Bez rozgrzewki. Nam kopać zakazano

Kilka dni temu jedna ze stacji telewizyjnych pokazała migawki z boiska usytuowanego na jednym z warszawskich osiedli. Wbrew obowiązującym już wtedy zakazom, kilkunastu młodych ludzi grało w piłkę nożną. Nie da się ukryć, złamali paragrafy, narażając siebie, najbliższych i wszystkich, którzy z nimi się stykali bądź zetknęli, na ryzyko zakażenia. Tym większe, że przecież mamy do czynienia z wrogiem niewidzialnym, nienamacalnym. A jak widzimy i słyszymy każdego dnia – jest on okrutny, podstępny, o ogromnej sile rażenia.

Ów telewizyjny obrazek był jednak w swej wymowie bardzo smutny, bo niewinna (w tym momencie oczywiście tylko na pozór) pokusa pogrania w piłkę nagle przeistoczyła się w zagrożenie, a jednocześnie stała się wykroczeniem czy nawet przestępstwem, karanym wysokimi mandatami.

Zacząłem o tym pisać, bo w jakimś sensie zainspirował mnie Gerard Badia, mówiąc na naszych łamach:

– Zawsze uważałem, że piłka nożna jest tylko rozrywką, ale jeśli mecze się nie odbywają, znaczy to, że sytuacja jest bardzo poważna.

Słowa pozornie banalne, ale piłkarz Piasta Gliwice trafił w sedno. No bo co musi się dziać na świecie, by nie można było biegać, również za jakąkolwiek piłką, skakać, pływać itd. Właśnie… Przy okazji ogłoszenia, że igrzyska w Tokio nie odbędą się w zaplanowanym lipcowo-sierpniowym terminie, od razu się podkreślało, że w przeszłości odwoływano je tylko z powodu wojen światowych. Nie było więc igrzysk w 1916, 1940, 1944 roku…

Ale – paradoksalnie – życie sportowe w tamtych tragicznych okresach nie całkiem zamarło. Gruntownie opisane dzieje na przykład II Wojny Światowej pokazują wiele przykładów na to, że toczyło się ono w różnych postaciach; czy to w tajemnicy przed niemieckim okupantem, czy to na jego oczach, czy to wręcz za jego namową. Opisane są m.in. przypadki piłkarskich meczów w obozach koncentracyjnych, w których z jednej strony stawała drużyna złożona z więźniów, z drugiej ich oprawców. Często-gęsto były to mecze o życie, ale też o godność, szacunek i większe… porcje jedzenia.

Działo się tak nawet w Auschwitz Birkenau. W 1941 roku doszło w tym koszmarnym miejscu do meczu oprawców z więźniami, wśród których było wielu piłkarzy, m.in. Sylwester Nowakowski, ważna postać Ruchu Chorzów w okresie przedwojennym, a także legendarny napastnik Wisły Kraków, Antoni Łyko. „Widzami” byli m.in. komendant obozu Rudolf Hoess oraz Josef Mengele. I musieli przełknąć porażkę „swoich” 1:3.

Z upodobaniem zresztą do tych przypadków odnosiła się kinematografia. Duży rozgłos zyskał sobie na przykład film Johna Hustona „Ucieczka do zwycięstwa”, w którym zagrali m.in. Kazimierz Deyna, Pele, Michael Caine i Sylwester Stallone.

Czyli co? Bez sportu nie ma życia? Ktoś, kto dzisiaj martwi się, czy jutro on i jego rodzina będą zdrowi i czy będzie miał pracę, powie, że to bzdura; i że sport jest tylko mało znaczącym dodatkiem do codzienności.

Z drugiej strony nie są odosobnione głosy, że „sport ma wpływ na zdrowie publiczne”. Tego sformułowania użył jeden z fińskich dzienników (podaję za Polską Agencją Prasową) w związku z odwołaniem igrzysk w Tokio, ale można je włożyć w kontekst o wiele szerszy. Po pierwsze – biznesowy, bo przecież nie da się ukryć, że wielki sport to w dzisiejszych czasach i wielkie pieniądze, na dodatek angażujący zawodowo miliony ludzi. Po drugie – zdrowotny w najszerszym tego słowa znaczeniu, nie tylko w odniesieniu do wyczynu, bo sam fakt niemożności korzystania z boisk, hal, kortów, siłowni itp. nasz stan fizykalny może pogorszyć. Po trzecie – psychologiczny, bo brak czy nawet tylko niedostatek ruchu z założenia uderza do głowy. A jak głowa nie pracuje, to i reszta ciała za bardzo nie chce.

Rzecz jasna, tego typu wątki można rozwijać praktycznie w nieskończoność; każdy może coś do tego dopisać. I poprzez to dowieść, że bez sportu – i bez emocji mu towarzyszących – marne i smutne to nasze życie.

Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział, że jesteśmy na wojnie (z koronawirusem). Tak, jesteśmy na wojnie. Tylko że to pierwsza wojna, w trakcie której o zabawie w sport nie ma mowy.