Bednaruk: To była trochę szalona akcja…

Jakub Bednaruk asystentem Vitala Heynena. To brzmi dumnie… Jak pan zareagował na tę propozycję?
Jakub BEDNARUK: – Oczywiście to dla mnie bardzo przyjemna sprawa i forma nobilitacji. Vital ma swoich asystentów, swoich ludzi, więc znam swoje miejsce w szeregu. Ja w trybie awaryjnym zostałem powołany i ma to związek z Uniwersjadą w Neapolu. Nie mogłem poprowadzić tam naszej kadry, zastąpił mnie Paweł. A teraz ja go zastąpiłem w reprezentacji Polski na finały Ligi Światowej. To wszystko to była trochę szalona akcja. Jednak czasami tak się dzieje w naszej siatkówce.

Wszystko potoczyło się bardzo szybko…
Jakub BEDNARUK: – Jak tylko wylądowałem na Okęciu po powrocie z wczasów, dostałem szybki telefon. To była błyskawiczna akcja i trzeba było błyskawicznie podjąć decyzję. Oczywiście, zgodziłem się na ten wyjazd. Była tylko kwestia załatwienia wizy, ale w piątek ją dostałem i nie było żadnych problemów z dokumentami. Jednak żeby była jasność, ja nie czyham na tę robotę… Bardzo się cieszę, że dostałem tę propozycję, byłem bowiem głodny siatkówki. Nasza liga ma dość długą przerwę w rozgrywkach i fajnie będzie znów wrócić do hali, obejrzeć z bliska finał Ligi Narodów w Chicago. No i popracować w kadrze.

Ponad rok temu rywalizował pan z Vitalem Heynenem w konkursie o stołek trenera reprezentacji Polski, teraz będzie pan jego asystentem. Jak to się zmieniają koleje losu…
Jakub BEDNARUK: – Vital był głównym faworytem do tej posady i to się potwierdziło. Wygrał, był najlepszym kandydatem, co potwierdziły wygrane przez nas mistrzostwa świata. Polscy trenerzy byli jakby do towarzystwa, dodatkiem do Vitala. Na pewno można się od niego dużo nauczyć. Ja mam być przedłużeniem jego ręki trenerskiej, jego pomysłów.

Jakie zadania dostał pan od Belga, jaki charakter ma mieć wasza współpraca?
Jakub BEDNARUK: – Tego na początku nie wiedziałem. Jednak dłużej mailowaliśmy, potem zapoznałem się z planami, które będę realizował. Vital nie potrzebuje za dużo asystentów, ona sam potrafi zrobić wszystko. Tak więc nie dorabiajmy do tego specjalnej ideologii.

Gunia: Mój cel to miejsce w „dziesiątce”

Spekuluje się, że w wypadku awansu biało-czerwonych do półfinałów Ligi Narodów w Chicago, belgijski szkoleniowiec może wcześniej powrócić do kraju. W Chicago możecie zostać bez swojego szefa?
Jakub BEDNARUK: – Na razie nie martwmy się o to, mamy bowiem bardzo silną grupę z Iranem i Brazylią. Jak awansujemy do półfinału to Vital wróci wcześniej do Polski. W Chicago ma być 3-4 dni, taki jest plan. Wszystko jest podporządkowane kwalifikacjom olimpijskim, które chcemy wywalczyć za pierwszym podejściem. Nie ma się co dziwić, że jest taka ewentualność. Belg dołączyłby na zgrupowanie kadry w Zakopanem, by dopilnować wszystkiego.

Wróćmy jeszcze do fazy eliminacyjnej Ligi Narodów, w której trakcie nasz zespół wykazał się niezwykłym charakterem, wygrywając w trakcie turnieju we Włoszech wszystkie trzy spotkania po tie-breaku. To dobrze nam wróży przed „Final Six”?
Jakub BEDNARUK: – To są po prostu takie umiejętności, które nasi chłopcy posiadają, Niezależnie od tego, jakim składem grają, kto wychodzi na parkiet i jaki jest wynik. By regularnie wygrywać mecze w pięciu setach, to trzeba wytrzymać presję, ciśnienie. Tego nie można się ot, tak nauczyć. Tutaj należą się specjalne podziękowania dla tych trenerów młodzieży, juniorów, którzy ciężko pracowali z młodymi graczami, by Vital miał teraz w czym wybierać. Mamy teraz taką piramidę, by można było wybrać spokojnie 25 graczy, a nie 10.

Skoro mówimy o bardzo ważnych dla nas kwalifikacjach olimpijskich w Gdańsku, to nasuwa się pytanie, czy będzie pan również w nich uczestniczył, czy też pańska przygoda z Heynenem będzie bardzo krótka?
Jakub BEDNARUK: – Cały sezon naszej reprezentacji jest podporządkowany przygotowaniom do kwalifikacji olimpijskich. Chcemy zrobić w Gdańsku awans, by mieć później spokój. Ja święcie wierzę w to, że już w gdańskim turnieju uda się zdobyć olimpijskie paszporty. Potem będą kolejne szanse, ale mam nadzieję, że o igrzyska bić się będą już inni. A tak przy okazji to ciekawy jestem, jak nasza liga zareaguje na styczniowe kwalifikacje olimpijskie. Wtedy wyjedzie na kwalifikacje wielu obcokrajowców z naszych zespołów. Dlatego, dla wszystkich najlepszym rozwiązaniem byłoby, by ten awans wywalczyć już w Gdańsku. A co do pytania o moją przygodę z Vitalem Heynenem, to potrwa ona tylko tydzień. Na pewno chciałbym, by trwała ona dłużej, ale nie potrwa.

 

Na zdjęciu: Z dnia na dzień Jakub Bednaruk awansował na asystenta Vitala Heynena.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem