Bez rozgrzewki. Bardzo dojrzała młódka

Pewnie nikt w przeszłości nie robił badań, by dowiedzieć się, czy ludzie w naszym kraju wiedzą, co to jest za organizacja – Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce – i czym się zajmuje.


Być może nadeszła pora, by je zrobić, chociażby celem weryfikacji, a raczej pokazania, ile bezmiernego dobra uczyniła Iga Świątek, ogłaszając, że nagrodę za niedawno zakończony turniej w Ostrawie przeznaczy właśnie dla Stowarzyszenia. Nagroda wyniosła 280 tysięcy zł; Iga żałowała, że nie wygrała, bo kwota byłaby większa w dwójnasób, ale w gruncie rzeczy nie ona była najważniejsza. Najważniejsze było to, że do milionów ludzi w Polsce dotarło, że jest taka organizacja, czym się zajmuje, jakie ma potrzeby i problemy. A ujmując w największym skrócie, jest ona pozarządową organizacją dobroczynną, która pomaga opuszczonym i osieroconym dzieciom.

– Nasze dzieci są podwójnie skrzywdzone przez los i najbliższych im ludzi. To są dzieci porzucone, osierocone, z rodzin w kryzysie, więc kwestia zdrowia psychicznego jest tutaj szalenie ważna. Trafiają pod nasze skrzydła bardzo zaniedbane pod względem i emocjonalnym, i zdrowotnym, i edukacyjnym… Wszystkie terapie, które musimy im zapewnić, w naszej polskiej rzeczywistości są po prostu szalenie drogie – powiedziała Onetowi Anna Choszcz-Sendrowska ze Stowarzyszenia, odnosząc się do gest Igi.

Z tego, co powszechnie wiadomo (a przynajmniej powinno być powszechnie wiadomo), problem zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży narasta, bo… takie mamy czasy. Przy tej okazji trzeba też zwrócić uwagę, że narasta problem i z diagnostyką, i – zwłaszcza – z terapiami, gdyż polska służba zdrowia jest w zapaści, a już w szczególności psychiatria dziecięca.

Powtórzmy: Iga swoim gestem – skądinąd nie pierwszym – zwróciła na to wszystko uwagę nie konkretnych, mniejszych czy nawet większych środowisk, lecz całej masy ludzi.

Ma ona 21 lat z maleńkim okładem. Wiek taki w sam raz, żeby beztrosko bawić się życiem, nie zwracać uwagi na to, co dzieje się gdzieś daleko w świecie, zaspokajać rozmaite kaprysy, zwłaszcza jeśli się ma kasy w ilości niewyobrażalnej dla przeciętnego śmiertelnika. W zasadzie uzasadniona byłaby pokusa, żeby odciąć się od wszystkiego, wychodzić z założenia, że „moja chata z kraja”, no i oczywiście dużo trenować, żeby się rozwijać i by forma nie uciekała. W sumie w młodzieńczy sposób głupieć od sławy.

No ale Iga jest tej „młodości górnej i chmurnej, a może i durnej” zaprzeczeniem. Dojrzała w postępowaniu, w mówieniu, w zachowaniu, wreszcie – właśnie – w gestach. Łatwo się wyczuwa, że te ostatnie nie są pod publiczkę, nie mają charakteru wyreżyserowanych, nie służą kreacji jej wizerunku, ale płyną z głębi serca, z wewnętrznej potrzeby dzielenia się, z empatii. Dość wspomnieć, że była jedną z pierwszych gwiazd sportu, która słowem i czynem wsparła Ukrainę po rosyjskiej agresji. A jeśli się uprawia sport tak „globalny” jak tenis, i jeśli się jest jego jedną z największych gwiazd, to wpływ na myślenie i postępowanie obserwujących ją ludzi jest nie do przecenienia.

Można się domyślać, że Iga nie jest z tym wszystkim sama, że ma dookoła siebie ludzi, którzy – po pierwsze – wspierają ją, a po drugie – w jakimś sensie kierują jej poczynaniami i na swój sposób je intelektualnie i organizacyjnie wzbogacają, ale nad tym wszystkim musi dominować osobowość zawodniczki; trzeba przyjąć, że to ona wyznacza kierunki.

Wejście w duszę, serce i umysł Igi Świątek to wyłącznie kategoria spekulacji i zabawy. Ale można przyjąć, że w tle jej postawy i charakteru musi być dom, rodzinne, po ojcu – olimpijczyku z Seulu – przekonanie, że w sporcie talent mieć trzeba, ale że w pozostałych 90 (może i więcej) procentach to ciężka robota. A obok tego wszystkiego wyczuwa się niewystudiowane i nieudawane ciepło.

Patrząc na to z takiej właśnie perspektywy, można przyjąć, że Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce ma szczęście, iż zwróciła na nie uwagę taka osoba – i taka osobowość – jak Iga Świątek. Tego rodzaju więź sprawia, że i sama organizacja, i niezwykle ważna problematyka, jaką się zajmuje, nagle znajdują się w innym miejscu; notabene takim, w jakim w społecznej świadomości powinny się znajdować od zawsze.


Fot. PressFocus