Bez skutecznego napastnika trudno wygrać

Raków Częstochowa po serii czterech zwycięstw z rzędu uległ Zagłębiu Lubin. Dodatkowo pierwszy raz od września przegrał w Bełchatowie.


Spotkanie dowiodło jak ważnym ogniwem zespołu jest Petr Schwarz, a także jak ciężko jest wygrać nie mając w składzie skutecznego napastnika.

Szczególnie pierwsza część pojedynku na GIEKSA Arena nie mogła napawać optymizmem. Raków wyglądał w niej tak, jak w swoim pierwszym meczu w ekstraklasie. Byli całkowicie bezradni, pozwalali rywalom na wiele i popełniali proste błędy w defensywie.

Ofensywa z kolei nie funkcjonowała poprawnie aż do wejścia na boisko Frana Tudora i zdobycia przez niego gola. Bramka Chorwata nie wystarczyła jednak, by osiągnąć pozytywny rezultat. Są jednak pozytywy, które z tego spotkania można wyciągnąć.

Czas debiutantów

W zasadzie jest tylko jeden. Szansę od trenera Marka Papszuna otrzymali Ben Lederman oraz Mateusz Kaczmarek. Amerykanin z polskim paszportem pierwszy raz w tym sezonie wybiegł w wyjściowej jedenastce ekipy spod Jasnej Góry. Wcześniej Lederman dwukrotnie wszedł z ławki rezerwowych. Zagrał poprawnie, szczególnie, że miał trudne zadanie do wykonania. Musiał w końcu zastąpić lidera zespołu, nieobecnego z powodów zdrowotnych Schwarza.

W grze 20-letniego pomocnika widać jest dość dużo jakości i dobrej techniki, jednak brakuje ogrania, co powoduje błędy i straty. Dlatego dość szybko trener zdecydował się go zmienić dając szansę na debiut Kaczmarkowi.


Czytaj jeszcze: Raków już na wakacjach


– Spodziewałem się debiutu już w tym sezonie. Wiedziałem, jaki jest wynik i myślałem o tym, żeby wejść i pomóc drużynie w trudnym momencie. Czułem duże podekscytowanie i lekki stres, ponieważ jestem wychowankiem i właśnie spełniało się moje małe marzenie z dzieciństwa – powiedział po spotkaniu młodzieżowiec Rakowa.

17-latek to jeden z dwóch pełnoprawnych wychowanków drużyny z Częstochowy, którzy wystąpili na boiskach ekstraklasy. Drugim jest Piotr Malinowski, choć ten wiek młodzieżowca zakończył dawno temu.

Nie ma kto bić

Mimo niezłych występów młodych i zdolnych z Rakowa wyraźnie odczuwalny był brak Schwarza. Czeski pomocnik w tym sezonie opuścił trzy spotkania: pierwsze w sezonie z Koroną, w 20 kolejce z Lechią i sobotnie starcie z Zagłębiem. W każdym z tych pojedynków widoczny był jego brak, raz odczuwalny mocniej, raz słabiej.

W meczu z Miedziowymi był aż nadto widoczny, szczególnie przy stałych fragmentach gry. Nawet po twarzach piłkarzy było widać dezorientację, gdy ktokolwiek inny wykonał aut czy rzut wolny. Przyzwyczajeni do czeskiej precyzji, z Zagłębiem ustawiali się bez ładu i składu, bo nie wiedzieli jak zostanie wykonany stały fragment, a więc najgroźniejsza broń Rakowa.

Grają w dziewięciu

Choć staje się to już dość nudne i przewidywalne, tak po raz kolejny, już trudny do przeliczenia Raków miał problem z ofensywą. Szczególnie z atakiem złożonym z Sebastiana Musiolika i Felicio Browna Forbesa.. Trudno wytłumaczyć, dlaczego zawodnicy, którzy łącznie zdobyli 14 bramek w ekstraklasie nagle przestali trafiać.

Można byłoby ich usprawiedliwić, gdyby jeszcze nie mieli sytuacji. Ale prawie w każdym spotkaniu obaj mają po jednej stuprocentowej sytuacji (Brown Forbes czasami miał i cztery) i nie potrafią jej wykorzystać. Stąd też takie, a nie inne miejsce Rakowa w tabeli ligowej i przerwana seria 11 meczów bez porażki w Bełchatowie.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus