Zagłębie Sosnowiec. Bełchatów nie do zdobycia

Zagłębie sosnowiec po raz ósmy z rzędy wyjeżdża z Bełchatowa bez zwycięstwa w meczu ligowym. Sosnowiczanie przegrali z GKS-em po golu Bartłomieja Eizencharta.


Niespełna cztery miesiące temu Krzysztof Dębek doznał w Bełchatowie pierwszej porażki w roli szkoleniowca Zagłębia. Dziś nasz trener wrócił na ten sam stadion i znowu nie będzie miał dobrych wspomnień z wizyty na obiekcie wicemistrza Polski w sezonie 2006/2007. Zagłębie uległo gospodarzom 0:1 i należy przyznać, że z przebiegu meczu taki wynik jest w pełnio zasłużony, bo GKS był zespołem lepszym, a w końcówce, gdy grał w osłabieniu, miał sporo szczęścia i wyprawiającego niesamowite rzeczy bramkarza.

Po okazałym zwycięstwie nad Sandecją Nowy Sącz szkoleniowiec Zagłebia dokonał tylko jednej zmiany w wyjściowej jedenastce. Z powodu kontuzji do Bełchatowa nie pojechał Krystian Stępniowski i na bramce zastąpił go Kacper Chorążka. Pozostała dziesiątka była taka sama jak w meczu z sądeczanami, ale postawa naszego zespołu była tym razem zupełnie inna.

Niewykluczone, że na taki stan rzeczy przynajmniej częściowo miała wpływ pogoda. Około 40 minut przed meczem nad Bełchatów nadciągnęły ciemne chmury. Najpierw było widać błyski i słychać grzmoty, a potem niebo się otworzyło i lunął rzęsisty deszcz, a przez kilka minut leciał nawet grad i piłkarze w trosce o zdrowie przerwali rozgrzewkę i na chwilę zbiegli do szatni.

Mecz w Bełchatowie rozpoczął się 5 minut później niż planowano i toczył się bez udziału publiczności, bo w czwartek powiat bełchatowski został zakwalifikowany do czerwonej strefy, co wiąże się z zakazem organizowania meczów z publicznością. Do trudnych warunków gry, a także pustych trybun szybciej przystosowali się gospodarze. Już w pierwszych dziesięciu minutach dwa razy próbowali oni zaskoczyć Kacpra Chorążkę strzałami z dystansu i nasz golkiper nie bez problemów łapał mokrą i ciężką futbolówkę.

W 20. minucie Bartłomiej Eizenchart dośrodkował w pole karne, a Przemysław Zdybowicz zgubił krycie i oddał strzał głową z około 7 metrów. Na nasze szczęście, futbolówka przeszła obok bramki. Dwie minuty później główkował ten sam zawodnik. Tym razem w roli podającego wystąpił Mateusz Szymorek, a piłka ponownie minęła sosnowiecką bramkę.

Bramka na wagę trzech punktów padła w 31. minucie. Patryk Małecki sfaulował Łukasza Wrońskiego. Z rzutu wolnego dośrodkował Mariusz Magiera. Piłkę wybił głową João Oliveira, ale zbyt krótko. Michał Pawlik zdołał ją zagrać w kierunku Bartłomieja Eizencharta, a ten wykazał się dużym sprytem, strzelił prawą nogą z około 12 metrów i pokonał Kacpra Chorążkę.

Po przerwie poprawiły się warunki do gry, ale wcale nie poprawiła się gra Zagłębia. Na boisku było dużo walki i przepychanek. Sędzia najpierw upominał piłkarzy słownie, a potem zaczął sięgać do kieszeni i pokazywał sporo żółtych kartek. Szymon Łapiński, który wszedł na boisko w 64. minucie, nie dotrwał do końcowego gwizdka, bo w 88. minucie obejrzał drugi żółty kartonik za faul na Martimie Mai, a tuż przed zejściem z boiska trafił zza pola karnego w poprzeczkę.

I właśnie gdy gospodarze grali w osłabieniu, Zagłębie dopiero wtedy mocniej zaatakowało i stworzyło sobie kilka dobrych okazji. Paweł Lenarcik był jednak nie do pokonania. W 90. minucie odbił piłki po strzałach Michała Kiecy i Gonçalo Gregório, a przy dobitce Dawida Gojnego golkipera wyręczył Seweryn Michalski. W doliczony czasie gry bełchatowski bramkarz odbił jeszcze piłki po strzałach Lukáša Ďuriški i Jakuba Sangowskiego (tutaj jeszcze w sukurs przyszła mu poprzeczka) i to Paweł Lenarcik powinien uchodzić za bohatera dzisiejszej potyczki.

Sosnowiczanie po raz czwarty w tym sezonie przegrali na wyjeździe 0:1. Jedynego gola w wyjazdowym meczu nasz zespół zdobył, gdy rywale od ponad pół godziny grali w osłabieniu. Także dzisiaj najlepsze okazje Zagłębie stworzyło sobie dopiero grając przeciwko dziesięciu rywalom. Z dzisiejszego meczu warto tylko odnotować debiuty w pierwszej drużynie Kamila Antonika i Jakuba Sangowskiego.


GKS Bełchatów – Zagłębie Sosnowiec 1:0 (1:0)
1:0 Bartłomiej Eizenchart 31′

Bełchatów: Lenarcik – Sierczyński, Michalski, Magiera, Szymorek – Wroński, Gancarczyk (84. Flaszka), Pawlik, Makuch, Eizenchart (64. Łapiński) – Zdybowicz (64. Hilbrycht). Trener Marcin
Węglewski.

Zagłębie: Chorążka – Turzyniecki, Duriszka, Grudziński, Gojny – Szwed (46. Kieca), Oliveira (66.Karbowy), Maia (87. Sangowski), Mularczyk (66.Pawłowski), Małecki (74. Antonik) – Gregório. Trener Krzysztof Dębek.

Żółte kartki: Pawlik, Gancarczyk, Łapiński, Makuch, Michalski – Grudziński, Antonik, Karbowy.
Czerwona kartka: Szymon Łapiński (88. minuta, Bełchatów, za drugą żółtą).


Fot. Piotr Matusewicz / PressFocus