Będzie trudniej, czyli wnioski po Lechu

Nie ma wątpliwości, że dobre rozpoczęcie walki w rundzie finałowej ekstraklasy jest bardzo ważne. Co może oznaczać pechowa, ale zawsze, porażka z Lechem przy Okrzei? Przed mistrzami Polski wyjazdy do Gdańska i Warszawy.


Jasnym było, że powtórzenie niemal idealnej rundy sprzed roku w wykonaniu Piasta będzie bardzo trudne. Niemniej gliwiczanie mocno liczyli na zwycięstwo w sobotnim meczu. Nie dość, że grali z Lechem, czyli drużyną najbardziej im zagrażającą w walce o medal, a po drugie grali u siebie mając w perspektywie dwa mecze wyjazdowe.

A na Okrzei Piast radzi sobie w tym sezonie wyśmienicie. Plany, planami, ale rzeczywistość okazała się brutalna. Postanowiliśmy poszukać plusów i minusów po spotkaniu z „Kolejorzem”.

Przetrwać na obczyźnie

Zacznijmy od schodów, a te czekają na pewno mistrzów Polski w tym tygodniu. Wyjazdowe mecze z Lechią i Legią nie dość, że będą bardzo trudne, to jeszcze mogą mieć ogromny wpływ na kolejność w tabeli. Nie ma się co czarować, obecnie gliwiczanie muszą skupić się na obronie miejsca na podium, a srebro lub brąz będą ogromnymi sukcesami.

Legia uciekła wszystkim i tym razem nie wypuści mistrzostwa Polski z rąk. Jak wyliczył Paweł Mogielnicki z serwisu 90minut.pl, biorąc pod uwagę matematykę i algorytm – Piast ma 35% na wicemistrzostwo Polski i 48% na brązowy medal. Najtrudniejsze jednak… dopiero przed gliwiczanami i ten tydzień może okazać się kluczowy.

Strata punktów w dwóch najbliższych spotkaniach, przy niekorzystnych wynikach może sprawić, że końcówka sezonu będzie dla drużyny trenera Waldemara Fornalika szaleńczą walką o podium. Z kolei przykładowo 4 lub 6 punktów mocno przybliży mistrzów Polski do podium.

Mogło być gorzej

Prawda jest taka, że zbliżenie się Lecha do Piasta i odskoczenie Legii, to jedyne złe informacje. Dobrych jest więcej. Gliwiczanie nadal mają przewagę nad resztą stawki, a dokładnie 4 i 6 punktów przewagi na czwartym i piątym zespołem. Zapas jest i co ważne, jeszcze bezpośrednie spotkania.

– Te trzy mecze pokażą też w jakiej będziemy pozycji wyjściowej w tych końcowych spotkaniach, z których trzy rozegramy u siebie – mówił przed Lechem szkoleniowiec Piasta. Po trudniejszych wyjazdach, w końcówce sezonu gliwiczanie 3 z 4 meczów zagrają przy Okrzei. Wszystko więc będzie w nogach i głowach drużyny z Górnego Śląska.

Trener Fornalik po meczu z Lechem nie ukrywał, że taka porażka boli, ale nie musiał nawet przekonywać, że szklanka jest do połowy pełna. Piast nie rozegrał złego meczu, przeważał i miał sytuacje.

– Chłopcy zrobili bardzo dużo, by wygrać tę rywalizację. Razem cieszymy się po zwycięstwach, razem porażki przyjmujemy z godnością. W dalszym ciągu wszystko jest w naszych rękach oraz naszych nogach. Przed nami kolejne mecze – stwierdził trener mistrzów Polski.

Nie ma co dywagować

Na pewno ważna w kontekście najbliższych spotkań, jak i ostatecznych rozstrzygnięć będzie psychika oraz koncentracja. Gliwiczanie pod względem fizycznym i taktycznym są dobrze przygotowani. Po spotkaniu z Lechem widać było sportową złość, którą można będzie pokazać na boisku w Gdańsku. Jeśli Piast przetrwa ten trudny i rozczarowujący moment, to wyjdzie z tego silniejszy. Jeśli nie, to może wpaść w niebezpieczny dołek.


Czytaj jeszcze: Dwa strzały powaliły Piasta


– Przed nami jeszcze sporo meczów, wszystkie z nich będą bardzo wymagające, ponieważ gramy z najlepszymi drużynami ligi, dlatego zobaczymy jak to będzie. W pierwszej kolejności musimy się skupić na najbliższym spotkaniu z Lechią, bo jeśli będziemy się zastanawiać co dalej, nie będziemy odpowiednio skoncentrowani.

Wolę całą uwagę skupić na najbliższej rywalizacji i w niej sięgnąć po zwycięstwo – jasno stwierdził Jorge Felix. Hiszpański pomocnik nie ukrywał, że w sobotnim meczu nie pokazał swojej formy sprzed kontuzji. W Gdańsku i Warszawie będzie okazja do rehabilitacji. Dla wszystkich.


Na zdjęciu: Nie tak miała wyglądać inauguracja w grupie mistrzowskiej, ale w Piaście nikt nie załamuje rąk.

Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus