Bez dwóch liderów

W Wielką Sobotę „Pasy” wystąpią w Szczecinie bez kontuzjowanego lidera obrony i najlepszego strzelca drużyny.


Pięć kolejek bez zwycięstwa nie jest jedynym powodem do zmartwienia dla trenera Jacka Zielińskiego przed spotkaniem z Pogonią. Po remisie z Widzewem przed własną publicznością szkoleniowiec narzekał na sędziego Damiana Sylwestrzaka, który podyktował rzut karny dla gości, a Cracovii nie dał ani jednego. Do tego miał pretensje do swoich piłkarzy, że w doliczonym czasie wpuścili rywali w pole karne i pozwolili im wyrównać. Największym ciosem dla „Pasów” jest jednak poważna kontuzja Davida Jablonsky’ego.

Kolejna wyrwa

Dużą stratą dla defensywy krakowskiego zespołu było odejście zimą do KV Oostende Mateja Rodina. Bez Chorwata drużyna nie broni tak dobrze jak jesienią, co przekłada się na wyniki. Na nowego lidera bloku został namaszczony Czech Jablonsky, ale on do gry wróci najprawdopodobniej już w 2024 roku. W drugiej połowie niedzielnego meczu 31-latek zerwał więzadło krzyżowe i uszkodził łąkotkę w lewym kolanie. Doszło do tego, gdy próbował zatrzymać szarżującego na bramkę Jakuba Sypka, ale urazu nabawił się bez kontaktu z rywalem. Po nieskutecznej interwencji Jablonsky od razu chwycił się za lewe kolano i położył na murawie. Na jego twarzy szybko pojawił się grymas bólu, a po kilku minutach z boiska znieśli go noszowi. Zieliński w czasie pomeczowej konferencji nie krył, że rokowania nie są dobre.

Przeprowadzone w poniedziałek badania potwierdziły czarny scenariusz. Po świętach obrońca przejdzie zabieg, a potem czeka go wielomiesięczna rehabilitacja. Przerwa od treningów i meczów będzie długa. Przekonuje się o tym Kamil Pestka, kapitan „Pasów”, który jeszcze nie wrócił do gry, a więzadła zerwał w sierpniu. Z identyczną kontuzją co Czech w ubiegłym roku mierzyli się dwaj zawodnicy Wisły Kraków – Alan Uryga i Zdenek Ondraszek – którzy na kolejny występ (w sparingu) czekali dziesięć miesięcy. – Kontuzja „Jablo” mocno krzyżuje nam szyki, ale mamy jakiś plan, bo zdrowy jest już Arttu Hoskonen. Najpierw odszedł Rodin, a teraz tracimy faceta, który miał być liderem defensywy w jego miejsce. To są ubytki, które są trudne do zastąpienia. Już teraz musimy szukać kogoś pod kątem nowego sezonu – mówi trener.

Rakoczy pauzuje, problem Myszora

W wyjazdowym meczu z „Dumą Pomorza” Zieliński nie będzie mógł wystawić także Michała Rakoczego. Jeden z motorów napędowych drużyny i jej najlepszy strzelec (sześć goli) będzie pauzował za czwartą żółtą kartkę. W takich okolicznościach Cracovii bardzo przydałby się Jakub Myszor, ale rówieśnik Rakoczego nadal ma problemy ze zdrowiem. Praktycznie całą rundę stracił przez kontuzje – najpierw kostki, a teraz stopy. – Po ostatnich treningach wykonaliśmy rezonans i okazało się, że ma naciągnięte jedno z delikatnych więzadeł. Nie za bardzo możemy go postawić na nogi, bo ból przeszkadza w treningu. Stoję w rozkroku, bo w naszej sytuacji kadrowej Myszor bardzo by się przydał. On też chce wrócić, ale nie możemy działać pochopnie. Chcemy, by się wyleczył. Rozumiem, że kibice są wkurzeni. Podobnie jak ja, bo nie mogę skorzystać z zawodnika, który w rundzie jesiennej był czołową postacią – podkreśla doświadczony szkoleniowiec.

Z dobrych informacji: po pauzie za czerwoną i żółte kartki przeciwko Pogoni mogą zagrać Jani Atanasov, Jakub Jugas i Patryk Makuch. Cracovia wyjechała na mecz w czwartek po śniadaniu i zatrzymała się w Opalenicy, gdzie zaplanowała nocleg i dwa treningi. W hotelu w Szczecinie zamelduje się dopiero dziś wieczorem.

5

KOLEJNYCH meczów nie wygrała Cracovia, notując w tym czasie trzy remisy i dwie porażki. Na ten bilans składa się przegrana z Piastem 1:2, remis ze Śląskiem 1:1 i Wartą 0:0, klęska 1:4 z Rakowem i ostatni podział punktów z Widzewem (1:1). Ostatnia wygrana krakowian miała miejsce 17 lutego w starciu z najsłabiej punktującym zespołem wiosną – Stalą Mielec 2:1.


Na zdjęciu: Michał Rakoczy (z lewej) i David Jablonsky (z prawej) długo nie zagrają w jednej drużynie…

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus