Bergisel dla nas!

Dawid Kubacki triumfował w Innsbrucku. Zbyt wielkiej straty jednak do Halvora Egnera Graneruda nie odrobił w klasyfikacji T4S.


Kibiców skoków narciarskich zaniepokoiły doniesienia, jakie napływały z Innsbrucku już we wtorek. Prognozy pogody na dzień trzeciego konkursu Turnieju Czterech skoczni nie były bowiem zbyt optymistyczne. Synoptycy zapowiadali, że zawody mogą nie dojść do skutku z powodu silnego wiatru. Na szczęście jednak to się nie potwierdziło i rywalizację rozegrano w miarę równych, stabilnych dla wszystkich zawodników warunkach. Dla nas najważniejsze było jednak to, że w poprzedzającej walkę o punkty zarówno do klasyfikacji Turnieju, jak i Pucharu Świata, bardzo dobrze spisali się dwaj Polacy, którzy dzień wcześniej wygrali dubletem kwalifikacje, czyli Dawid Kubacki i Kamil Stoch. Lider PŚ zajął w próbnej kolejce drugie, a trzykrotny mistrz olimpijski czwarte miejsce. Wygrał Halvor Egner Granerud, który udowodnił tym samym, że słabszy w jego wykonaniu wtorkowy skok był tylko wypadkiem przy pracy.

Rywale bardzo mocni

Zmartwił nas nieco w serii treningowej Piotr Żyła, który zajął dopiero 29. miejsce, ale w pierwszej kolejce konkursowej spisał się już na miarę swoich możliwości. Uzyskał 120,5 metra i pewnie pokonał swojego rywala w parze – Japończyka Naokiego Nakamurę. Dobrze spisał się również Paweł Wąsek, który uzyskał odległość o metr krótszą od Żyły, ale spokojnie pozwoliła mu ona wygrać z DaniłemWassiljewem, bo Kazach skoczył od Polaka o niemal 10 metrów bliżej. Na kolejnych z naszych reprezentantów musieliśmy poczekać aż do końca pierwszej serii, bo nasi skoczkowie – w czwórkę – zamykali stawkę w premierowej odsłonie. Dużo wcześniej na belce startowej usiadł Granerud i potwierdził, że po drobnym kryzysie nie ma śladu. Norweg w niełatwych warunkach skoczył 123,5 metry i objął prowadzenie. Nie dało mu rady następnie kilku skaczących dalej zawodników i na pierwszym miejscu klasyfikacji zmienił go dopiero Stefan Kraft.

Austriak skoczył od Graneruda aż o 6,5 metra dalej, ale podczas jego skoku panowały dużo lepsze warunki i dlatego wyprzedził lidera T4S zaledwie o 1,6 punktu. Chwilę później bardzo dobrą formę z wtorkowych kwalifikacji potwierdził Marius Lindvik, który wyprzedził Krafta o 1,7 punktu. Na górze pozostały już tylko trzy pary, a w dwóch ostatnich znajdowali się wyłącznie reprezentanci Polski. Najpierw jednak na pierwsze miejsce, skacząc 127 metrów, wdrapał się Anże Laniszek, co nie było żadnym zaskoczeniem, bo Słoweniec prezentuje się w tym sezonie bardzo dobrze.

Prawie połowa odrobiona

Po Janie Habdasie jeszcze nie spodziewaliśmy się cudów. Młody Polak skoczył 106,5 metra i nie miał żadnych szans, by pokonać w parze Kamila Stocha, jak również awansować jako szczęśliwy przegrany. Bo trzykrotny triumfator T4S spisał się bardzo dobrze. Skoczył tyle samo, co Laniszek i po swoim skoku zajmował drugie miejsce, tracąc do Słoweńca 2,5 punktu. O 0,1 wygrywał jednak z Lindvikiem. Stefan Hula, podobnie, jak Habdas, nie miał szans na drugą serię, ale wszyscy czekaliśmy już tylko na skok Dawida Kubackiego. Polak uzyskał dokładnie taką samą odległość, jak Laniszek i Stoch, ale startował w znacznie gorszych warunkach, a w dodatku ze skróconego rozbiegu. Dlatego też został liderem konkursu o 6,9 przed zawodnikiem ze Słowenii. Ważniejsze jednak było to, że do Graneruda odrobił w jednym skoku 12,8 punktu, czyli niemal połowę strat, jakie poniósł względem Norwega podczas konkursów w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen. W związku z tym mogliśmy drugiej serii rywalizacji na Bergisel oczekiwań z nie mniejszymi nadziejami niż pierwszej. Mieliśmy bowiem dwóch Polaków na podium, a przewaga Kubackiego pozwalała sądzić, że „Mustaf” jest w stanie odnieść kolejne pucharowe zwycięstwo w tym sezonie. Dodatkowo 13. miejsce zajmował Żyła, a Wąsek, był 18 i po raz kolejny w tym sezonie stanął przed szansą na wywalczenie miejsca w drugiej dziesiątce.

