądało to tak, jak chcieliśmy. W ostatnich 20 minutach meczu mieliśmy jednak sytuacje, żeby coś strzelić. Niestety, nie udało się, na pewno boli taka porażka, kiedy traci się bramkę w doliczonym czasie i nie ma punktów. Z naszej strony była bardzo słaba druga połowa i na pewno musimy to poprawić. Taki mecz trzeba kontrolować i wygrać, nam się to niestety w poniedziałek nie udało. Ale teraz przed nami kolejne spotkanie i na tym trzeba się skupić – mówi wahadłowy Górnika Erik Janża.

Jak w takim razie będzie w starciu z walczącym o mistrzostwo Polski Rakowem? – Przede wszystkim przed tym niedzielnym spotkaniem trzeba się dobrze zregenerować, bo ten wcześniejszy pucharowy mecz z Piastem, gdzie była dogrywka, kosztował nas sporo sił. W poniedziałek w tej drugiej połowie było widać, że nogi są ciężkie. Trzeba jednak poprawić to, żeby dłużej grać tą piłką, utrzymywać się przy niej, a także wykorzystywać te sytuacje, które mamy, bo z „Jagą” ich przecież nie brakowało. Idziemy dalej – mówi słoweński gracz „górników”.

Szansa dla innych

Niewykluczone, że w kolejnym pojedynku na swoim stadionie szkoleniowiec Górnika nie tyle co będzie chciał, a będzie zmuszony do dokonania w prowadzonym przez siebie zespole zmian. Był mecz, jak ten rozegrany jesienią z Lechią w Gdańsku, gdzie trener Urban nie dokonał w drużynie żadnej zmiany. Jedenastkę przed ligowym spotkaniem może w przypadku Górnika typować w ciemno. Przed starciem z Rakowem tak nie jest. Przede wszystkim w ostatniej ligowej potyczce z białostocczanami kontuzji ulegli środkowy obrońca Rafał Janicki oraz skrzydłowy Robert Dadok. Zejście ich i młodzieżowca Krzysztofa Kubicy odbiło się na jakości występu Górnika i późniejszych bramkowych startach. Nie jest do końca pewne czy Janicki z Dadokiem wykurują się do niedzieli i czy sztab szkoleniowy „górników” będzie mógł z nich skorzystać. W odwodzie pozostają inni, jak Dariusz Pawłowski czy młody Jakub Szymański.

Trzeba też pamiętać, że ostatni mecz z częstochowianami tuż przed świętami Bożego Narodzenia, zabrzanie wygrali na wyjeździe po dokonaniu w składzie przez trenera Urbana kilku zmian. Do bramki „wskoczył” wtedy Daniel Bielica, który do teraz nie oddał miejsca i jest nowym numerem 1 w bramce Górnika. Od początku grał też Pawłowski, a decydującego gola w końcówce, który dał nieoczekiwaną wygraną 2:1 zdobył rezerwowy Mateusz Cholewiak. Nie jest więc tak, że Górnik nie ma jakościowych rezerw, choć przydługie one nie są i w końcówce zimowego okienka transferowego w Zabrzu trwają intensywne poszukiwania przede wszystkim nowego napastnika. Być może w starciu z częstochowianami swoją szansę od początku dostanie też Kameruńczyk Jean Jules Mvondo, który też grał z Rakowem od pierwszej minuty, a który z dobre strony pokazał się ostatnio w pucharowym meczu z Piastem w Gliwicach.


Na zdjęciu: W połowie grudnia Górnik wygrał w Częstochowie 2:1. Jak będzie w niedzielę w Zabrzu?
Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus.pl