Bez satysfakcji

Po raz pierwszy w tym wieku nie przegrywamy swojego meczu otwarcia mundialu, ale po remisie z Meksykiem jakiejś wielkiej satysfakcji nie ma.


Korespondencja z Doha Michał Zichlarz

Selekcjoner Czesław Michniewicz zdecydował się w meczu otwarcia naszego mundialu w Katarze zagrać nie trójką, jak było to ostatnio, a czwórką zawodników w tyłach. Na prawej stronie defensywy biegał Matty Cash, a na lewej Bartosz Bereszyński. W podstawowym składzie znalazło się też miejsce dla wychowanka Szombierek Bytom Jakuba Kamińskiego.

Odcięty od podań

Zaczęło się od przewagi naszego rywala i groźnego dośrodkowania Hirvinga Lozano, na szczęście niewykorzystanego przez jego kolegów. Potem wykonywaliśmy serię trzech rzutów rożnych, z których też jednak nic nie wniknęło. Z czasem gra oklapła i z wyjątkiem strzału głową ponad naszą bramką w wykonaniu Hectora Moreno na boisku niewiele się działo. Częściej przy piłce, czego można się było spodziewać, byli Meksykanie. My próbowaliśmy kontratakować, niewiele jednak z tego wychodziło. Z jednej i z drugiej strony brakowało jakichkolwiek strzałów czy dośrodkowań. Próbowali „szarpnąć” tacy piłkarze jak Zalewski czy Cash w naszym zespole czy Lozano w jedenastce przeciwnika, ale bez skutku. Robert Lewandowski? Kompletnie był odcięty od podań kolegów i niewidoczny.

Po niespełna dwóch kwadransach głową próbował Alexis Vega, ale futbolówka minęła naszą bramkę. Zaraz potem szarża Jesusa Gallardo z lewej strony o mało co nie skończyła się stratą przez nas gola. Skończyło się na strachu. W ostatniej minucie I połowy pod poprzeczkę groźnie i celnie wypalił Jorge Sanchez, ale Wojciech Szczęsny sparował piłkę na rożnego. Do przerwy na bramkę strzeżoną przez Guillermo Ochoę oddaliśmy jeden niecelny strzał…

Było tak blisko…

Na drugą połowę wyszliśmy z jedną zmianą, w miejsce Zalewskiego na murawie pojawił się Krystian Bielik. Zmianie nie uległa nasza gra, bo dalej byliśmy głębokiej defensywie. W 52 minucie celnie i mocno zza pola karnego przymierzył Lozano, ale Szczęsny był na posterunku. W chwilę później w polu karnym rywala szarżował Lewandowskim. Przewrócił się po tym, jak za koszulkę przytrzymywał go Moreno. Australijski arbiter początkowo zignorował wszystko, ale po interwencji VAR i zobaczeniu wszystkiego na monitorze wskazał na jedenasty metr!

Do karnego podszedł „Lewy”. Uderzył w lewy róg bramki Ochoi, który wyczuł jego intencję i odbił futbolówkę… Fatalna dla nas sytuacja, a Stadion 974 eksplodował z radości meksykańskich fanów. Mecz się rozkręcił i nabrał tempa. Potem dwie interwencje Szczęsnego po celnych trafieniach Henry Martina. Bramkarz Juve pokazał, że trzyma formę i można na niego liczyć.

W końcówce gra się wyrównała, częściej byliśmy przy piłce, ale też nie miało to przełożenia na jakieś sytuacje, nie licząc jednego dobrego zrywu rezerwowego Przemysława Frankowskiego. W 82 minucie szansę miał jeszcze Grzegorz Krychowiak, ale nie zdołał uderzyć celnie z ostrego kąta. W doliczonym czasie strzelali jeszcze Kamiński i ponownie „Krycha”, ale też bez powodzenia.

Ostatecznie skończyło się na bezbramkowym remisie. To czwarty mecz biało-czerwonych zakończony takim wynikiem na naszą inaugurację mundialu, podobnie było w 1978 roku z RFN, cztery lata później z Włochami i w 1986 z Marokiem. W sobotę o wyjście z grupy C walczymy z sensacyjną Arabią Saudyjską.


Meksyk – Polska 0:0

MEKSYK: Ochoa – Sanchez, Montes, Moreno, Gallardo – Herrera (71. Rodriguez), Alvarez, Chavez – Lozano, Martin (71. Jimenez), Vega (84. Antuna). Trener Gerardo MARTINO.

POLSKA: Szczęsny – Cash, Glik, Kiwior, Bereszyński – Kamiński , Krychowiak, S. Szymański (72. Frankowski), Zieliński (87. Milik), Zalewski (46. Bielik) – Lewandowski. Trener Czesław MICHNIEWICZ.

Sędziował Chris Beath (Australia). [Widzów:] 39369. Żółte kartki: Sanchez, Moreno – Frankowski.

Piłkarz meczu – Guillermo OCHOA.


Dołączył do elity

Kamil Glik, wychowanek MOSiR Jastrzębie, który potem piłkarskiego abecadła uczył się w WSP Wodzisław, rozegrał we wtorek swoje setne spotkanie w narodowych barwach. Tyle samo gier w reprezentacji ma Grzegorz Lato. Przed śląskim obrońcą tylko Robert Lewandowski (135), Jakub Błaszczykowski (108) i Michał Żewłakow (102). Glik w reprezentacji zadebiutował w meczu z Tajlandią (3:1) w styczniu 2010 roku, w którym zdobył zresztą bramkę. W finałach MŚ zagrał po raz trzeci.

Gwizdy na trenera i… Polaków

Kiedy spiker na Stadionie 974 wyczytywał podstawową jedenastkę meksykańskiej reprezentacji, to przy wszystkich zawodnikach był aplauz. Tylko przy jednej osobie było przeciągłe buczenie. Odnosiło się do selekcjonera reprezentacji „El Tri” Gerard Martino. Liczni fani z Meksyku wygwizdali czy raczej wybuczeli też polskich piłkarzy, a w szczególności naszego kapitana Roberta Lewandowskiego. Nasi kibice na stadionie w Doha byli zdecydowanej mniejszości. Wśród 40 tys. kibiców było ok. 5 tysięcy polskich kibiców.


Fot. Grzegorz Wajda