Zachował wystarczająco

To właśnie zawodnik z Ustronia zaprezentował się jako pierwszy z naszych w finale. Tym razem jednak spisał się nieco słabiej niż w pierwszej serii. 111,5 metra wystarczyło jednak do tego, by utrzymać pozycję w czołowej dwudziestce, czego nasz młody zawodnik dokonał po raz piąty w tym sezonie. Najważniejsze, że Wąsek regularnie punktuje w Pucharze Świata, a o innego rodzaju emocje zadbali wczoraj inni. Pierwszym z nich był Piotr Żyła, który. Skoczył 119 metrów, a generalnie w Innsbrucku czuł się nieco gorzej, aniżeli w niemieckiej części Turnieju. Po raz pierwszy w tym sezonie Żyła wypadł nie zmieścił się w czołowej ósemce konkursu PŚ, a także wypadł poza podium klasyfikacji generalnej T4S. Przypomnijmy, że przed Innsbruckiem zajmował w niej 3. miejsce.

Lider w punktacji generalnej niemiecko-austriackiej kompetycji pokazał w drugiej odsłonie wielką klasę. Halvor Egner Granerud poszybował na 133 metr, co było najlepszym wynikiem konkursu i pierwszą odległością ponad 130-metrową. Norweg za drugi skok otrzymał znakomitą notę i zdecydowanie objął prowadzenie. Następnie z jego rezultatem nie zdołał się uporać Stefan Kraft. Krócej skoczył również Marius Lindvik, 121 metrów, i stało się jasne, że jego rodak włączył się do walki o podium. Bardzo poważnie, bo słabiej spisał się również Kamil Stoch. Polak skakał wprawdzie z obniżonego rozbiegu, ale 121 było zbyt krótką odległością, by włączyć się do walki o coś więcej. Pół metra dalej wylądował Laniszek, który również Graneruda nie wyprzedził, ale wskoczył przed Krafta i Stocha, czyli na drugie miejsce. Ostatnim w stawce był Dawid Kubacki. To nie byłą tak dobra próba, jak Graneruda, ale Polak miał nad nim sporą przewagę. I wygrał konkurs, bo zachował z niej wystarczająco dużo punktów. Dokładnie 3,5. W klasyfikacji turnieju traci jednak do Norwega 23,3 punktu i taką stratę w Bischofshofen odrobić jednak bardzo trudno. Cieszy jednak kolejne, bo już piąte w tym sezonie zwycięstwo w PŚ. Dziś odbędą się kwalifikacje do konkursu, a zawody przewidziano – tradycyjnie – na święto Trzech Króli.

Innsbruck, HS-128

1. Dawid Kubacki 265.2 (127+121,5, 2. Halvor Egner Granerud (Norwegia) 261.7 (123+133), 3. Anże Laniszek (Słowenia) 258.8 127+121,5), 4. Stefan Kraft (Austria) 255 (129,5+125), 5. Kamil Stoch 249.2 (127+121), 6. Marius Lindvik (Norwegia) 246.2 (128+121), 7. Michael Hayboeck (Austria) 239.1 (128+122), 8. Daniel Tschofenig (Austria) 234.3 (117+120,5), 9. Jan Hoerl (Austria) 233.7 (122,5+119), 10. Piotr Żyła 231.5 (120,5+119), 20. Paweł Wąsek 212.8 (119,5+111,5), 43. Jan Habdas 84.5 (106,5), 45. Stefan Hula 82.7 (102).

Klasyfikacja generalna Turnieju Czterech Skoczni
1. Granerud 877.8, 2. Kubacki 854.4, 3. Laniszek 823.5, 4. Żyła 807.7, 5. Stoch 798, 6. Kraft 765.5, 7. Tschofenig 788.5, 8. Andreas Wellinger (Niemcy) 776.4, 9. Hayboeck 771, 10. Lovro Kos (Słowenia) 769.6, 17. Wąsek 700, 47. Hula 261.1, 51. Habdas 173.7.

Klasyfikacja generalna Pucharu Świata

1. Kubacki 870, 2. Laniszek 742, 3. Granerud 696, 4. Kraft 575, 5. Żyła 523, 6. Manuel Fettner (Austria) 375, 7. Karl Geiger (Niemcy) 268, 8. Hayboeck 253, 9. Tschofenig 237, 10. Stoch 225, 24. Wąsek 116, 44. Tomasz Pilch 8, 48. Hula 4, 52. Aleksander Zniszczoł 2.

Klasyfikacja generalna Pucharu Narodów
1. Austria 1978, 2. Polska 1798 3. Norwegia 1668, 4. Słowenia 1458, 5. Niemcy 1179, 6. Japonia 392, 7. Włochy 179, 8. Finlandia 77.


Fot. Grzegorz Granica/PressFocus