Bereszyński żądny presji

Polski obrońca ma za sobą bardzo dobry początek sezonu w barwach Sampdorii. Zapewnia, że większa presja tylko dodatkowo go zmobilizuje.

– Na sześć ostatnich meczów reprezentacji pięć zagrałem w podstawowym składzie, więc zakończenie przez Łukasza reprezentacyjnej kariery nie oznacza dla mnie zupełnie nowej sytuacji. Myślę, że Łukasz to najlepszy prawy obrońca w historii naszego kraju. Teraz moja w tym głowa i Tomka Kędziory, byśmy na tej pozycji nadal mieli pewność i kibice nie musieli się obawiać o obsadę prawej obrony. Presja z tym związana tylko mnie dodatkowo mobilizuje. Wysoko zawieszona poprzeczka sprawia, że jeszcze szybciej się rozwijasz – przekonywał piłkarz Sampdorii podczas wczorajszej konferencji prasowej.

Jego słowom przysłuchiwał się siedzący obok Jerzy Brzęczek. – Jestem pewien, że na tej pozycji nie będziemy mieć problemów – dodaj. A Bereszyński skwitował, że to dobrze, iż obaj są tego samego zdania.

Selekcjoner zdradził przy okazji, że nie jest fanem przestawiania zawodników, więc z Włochami Bereszyński raczej nie zagra z lewej strony defensywy. Wygląda na to, że będzie walczyć o miejsce w składzie z Kędziorą, który również zaczął ten sezon bardzo dobrze.

Atutem Bereszyńskiego w dzisiejszym meczu będzie znajomość zawodników rywali. – Wielu z nas tak naprawdę świetnie zna rywali, bo gramy we Włoszech, a w niektórych przypadkach są to nasi klubowi koledzy. Ja pewnie będę musiał zwrócić szczególną uwagę na Lorenzo Insigne, który gra po mojej stronie. Kilka dni temu zagraliśmy przeciwko sobie w meczu ligowym i wspomnienia mam bardzo dobrze, bo wygraliśmy. Mam nadzieję, że po piątkowym meczu będą jeszcze lepsze – mówi piłkarz Sampdorii.

– Włosi mieli ostatnio swoje problemy, zmienili selekcjonera i budują zespół praktycznie od zera. Ale mają swoje gwiazdy, które wszyscy bardo dobrze znamy – dodaje Bereszyński.