Mistrzostwa Europy. Bez marginesu błędu

Dla biało-czerwonych spotkania grupowe nie stanowiły wielkiego wyzwania. Wszystkie mecze bardziej przypominały sparingi niż o stawkę. – Byliśmy absolutnym faworytem grupy, plan był więc taki, by wygrać wszystkie mecze. Byłoby niespodzianką, gdybyśmy nie zajęli w niej pierwszego miejsca. Cieszy to, że mimo słabszych rywali, cały czas byliśmy skupieni i nikogo nie zlekceważyliśmy – ocenił pierwszą rundę turnieju Mateusz Bieniek, środkowy naszej kadry.

Poziom rywali był tak słaby, że trener Polaków, Vital Heynen, pozwalał sobie na eksperymenty. Praktycznie co mecz zmieniał ustawienie podstawowego składu, a w spotkaniu Ukrainą zdecydował się nawet na niecodzienny manewr, w trakcie drugiego seta zmienił całą szóstkę. Nasi kadrowicze zgodnie podkreślali później, że po raz pierwszy zetknęli się z taką sytuacją. – To było bardzo fajne, że weszli i po prostu kontynuowali dobrą grę. Nie mogę mówić o zespole A i B albo pierwszym i drugim. Zespół wszedł i po prostu graliśmy ładną siatkówkę – skomentował swoją decyzję Belg.

Zarwane noce

Polacy z grupy wyszli z pierwszego miejsca i w 1/8 finału trafili na czwarty zespół grupy B. Długo wydawało się, że będzie to Słowacja. W ostatnim spotkaniu Hiszpania nieoczekiwanie pokonała Niemcy, wyprzedziła Słowację i to z nią przyjdzie się mierzyć biało-czerwonym. – Nie mam bladego pojęcia jak grają Hiszpanie. Nie widziałem ich żadnego meczu nawet jednej akcji – szczerze przyznał rozgrywający naszej ekipy, Fabian Drzyzga. – To jednak przede wszystkim zmartwienie dla naszego sztabu szkoleniowego. Rozpracowali Słowaków, a tymczasem trafiliśmy na Hiszpanię. Będą musieli zarwać nockę, a może i dwie – dodał. – A że nie prześpią nocy? Takie ich zadanie. Mieli przygotowanego jednego przeciwnika, gramy z drugim. Taki jest los. Taka jest ich praca. Ja się cieszę, że nie będą spać, bo mieli mało roboty – wtórował mu, nie szczędząc uszczypliwości, Michał Kubiak, kapitan naszej kary.

W drodze do półfinału

Na papierze Hiszpanie nie stanowią realnego zagrożenia dla biało-czerwonych. Są przynajmniej o dwie klasy słabsi. Fazę grupową zakończyli z dorobkiem dwóch zwycięstw i trzech porażek. Ich wygrana z Niemcami była ogromną niespodzianką, ale należy pamiętać, że rywale byli już pewni zajęcia trzeciej pozycji i spotkanie mogli potraktować ulgowo.

Wystarczyło zaledwie 66 minut!

Obecnie Hiszpanie nie mają takiej klasy siatkarzy, jak Miguel Angel Falasca, Jose Luis Molto, Guillermo Falasca, Israel Rodriquez czy Rafael Pascual, którzy w 2007 roku nieoczekiwanie sięgnęli po mistrzostwo Starego Kontynentu. W fazie grupowej ich najskuteczniejszym zawodnikiem był Andres Jesus Villena, który zdobył 90 punktów. Jak potrafi był skuteczny, pokazał zwłaszcza w spotkaniu ze Słowacją, zapisując na swoim koncie aż 34 punkty. Występował m.in. w ligach włoskiej i francuskiej. W nowym sezonie grał będzie natomiast w koreańskim Incheon Korean Air Jumbos.

– Musimy, tak jak do poprzednich meczów, podejść maksymalnie skupieni i nieważne, że gramy z teoretycznie słabszą drużyną. Teraz bowiem czasu na pomyłki nie ma – powiedział Jakub Kochanowski, środkowy biało-czerwonych.

Jeśli nie nastąpi żaden kataklizm i Polacy pokonają Hiszpanię, w ćwierćfinale trafią na Holendrów lub Niemców. Tych pierwszych 3:0 ograli w fazie grupowej. Niemcy z kolei są wicemistrzami Europy z 2017 roku, ale podczas tegorocznego turnieju spisują się słabo i wygrali tylko dwa mecze w fazie grupowej. Prawdziwe wyzwanie czeka mistrzów świata dopiero w półfinale. Prawdopodobnie zmierzą się w nim z Rosjanami. Spotkania 1/8 finału i ewentualnie ćwierćfinał biało-czerwoni rozegrają w holenderskim Apeldoorn. Na półfinał natomiast będą musieli jechać do stolicy Słowenii Lublany.

 

GDZIE OGLĄDAĆ

Sobota, 21 września
Polska – Hiszpania godz. 20.00, transmisja w Polsat Sport i TVP

 

Na zdjęciu: Jak na razie blok biało-czerwonych stanowi dla rywali prawdziwą „ścianę płaczu”. Oby tak dalej.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