Bełchatów bez licencji

Zaległości względem ZUS i Urzędu Skarbowego stanęły I-ligowemu GKS-owi na przeszkodzie w uzyskaniu licencji na przyszły sezon. Rozwiązany został za to problem II-ligowej Skry Częstochowa.

GKS Bełchatów to jedyny I-ligowiec, który nie uzyskał licencji na grę na zapleczu ekstraklasy w sezonie 2020/21. Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN dwukrotnie prolongowała bełchatowianom termin złożenia niezbędnych dokumentów, aż wreszcie musiała zapalić czerwone światło.

Powodem takiej decyzji jest niewywiązanie się przez GKS z kryteriów finansowych podręcznika licencyjnego, dotyczących braku przeterminowanych zobowiązań względem Urzędu Skarbowego, ZUS-u czy zawodników.

Cierpliwość się kończy

– Prognozy, jakie od jakiegoś czasu docierały do piłkarskiego środowiska, niestety sprawdziły się w sposób pesymistyczny. GKS nie mógł otrzymać licencji, bo nie ma jasnej sytuacji z ZUS-em i Urzędem Skarbowym. Skoro ktoś ma problemy, by wywiązać się ze spłatami, musi przedstawić ugody, dokument potwierdzający rozłożenie zobowiązań na raty. Klubowi brakło czasu. Robił wszystko, by otrzymać licencję w pierwszej instancji. Dwa razy na prośbę działaczy przedłużaliśmy termin oczekiwania na dokumenty, ale cierpliwość kiedyś się kończy – przyznaje Krzysztof Smulski, przewodniczący Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN.


Czytaj jeszcze: Czekając na przelewy



O problemach bełchatowian wiadomo od dawna – odkąd z końcem czerwca ub. roku wygasła umowa z PGE, klub został bez sponsora strategicznego. Ważną składową budżetu okazały się środki wygrane w Pro Junior System czy profity związane z grą w I lidze, do której GKS w poprzednim sezonie awansował, ale problemy wróciły ze zdwojoną siłą.

Już w zimowym okresie przygotowawczym zawodnicy nie wyszli na jeden z treningów i opublikowali oświadczenie, w którym domagali się wyrównania ich zaległości z 2019 roku.

Tuż przed wznowieniem rozgrywek drużynę pożegnał trener Artur Derbin (w przyszłym sezonie będzie pracował w Tychach), niedawno kontrakty rozwiązali kapitan Marcin Grolik czy wychowanek Bartłomiej Bartosiak. Mimo to, zespół pod wodzą dotychczasowego dyrektora sportowego, Marcina Węglewskiego, ostatnie tygodnie miał świetne i nadal mocno liczy się w walce o utrzymanie. To jednak sfera sportowa, a jest jeszcze ta organizacyjno-finansowa…

Czas gra na ich korzyść

– Pozytywnie odbieram ten klub, bo jest uczciwy. Prezes Wiktor Rydz jasno zapowiedział nam, że może nie zdążyć. ZUS czy US to aparat państwowy, takich ugód nie podpisuje się z dnia na dzień, trzeba swoje odczekać – dodaje przewodniczący Smulski.

Niedawno PGE zadeklarowała chęć powrotu do wspierania GKS-u, ale tylko w zakresie szkolenia młodzieży, Polityka PGE nie zakłada sponsorowania dwóch klubów z tej samej klasy rozgrywkowej, a taki zgrzyt nastąpił, gdy po awansie bełchatowianie spotkali się w I lidze ze Stalą Mielec. Ta jednak mocno walczy teraz o ekstraklasę i również w tym GKS może upatrywać nadziei na lepsze jutro.

Teraz klub ma 5 dni na odwołanie się do Komisji Odwoławczej ds. Licencji Klubowych PZPN, a w razie kolejnej odmowy, pozostanie jeszcze kolejna instancja, czyli Piłkarski Sąd Polubowny. To wszystko czas, a ten mimo wszystko zdaje się grać na korzyść klubu z Bełchatowa.

Poszli Skrze na rękę

Odnotujmy jeszcze, że licencję „ze zwłoką” otrzymała Skra Częstochowa. II-ligowiec spod Jasnej Góry w pierwszym terminie został wezwany do uzupełnienie dokumentacji o raport biegłego rewidenta.

– Skra jest spółką, dlatego taki raport był niezbędny. Poszliśmy klubowi na rękę, działacze ten poślizg tłumaczyli pandemią. Po kilku dniach dosłali to, co było potrzebne, dlatego nie było przeciwwskazań do przyznania licencji – informuje Krzysztof Smulski.

Proces licencyjny na sezon 2020/21 szczebla centralnego chyli się już ku końcowi, co nie oznacza, że już nic w tej materii się nie wydarzy. Wciąż o lepszą przyszłość walczy bowiem Radomiak, który w I instancji nie uzyskał licencji na grę w ekstraklasie (walczy o awans z I ligi), zaś licencję na I ligę otrzymał nie na stadion w Radomiu (brak podgrzewanej murawy i odpowiedniego oświetlenia), a na obiekt w Puławach.

Radomianie walczą jednak o możliwość występów w swoim mieście. Do sprawy na pewno będziemy wracać.



Na zdjęciu: Bełchatowianie (zielone stroje) na boisku walczą o utrzymanie w I lidze niczym lwy, ale w parze z ich wysiłkiem muszą jeszcze pójść kwestie finansowe…
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus