Benjamin Toniutti: Porażki zdążą przyjść

Rozmowa z Benjaminem Toniuttim, rozgrywającym Jastrzębskiego Węgla.


Przed jastrzebianami następne wyzwanie – kolejna przygoda z Ligą Mistrzów.

Benjamin TONIUTTI: – Sezon jest bardzo długi, a rywalizujemy na wszystkich frontach w imponującym tempie. Teraz będziemy grać co trzy dni i musimy się skupić. Ważne jest, że w początkowych meczach ligowych udało nam się zebrać maksymalną liczbę punktów i zdobyć Superpuchar Polski. To doskonały początek sezonu.

Porażki jak na razie są wam obce…

Benjamin TONIUTTI: – Porażki… przyjdą nieuchronnie, choć nie chciałbym ich doświadczać. Po nich trzeba będzie się zmobilizować i od razu myśleć o kolejnym spotkaniu. Zresztą tak samo jest po wygranym meczu. Za każdym razem musimy być gotowi na kolejne wyzwania. Poprzedni sezon był w naszym wykonaniu bardzo dobry, ale teraz chcemy być jeszcze lepsi.

Pańska forma, jak zresztą i pańskich rodaków – Stephene’a Boyera i Trevora Clevenota – to optymistyczny prognostyk na pozostałą część sezonu.

Benjamin TONIUTTI: – Obecnie wszyscy gramy, nie tylko Francuzi, bardzo dobrze. Mamy do siebie zaufanie. A jeżeli chodzi o Stephane’a, to rzeczywiście ma znakomity początek sezonu. Trevor z kolei prezentuje się bardzo równo. Jest stabilny i bardzo wydajny. Mamy jednak cały skład bardzo dobry i wyrównany. Dzięki niemu zarówno Boyer, jak i Clevenot, mogli nieco odpocząć. Zdajemy sobie sprawę, że każdy z naszych zawodników będzie potrzebny.

W co teraz Jastrzębski Węgiel mierzy?

Benjamin TONIUTTI: – Mamy już Superpuchar. Ambicją klubu jest oczywiście zdobycie wszystkiego w Polsce, zarówno Pucharu Polski, jak i mistrzostwa, ale jest duża konkurencja. W Lidze Mistrzów chcemy osiągnąć przynajmniej ten sam etap, co w zeszłym roku. A potem, na tym poziomie rozgrywek, są tylko wielkie drużyny. To wciąż siatkówka, ale z nową drużyną, nowymi ambicjami. Mieliśmy tydzień wolnego po mistrzostwach świata, kiedy całkowicie odłączyłem się od siatkówki i to mi dało wiele dobrego, nawet jeśli byłem zdegustowany. Wtedy ważne było, aby natychmiast odejść z ambicją dalszego rozwoju, wygrywania, ponieważ to nasze codzienne życie. Trudno łączyć takie sezony i zawody, ale trzeba mieć taki stan umysłu. Jest to konieczne, aby iść naprzód, rozwijać się indywidualnie i zbiorowo.


Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus