Bez rozgrzewki. Zabrano tenisowi kroplówkę

Akurat teraz, kiedy potrzeba jest pomoc nie tylko w wymiarze finansowym, lecz i każdym innym, państwowy koncern mówi polskiemu tenisowi: „nie!”.


Polski Koncern Naftowy Orlen nie daje o sobie zapomnieć. Ze spraw najważniejszych z ważnych trzeba wspomnieć o zamieszaniu związanym z pozostawieniem w nowym roku cen paliw na tym samym poziomie, choć wzrosła stawka VAT z 8 do 23 procent. Powszechne było i jest pytanie, czemu wcześniej ceny nie były niższe (adekwatne do wysokości VAT) i ile na tym Orlen zarobił. No i jaki wpływ miały takie decyzje na poziom inflacji w Polsce. Temat zakupu pakietu Lotosu przez Arabię Saudyjską pomińmy w tym miejscu milczeniem, bo to tak wielka polityka, że większa być już nie może.

Ze spraw mniej ważnych trzeba zwrócić uwagę, że na gali „Przeglądu Sportowego” związanej z ogłoszeniem dziesiątki najlepszych sportowców w Polsce koncernowi z Płocka przyznano tytuł najlepszego sponsora sportu w kraju, a jeśli nie najlepszego, to na pewno najhojniejszego czy jakoś tak. Nie da się ukryć, że spore grono naszych zawodników cieszy się opieką tego giganta, co rzecz jasna trzeba przełożyć na liczbę stosownych imprez, stypendiów, zgrupowań i czego tam jeszcze. No ale jakby taki gigant nie dawał, to kto miałby dawać? Starał się Lotos, też koncern od benzyny i ropy, ale z wolna znika z gospodarczej mapy Polski.

To informacja o tyle ważna, że właśnie Lotos też kasy nie szczędził, w tym na przykład na polski tenis. No ale stał się częścią Orlenu, z innymi rządami i innymi decyzjami, w związku z tym zobowiązania zaczęły się inaczej układać. Konsekwencje są takie, że od nowego roku ani Lotos, ani Orlen kasy na tenis nie wyłożą. Dodajmy tylko, że według ustaleń portalu gazeta.pl zeszłoroczna umowa opiewała na kwotę 1,3 mln zł. Było też osobne wsparcie na konkretne imprezy.

Orlen obraził się na tę dyscyplinę sportu, ponieważ rządził nią w Polsce Mirosław Skrzypczyński, który – według medialnych informacji – nie zachowywał się w porządku, zwłaszcza wobec dam; i tych najbliższych – domowych, i ty dalszych – sportowych podopiecznych. Środowisko zrobiło w miarę dużo i w miarę szybko, by nie być ściśle kojarzone z eksprezesem – jest nowy prezes, zacny człowiek z Bytomia – Dariusz Łukaszewski, sformułowano plan działania nazwany roboczo „Piątką PZT”, a czego częścią składową ma być powołanie Rzecznika lub Rzeczniczki Praw Zawodniczek i Zawodników.

Ma też zostać wypracowany Kodeks Etyki, w którym mają się znaleźć zasady funkcjonowania całego środowiska tenisowego w Polsce. Wspomniał o tym wszystkim w wywiadzie dla „Tenis Magazynu” prezydent Międzynarodowej Federacji Tenisowej, David Haggerty, który właśnie gościł w Polsce. Termin wizyty niekoniecznie był przypadkowy; można ją uznać za chęć zapoznania się z tym, co to w polskim tenisie się porobiło, a co jest ważne również w tym kontekście, że ta dyscyplina rośnie w naszym kraju w siłę i oby działo się tak dalej.

No ale akurat teraz, kiedy potrzeba jest pomoc nie tylko w wymiarze finansowym, lecz i każdym innym, państwowy koncern mówi tenisowi: „nie!”.

Tak na to zareagowała na Twitterze jedna z naszych czołowych zawodniczek, Katarzyna Kawa: „Absolutnie NIE dla przemocy w środowisku sportowym! Nie burzmy jednak tego, co zostało zbudowane (…). Nareszcie w ostatnich latach z perspektywy zawodnika zaczęły się dziać dobre rzeczy. Nie dotyczy to spraw byłego prezesa. Jeszcze nie tak dawno trener zatrudniony w PZT zarabiał więcej niż mistrz Polski. Od kilku lat mistrzostwa Polski cieszą się dużym zainteresowaniem i prestiżem. Mamy turnieje międzynarodowe i imprezy pokazowe. Powstała Superliga (…)”.

A jakim trybem podejmowane są tego typu decyzje? Sporo tłumaczy styl wypowiedzi wicepremiera Jacka Sasina dla „Super Expressu”, co było zapowiedzią późniejszych działań Orlenu: „Decyzje dotyczące sponsoringu podejmują oczywiście odpowiednie organy korporacyjne spółek. Biorąc jednak pod uwagę doniesienia medialne, nie rekomenduję im dalszego finansowania. Spółki Skarbu Państwa powinny się wstrzymać z tymi działaniami, przynajmniej do czasu wyjaśnienia sprawy lub rezygnacji prezesa Skrzypczyńskiego”.

Łatwo z tego wysnuć wniosek, że prezes Orlenu, Daniel Obajtek, za dużego pola manewru w odniesieniu do tenisa nie miał i pewnie nie chciał mieć. Sugestia wysoko postawionego działacza politycznego jest dlań rozkazem, który należy wykonać. Tyle tylko, że taki stary typ jak ja, ma od razu skojarzenia z komuną. Tak właśnie wtedy uprawiano politykę – gospodarczą i każdą inną. Co z tego, że kojarzyło się to z wylewaniem dziecka z kąpielą, brakiem klasy, działaniem pod bezrefleksyjną publiczkę…

A tenis – polski tenis – ma w związku z tym problem. Naprawdę na to sobie zasłużył? Akurat w minionych latach?


Na zdjęciu: Katarzyna Kawa jasno daje do zrozumienia, aby nie burzyć w polskim tenisie tego, co już zostało zbudowane.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus